page seven

25 2 4
                                    

06.12.2015

Jest sobota, kolejny udany dzien. Rano ponownie obudziła mnie wiadomosc od Lou, usmiechnalem sie szeroko biorąc telefon
Od Louis:
Wstawaj Harry, zjedz i leki!
Do Louis:
Aj aj Kapitanie!

Wstalem, zjadlem bułke, zaparzylem kawe i wziąłem leki. Rozwaliłem sie na kanapie, włączyłem jakiś nudy program w telewizji i usnalem.

Okolo czternastej ze snu wzbudził mnie mnie dzwonek do drzwi, przeklnalem pod nosem i się podniosłem, przetarłem oczy, przyciagnałem się i otworzyłem zaspany drzwi, byl to kurier z papierowa torba, kazał podpisać i odszedł, zrobiłem to i zamknąłem drzwi. Zajrzałem do srodka i nie ujrzałem nic innego a jedzenie, zapakowane na wynos ryz z kurczakiem a w papierowym kubku jeszcze goraca herbata.. na pudełku z jedzeniem byla doczepiona karteczka "Smacznego Hazz (;"
Zaraz zaraz.. "Hazz" przeciez on mnje tak nigdy nie nazywal.. co sie dzieje..
Gdy jadłem zastanawiałem się co on ma w glowie, w co on gra, co ma na celu to wszystko. Martwi się? To wszystko jest bezinteresowne? Czy ma to jakis cel? Ma w tym jakis interes?
Zjadłem, wziąłem leki i polozylem się spac.

07.12.2015

Niedziela była nudna, przespałem większość dnia, miedzy chwilami w których spalem pisałem luźne wiadomości, okazalo się ze ma trójkę rodzeństwa Lottie i bliźniaki ktorych imion nie pamietam, mial psa ale mu zdechl.. i ogólnie jest bardzo ale to bardzo kochany.
Ide spac. Dobranoc.

🥀🥀🥀

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 17, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Diary | Harry Edward StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz