prolog

118 14 1
                                    

-Tym sposobem kółko teatralne zyskało trzech nowych członków z ostatniej klasy...-Harry Styles był naprawdę cichym, nieśmiałym i spokojnym mężczyzną.
Miał dwadzieścia pięć lat na karku, nienaganną białą koszulę oraz swoje niskodochodowe stanowisko w szkole średniej im. Alberta Einsteina w Londynie.
Obecnie nerwowo wygłaszał swoją kwestię w auli, czując pełne pogardy spojrzenia nastolatków oraz trenera Nicholasa Grimshawa.
Tak...
Styles niezręcznie przeczesał swoje loki, przełykając ślinę, by zacząć czytać kolejne mało ważne czy interesujące ogłoszenie.
Zamarł jednak, czując jak silne ręce Nicka brutalnie spychają go z mównicy w akompaniamencie chichotu pełnego aprobaty ze strony uczniów.
-Na dziś koniec ogłoszeń parafialnych. Przejdziemy do rzeczy ważniejszych i przyjemniejszych-zawodów koszykarskich! - Tym razem przez tłum przeszedł krzyk euforii.
Harry natomiast zagryzł dolną wargę, mrużąc ze wstydu oczy i znikając za kurtyną.
W szkole praktycznie nikt go nie szanował. W tym miejscu jego samoocena zniżała się jeszcze bardziej .
O ile było to w ogóle możliwe ...

---------------------------------------------------------
KOCHANI
Powracam z nowym opowiadaniem, tym razem z moim ukochanym chłopcami B)
Uprzedzam, że zaczyna się smętnie,Ale to szybko się zmieni.
Przygotujcie się na sporą dawkę cukru i miłość ❤
Rozdziałów będzie ok.10, połowę mam już napisane c:

Cactus//Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz