I

2K 82 12
                                    

Siedziałam w helikopterze i zastanawiałam się jak bardzo zmienił się mój brat. Słyszałam, że jest strażnikiem w Więzieniu Nanba. Oby nie stał się jeszcze bardziej sztywny niż wcześniej, bo chyba zwariuję. Pojazd powoli lądował, a ja chwyciłam swoją walizkę w lisie łapki i plecak z nadrukiem lisa. Jakiś strażnik pomógł mi wyjść z tej cholernej, latającej puszki. Tak strasznie nienawidzę latać. Był to przystojny, młody mężczyzna o purpurowych oczach i niesfornych, sięgających do tali niebieskich włosach, które były związane fioletową gumką z gwiazdkami w kucyk. Ubrany był w czarną marynarkę z jedną, złotą linią na każdym rękawie, białą koszulę z czerwonym krawatem, białe rękawiczki, czerwony pas ze złotą klamrą, wysokie do kolan, czarne buty z czerwoną podeszwą i czarną czapkę z symbolem więzienia Nanba. Na lewym ramieniu miał czerwoną opaskę z numerem trzynaście oraz plakietkę z jego imieniem i nazwiskiem po lewej stronie klatki piersiowej. Spytałam spokojnie:

- Czy wiesz jak można dojść do biura naczelnika budynku trzynastego?

- Hai. Już panienkę prowadzę.

Niby miałam te 170 centymetrów, lecz czułam się diabelnie niska przy innych. Rozglądałam się uważnie po otaczającym mnie miejsce, gdy z jednego korytarza dobiegły krzyki. Nie zważając na strażnika, pobiegłam w stronę hałasu. To co ujrzałam, doprowadziło mnie do białej gorączki. Wysoki strażnik o przylizanych pomarańczowych włosach z jasnozielonymi gradientami na końcach i zieloną opaską z numerem 05 bił rosłego faceta w stroju podobnym do jego. Krzyknęłam wściekła:

- Co ty sobie myślisz?! Że będziesz bić swojego współpracownika?! Rozczaruję cię ale nie! Bijesz go bez powodu, a ja nie będę na to patrzeć! - krzyczałam dalej.

Zielonooki patrzył na mnie jak na ósmy cud świata. Mruknęłam pod nosem o głupocie facetów, przypominających kapucynki, po czym uderzyłam go nogą w klatkę piersiową. W ścianie powstało głęboka dziura. Ja tylko popatrzyłam na niego z wyższością, pomogłam wstać strażnikowi, którego bił i ruszyłam w stronę niebieskowłosego. Rzuciłam przez ramię:

- Radzę ci na mnie uważać. Mój brat raczej zabija kretynów. Ewentualnie bije ich do nieprzytomności. Sayonara, kapucynko. - pożegnałam się z kpiącym uśmiechem na ustach.

Samon's pov.

Ta dziewczyna jest bardzo silna. Miała na oko 169 centymetrów wzrostu. Była ona dobrze zbudowana i posiadała rude włosy. Włosy były związane w wysoki kucyk. Miała lekko opaloną skórę i zielone oczy. Ubrana była w czarny T-shirt. Nadruk wyglądał jakby rudy ogon lisa owijał się wokół jej ciala. Na koszulkę założony był pomarańczowy bezrękawnik z kapturem, który spoczywał na jej głowie i miał lisie uszy z czarnymi końcówkami. Miała na sobie także czarne rybaczki. Jej buty były czarnymi tenisówkami na koturnie. Wyglądała zjawiskowo i ponętnie. Mimo tak cudnego wyglądu, okazała się bardzo silna, co mnie w niej urzekło. Tylko co do cholery piękna, ponętna i urocza dziewczyna robiła w męskim więzieniu? Chciałem iść za nimi ale nie mogłem zostawić tych kretynów samych. Patrolowałem tak, dopóki nie nadeszła zmiana Inori'ego. Nie zaszli daleko, więc dogoniłem ich. Cały czas szedłem za nimi. Dowiedziałem się, że jej imię to Katsumi i jej brat tu pracuje. Oby nie była siostrą durnego kundla, kretyńskiego kocura, szurniętego królika lub bażanta z kiepskim makijażem. Najgorszą wersją byłoby jej pokrewieństwo ze stukniętym gorylem. Nagle ona zobaczyła Haijime i krzyknęła zła:

- Hajime! Ty wredny orangutanie! Jak śmiałeś nie napisać do mnie ani słowa? - spytała z nutą złości w głosie.

- Musisz robić sceny? - powiedział bezsilnie.

- A ty musisz być pracoholikiem? - spytała z mordem w oczach.

Nie patrząc na nic przerzuciła go przez ramię i powiedziała z mściwym uśmiechem:

Siostra Strażnika || Nanbaka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz