TO SSIE ✨ yoonseok

664 37 4
                                    

Ilość słów: 428
Gatunek: a nwm
Uwagi: to miało być dłuższe ale cholernie podoba mi się ten moment zakończenia.


-- Miłość ssie. -- Warknął Hoseok, opierając się o balkonową barierkę obok mnie. Uniosłem brew, choć wcale nie miałem ochoty słuchać o nim i jego kolejnej nieudanej dziewczynie. -- Przy narodzinach każdy powinien dostawać karteczkę z ostrzeżenim przed tym popierdolonym uczuciem.

Westchnąłem i bez słowa zaciągnąłem się papierosem, chwilę później strzepując fajkę. Zmarszczył nos i tylko czekałem na kolejną reprymendę o tym, jak bardzo szkodzą mi papierosy. Nie skomentował tego jednak, wyciągając dłoń i zabierając truciznę z moich rąk. Wywróciłem oczami całkiem przekonany, że papieros wylątuje pod balkonem, a nie przy jego ustach.

-- Hoseok, nie możesz palić. -- Powiedziałem i uniosłem spojrzenie do nieba, gdy po jednym zaciągnięciu zaczął kaszleć, automatycznie oddając mi fajkę. Spojrzałem na ustnik i nerwowo oblizałem wargi.

To prawie tak, jak przelizać się z Hoseokiem.

Z ciężkim sercem zgasiłem papierosa o balustradę i wyrzuciłem go za balkon, posyłając młodszemu znudzone spojrzenie. Dalej lekko kaszlał, co powinno mnie bawić, lecz wcale tak nie było. Pokręciłem głową i oparłem ramiona na zimnym metalu drżąc, gdy zawiał mocniejszy wiatr.

Odruchowo sięgnąłem do paczki papierosów, widząc jednak duży napis "Nevady" moja ręka zatrzymała się w połowie, gdy z niechęcią spojrzałem na pudełko. Nie lubiłem Nevad, a palenie ich miało mnie skłonić do rzucenia.

Nie chciałem przestawać, to Hoseok mi kazał.

-- Czasem... -- Zacząłem obojętnym głosem, ostrożnie dobierając słowa w głowie. Z Hoseokiem było jak z dzieckiem. Trzeba było uważać na wszystko, co się powie. -- Czasem miłość jest bliżej niż myślisz. Pod samym nosem. -- Dokończyłem, mając nadzieję że moje słowa zaabsorwują go na tyle, że o nic nie spyta.

Jak zwykle się myliłem.

-- Ciebie mam pod samym nosem.

Przęłknąłem ślinę i z sekundowym opóźnieniem posłałem mu pobłażliwe spojrzenie. Przestań być takim dociekliwym idiotą - błagałem w myślach. Widząc jego badawcze spojrzenie odwróciłem głowę i spiąłem ramiona.

-- Yoongi.

Drgnąłem. Policzyłem w myślach do dziesięciu, choć tylko chciałem, bo dotknął moich ramion zanim doliczyłem do czterech.

Natychmiast się odsunąłem, na co zmarszczył brwi, patrząc na mnie z zamyśleniem.

I wtedy zrozumiałem, co to zamyślenie znaczyło.

Papieros, którego ustnika nie chciałem po nim dotknąć, moja obojętność na każde jego zerwanie, słowa które wypowiedziałem, speszenie i odsunięcie się, gdy tylko mnie dotknął.

Nie był na tyle głupi, by się nie domyślić. Chyba.

Zanim się odezwał, odsunąłem się i zrobiłem krok w stronę wyjścia z balkonu.

-- Ja... Muszę iść. -- Powiedziałem i niemal natychmiast wbiegłem do mieszkania, w przelocie łapiąc kurtkę i wychodząc na zewnątrz.

Zorientowałem się, że była to kurtka Hoseoka, gdy jego zapach otulił moje ciało.

Westchnąłem, nie mając ani siły, ani ochoty, by wracać do jego mieszkania.

Jung Hoseok był idiotą i nigdy nie zrozumiałem, dlaczego go pokochałem.

one shots » kpopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz