-To moja wina... - zaczęłam, lekko drżącym głosem. Czułam wzrok rodzeństwa na sobie. - Wiesz, jak bardzo chciałam pobiegać na świeżym powietrzu. Postanowiłam się wymknąć, a Lisa i Rayan to widzieli. Myśleli, że coś kombinuję i postanowili mnie śledzić. Trochę się posprzeczaliśmy, bo byli wkurzeni, że narażam nas i po prostu w nocy wychodzę pobiegać. Tyle. Przepraszam najmocniej, teraz widzę swój błąd. To było ryzykowne.
Patrzyłam w podłogę. Nie byłam w stanie spojrzeć w oczy Diany. Tym bardziej, że wiedziałam o wszystkich jej kłamstwach. Miałam ochotę rzucić się na nią, ale nie mogłam. Musiałam wydostać się z tych chorych intryg, ale Arthur wciąż był w śpiączce, a bez niego nigdzie bym nie poszła.
Usłyszałam głośne wzdychnięcie Diany, przez co przeszły mnie ciarki. Po kilkusekundowej ciszy w końcu się odezwała.
-Nikt was nie widział? - zapytała surowo, lecz o dziwo bez gniewu.
-N-nie... - wyjąkałam, lekko zszokowana. Byłam pewna, że Diana zamorduje mnie wzrokiem na miejscu, ale nie. Jednak widziałam, że wszystkie uczucia tłumi w sobie.
-Idźcie spać, jutro długi dzień przed wami - odeszła z dziwnym uśmiechem.
Odczekałam kilka sekund, nie chciałam wchodzić Dianie w drogę. Nie byłam pewna, czy mi uwierzyła. Ona może mnie zniszczyć. Po chwili szłam przez korytarz w kierunku mojego prowizorycznego pokoju. Tuż przy końcu usłyszałam wołanie Rayana, jednak ja weszłam do środka i zamknęłam się na klucz. Czego on chciał? Miałam dosyć tej całej sytuacji. Jedynie cisza mogła pozwolić mi uporządkować myśli. Oparłam plecy o drzwi i zamknęłam oczy. Słyszałam kroki i ciche pukanie, jednak zignorowałam to. Ukryłam twarz w dłoniach, a łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Jestem samotna. Wokół siebie mam samych wrogów, a ja znajduję się w samym środku tego bagna.
-Jasmine, otwórz - usłyszałam głos za drzwiami. Jednak nie należał on do Rayana, a do Dylana.
Z niechęcią otarłam oczy i przekręciłam zamek. Do pokoju od razu wparował chłopak i podszedł do okna. Zszokowana patrzyłam w ciemności na jego plecy, które zaczęły wyginać się w jakiś nienaturalny sposób, a włosy zmieniły kolor na czarny. Pisnęłam i zdezorientowana odwróciłam się, aby uciec, jednak chłopak złapał mnie za ramie. Chciałam się wyrwać, jednak ten był silniejszy. Pchnął mnie na materac, a ja bezwładnie na niego opadłam.
-Uspokój się... - wysapał mężczyzna.
-Rayan? - popatrzyłam na niego ze strachem. - Też jesteś... inny?
Mężczyzna zrobił kilka kroków i kucnął przy materacu.
-Uspokój się, a ci wszystko wytłumaczę - warknął szorstko.
-Jak mam być spokojna! Co to do cholery było?! - próbowałam spotkać wzrokiem mężczyznę, jednak mrok mi to uniemożliwiał. Jedynym źródłem światła była wciąż świecąca latarnia zza okna, która dawała niewielką poświatę w pomieszczeniu.
Wzięłam kilka mocniejszych wdechów. Niezłego mi stracha narobił... Rayan odczekał kilkanaście sekund, aż do końca się uspokoję. Jednak po chwili nadal byłam spięta - znajdowałam w pokoju z facetem, który prawdopodobnie mnie nienawidzi. Pewnie nadal myśli, że to ja zamordowałam jego siostrę Lily.
-Nie możesz o tym nikomu powiedzieć - powiedział nagle przez zaciśnięte zęby, a ja drgnęłam, gdy usłyszałam jego głos po tak długiej ciszy.
-A co z tego będę miała? Dlaczego miałabym tego nikomu nie mówić? - odpowiedziałam równie szorstko.
Mężczyzna jedynie zmienił pozycję i usiadł na podłodze, a plecy oparł o ścianę. Nie no, bo po co usiąść na krześle? Przecież jest tylko dla wystroju...
-I tak nie masz komu się zwierzyć, nawet Arhur cię nie słucha - lekko zaśmiał się ze mnie kpiąco.
Zdenerwowana zacisnęłam ręce w pięści.
-Czego chcesz? Po co tutaj przyszedłeś? Czemu masz moc? Dlaczego...
-Przestań zadawać te cholernie głupie i denerwujące pytania! - sapnął mężczyzna, a ja skuliłam się w kącie. - Powiem ci tyle, ile musisz wiedzieć. Jednak nie myśl, że chcę to robić. Muszę, aby misja Paula wypaliła.
Chciałam odwarknąć mężczyźnie, ale powstrzymałam się. Wolałam go nie denerwować, a przynajmniej na razie. Jutro... znaczy już dzisiaj, mam pierwszy trening. Gdy dowiem się, jak korzystać z mojej mocy, od razu zrewanżuje się Rayanowi. Miałam dość jego traktowania. Musiałam mocno ugryźć się w język, bo ja nigdy nie siedzę cicho. Może przez to ciągle wpadałam w tarapaty. No cóż, mam to po rodzicach... Nie boję się mówić tego, co myślę.
-Tak, mam moc. Jednak nikt nie może się o tym dowiedzieć. Tego, że jestem efektem ubocznym... Moje relacje z Lisą były na tyle mocne, że razem przeszliśmy przemianę. Jest moją młodszą siostrą, którą od dawna postanowiłem chronić przed tym zasranym światem, ale jak widać... nie udało się. Razem jesteśmy teraz w tej chorej sytuacji. Imperium nie wie nic o moich umiejętnościach, więc bez problemu mogę pomagać Cieniom. Tym bardziej, że bez problemu mogę się przemienić w Dianę i po prostu wyjść.
Rayan na chwilę przerwał, abym mogła uporządkować myśli. Jednak bardziej byłam zaskoczona z tego, jak miło się do mnie zwracał, a nie z jego opowieści.
-Ogarnęłaś to wszystko? Coś ci to długo idzie, ale nic nowego...
No i cały czar prysł. Ja go chyba nigdy nie polubię.
-Czego chcesz? Po co mi to mówisz?
Było ciemno, ale byłam pewna, że mężczyzna przewrócił oczami.
-Mówiłem już, że muszę - rzucił szorstko. - Jutro po treningu spotykamy się w sali szpitalnej, tam gdzie leży Arthur. Tam jest spokojnie i nikt nas nie podsłucha. Tym bardziej, że jedna z pielęgniarek jest od Cieni. Paul ma plan dotyczący zamachu w Londynie, który chce zorganizować Imperium. Jutro Diana przed treningiem ma z nami omówić kilka spraw na ten temat, więc będziemy mieli więcej informacji.
Usłyszałam jak wstawał. Między nami zapanowała niezręczna cisza. Chciałam, aby jak najszybciej wyszedł. Miałam dość jego szorstkiego i drwiącego głosu. W dodatku pewnie nadal mi nie wierzy, że to nie ja zabiłam Lily. Chyba...
-Dobranoc - rzucił przez ramię i wyszedł, zostawiając mnie samą.
Spojrzałam na zegarek - 4:39. Świetnie, jutro czeka mnie trening, a ja pewnie przez całą noc nie zasnę. A przecież jestem przyzwyczajona do bezsenności. Gdy zamykam oczy, zawsze widzę i słyszę to samo. Krzyk rodziców, płomienie i wybuch.
CZYTASZ
Cień Nadziei
FantasyJasmine posiada zbyt wielką moc, by móc nad nią zapanować. A to wszystko przez Imperium, które zniszczyło całkowicie jej życie. Teraz pragną jej mocy w zapanowaniu nad światem. Tysiące niewinnych istnień. Wokół dziewczyny plątają się sami wrogowie...