Wkładałem niepotrzebne książki do szafki, gdy poczułem, jak na moim brzuchu owijają się dobrze mi znane dłonie. Uśmiechnąłem się delikatnie i odwróciłem głowę w kierunku Zayna, który złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Odsunąłem się od szafki, aby móc stanąć przodem do Mulata. Ułożyłem dłoń na jego policzku, gdy on posunął palcami na moje biodra.
– Pięknie dziś wyglądasz – odparł, przybliżając się do mnie bardziej, a jego źrenice powiększyły się.
– Powinienem podziękować, jednak widzę w twoich oczach, że denerwujesz się czymś – mruknąłem, sunąc palcem po dwudniowym zaroście Zayna.
Chłopak spojrzał na mnie inaczej niż zwykle, jednak po chwili odwrócił wzrok, jakby kogoś szukał. Zrobiłem to samo i zatrzymałem się na Liamie, który popatrzył się na mnie z głupim uśmiechem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie podbite oko i lekko rozcięta warga. Wróciłem wzrokiem na Zayna, którego twarz skierowałem na siebie.
– Co mu się stało? – zapytałem cicho, wpatrując się w brązowe tęczówki. – To twoja sprawka? – Dodałem, nie mając pojęcia, jakiej odpowiedzi oczekiwałem.
– Niestety – burknął, spinając się lekko. – Nie mogę pozwolić, aby ktokolwiek obrażał mojego chłopaka. Nie zasłużyłeś na jego kpiny – mruknął, obdarowując mnie namiętnym pocałunkiem.
Jego dłonie zacisnęły się mocniej na moich biodrach, przyciskając mnie do szafek. Oddawałem pocałunek, jednak nie czułem się z tym komfortowo. Wokół nas przechodziły grupy uczniów, a o nauczycielach nie chciałem nawet myśleć. Nakierowałem ręce na jego klatkę piersiową, odpychając go lekko. Zayn spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczami, łapiąc palcami za mój podbródek.
– Co jest nie tak? – westchnął.
– Po prostu nie chcę się tak afiszować - mruknąłem, chowając wzrok na podłodze.
– Wszyscy muszą wiedzieć, że jesteś mój.
– A ty mój. – Zgodziłem się.
– Ta, jasne – odparł obojętnie, rozglądając się po korytarzu, co zdezorientowało mnie. Zacząłem zastanawiać się, czy było coś, o czym jeszcze powinienem wiedzieć. – Muszę iść, do później.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, gdyż odbiegł, zostawiając mnie bez żadnego wyjaśnienia. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do książek, które musiałem uporządkować.
Tępo wpatrywałem się w środek szafki, nie wiedząc, czy chciałem tam coś dostrzec, co było głupotą. Moje myśli krążyły wokół wyglądu Liama jak i przyznania się Zayna do uderzenia Payne'a. Wiedziałem, że zasługiwał na to po wszystkim, jednak nie uważałem, aby przemoc była odpowiedzią na cokolwiek w prawidłowy sposób. Starałem się jednak tłumaczyć to tak, że Zayn bardzo mnie kochał i nie chciał, abym doświadczał przykrości ze strony kogoś takiego. Mimo jego zachowań potrafiłem zauważyć, że tak właśnie było. Może nie okazywał tego tak, jak inni, ale nie mnie było go zmieniać.
Moje myśli zostały przerwane przez drzwiczki szafki, które trzasnęły tuż przed moją twarzą. Odskoczyłem otumaniony, mrużąc oczy. Po chwili dostrzegłem bladego jak ściana Louisa i wiedziałem, że powinienem zacząć się martwić. Dodatkowo wyraz jego twarzy zdradzał naprawdę wiele. Źrenice nie topiły się w błękicie, jak zwykle, tylko przysłaniały całą tęczówkę. Prawy policzek był podgryzany przez szatyna, a ręka nerwowo ciągnęła za zamek rozpiętej bluzy.
– Co się stało? – zapytałem troskliwie, opierając się plecami o szafki.
Louis rozejrzał się nerwowo wokół i spojrzał na mnie wzrokiem, który przeszył moje ciało od góry do dołu.
– Musisz skończyć to, co jest między tobą a Zaynem – powiedział na jednym wdechu, zaciskając na parę sekund oczy.
Próbowałem zrozumieć to, co właśnie usłyszałem, ale nie potrafiłem znaleźć żadnego racjonalnego wyjaśnienia.
– O co ci chodzi? – Westchnąłem. – Przecież wiesz, że się pogodziliśmy i jest już dobrze.
– Nie jest – burknął, wzdrygając się lekko. – Widziałem go z Liamem.
Popatrzyłem na niego z uniesioną brwią, nie rozumiejąc, dlaczego tak reagował na to, że Zayn uderzył Payne'a. Nigdy za nim nie przepadał, więc wątpiłem, aby teraz było mu go szkoda.
– Nie przesadzaj. – Wywróciłem oczami. – Opuchlizna z oka mu niedługo zejdzie, a warga się zagoi.
– O czym ty do cholery mówisz? – prychnął, opierając się o szafkę.
– O tym, że Zayn pobił Liama? Nie widzę w tym problemu. – Zacząłem bawić się palcami, czując, że sam w to nie wierzę. – Dobra. Przemoc nie jest dobrym rozwiązaniem, ale on tak okazuje uczucia.
– Nie było żadnej bójki – burknął.
– Widziałem przed chwilą Liama i był poobijany. – Skwitowałem. – Zayn się przyznał i nie mam mu tego do końca za złe. Taki już jest. – Westchnąłem. – Tak kocha.
– Robi to też przez przyssanie się do twarzy Payne'a – Zakpił, wlepiając we mnie spojrzenie, które różniło się od poprzedniego. Nie było już przestraszone tylko nastawione na kłótnie.
– Nie mogę uwierzyć, że jesteś tak kłamliwym dupkiem, Louis – warknąłem. – Lepiej będzie, jak pójdziesz. – Dodałem, wpatrując się w niego. – Albo wiesz co? Ja pójdę. – Uśmiechnąłem się lekceważąco i odszedłem.
– Poczekaj!
– Daj mi spokój – warknąłem, unosząc nad głową środkowy palec.
CZYTASZ
Pretended Flame • Ziall✔
FanficUdawana miłość to coś, co Niallowi nie jest obce. #388 w fanfiction | 21.04.2018