HE WILL BE GOOD ✨ junhao

675 55 9
                                    

kolejne junhao i kolejne dla xnesqio, jednak tym razem bez smuta i z okazji naszej 400. Ily, sweetie, nie rozpłacz się.

słowa: stosunkowo mało, trochę ponad 600.

Długie palce nerwowo bawiły się złotą obrączką. Na jej odwrocie widniała data, którą tylko on i jego najbliżsi znali. Jedenasty października, dzień w którym złożył na ustach ukochanego słodki pocałunek będący przysięgą, której nie miał zamiaru łamać.

Dopóki śmierć ich nie rozłączy.

— Spokojnie, nie da się tak łatwo.

Głos Jeonghana ledwo do niego dotarł, nawet nie podniósł wzroku, nie odetchnął spokojniej. Dalej siedział tak samo spięty, wpatrując się w białe drzwi.

Po kolejnych minutach Minghao uniósł zapłakane oczy i spojrzał na stojących obok niego przyjaciół. Każdy z nich wyglądał na zmęczonego i zmartwionego, lecz to właśnie Minghao trząsł się od łez na krześle.

— Dlaczego to wszystko tak długo trwa? — Spytał słabo. Trójka najstarszych spojrzała po sobie i to Joshua zdecydował się zrobić krok do przodu. Chwilę później klęczał obok Minghao, trzymając jego trzęsące się dłonie i lekko pocierając ich powierzchnie kciukami.

— Hej, hej... Minghao posłuchaj. Lekarz mówił, że to nie jest trudny zabieg. Po prostu muszą go dobrze wykonać, tak? Junhui da sobie radę, w końcu obiecał ci dwa koty i psa. — Wyszeptał, uważnie wpatrując się w twarz młodszego mężczyzny. — Nie możesz się teraz poddać. Musisz być silny dla Juna, i dla tego. — Dodał i podniósł jego dłoń, pokazując mu obrączkę.

Minghao przez chwilę patrzył na swoje palce, zanim uśmiechnął się słabo i lekko pokiwał głową. Wysunął swoje dłonie z uścisku Joshui i oparł się o krzesło zamykając oczy.

Pod powiekami miał wszystkie momenty, gdy Junhui trzymał go za dłoń i patrzył na niego z szerokim uśmiechem. Po chwili mówił, że Minghao jest piękny i cholernie cieszy się, że może nazywać go swoim.

Lub gdy spacerowali tam, gdzie nikt ich nie widział i Junhui przyciągał go do siebie, układając mu dłoń na dole pleców i składając pocałunek na jego ślicznych ustach.

Lub gdy budził go o drugiej w nocy i pytał, czy Minghao go kocha. Uśmiechał się wtedy pobłażliwie i pokazywał mu palec z obrączką, wtulając twarz w jego koszulkę.

Lub gdy Junhui zaczynał być namolny i wkurzony Minghao krzyczał na niego, na co Jun zawsze reagował uroczym śmiechem.

Każdy pocałunek, czuły uśmiech, dotknięcie dłoni. Każda kłótnia, przytulas, każde przesunięcie palcami po złotek obrączce.

Dopóki śmierć ich nie rozłączy.

Choć nawet ona nie byłaby w stanie zaradzić ich miłości.

Dlatego pół godziny później Minghao siedział na krześle przy łóżku swojego ukochanego, czule przeczesując jego włosy. Wpatrywał się w jego lekko poranioną twarz i zamknięte oczy, które w pewnym momencie zaczęły się otwierać.

— Pierwsze co widzę, to twarz mojego słońca, pewnie dlatego nie mogę się ruszyć. — Wyszeptał Jun. Jego głos był słaby, lecz nawet to nie zagłuszyło żartobliwego tonu. Minghao prychnął cichym śmiechem i przesunął palcami po policzku starszego.

— Ty kretynie, nie musiałeś się tak śpieszyć. Przecież bym na ciebie poczekał.

Jun westchnął, przez chwilę wpatrując się w zmartwioną twarz Minghao.

— Chciałem jak najszybciej powiedzieć ci, że jesteś całym moim światem, przepraszam. Szczęśliwych dwóch lat, kochanie.

Joshua spojrzał na resztę przyjaciół, którzy tak samo jak on uśmiechali się delikatnie. Stali przy szybie, patrząc na dwie sylwetki z rozczuleniem i ulgą.

Widząc, że z Junem i Minghao wszystko dobrze, podeszli do krzeseł. Gdy Joshua znów się rozejrzał, nie mógł się nie uśmiechnąć.

Soonyoung opierał się o ścianę i obejmował ramieniem Jihoona, który wyjątkowo przysypiał, wtulony w klatkę piersiową wyższego chłopaka.

Seungkwan siedział na kolanach Hansola, bawiąc się jego dłońmi i mówiąc mu coś cicho. Ten zaś uśmiechał się delikatnie, patrząc to na ich palce, to na delikatną twarz blondyna.

Wonwoo opierał głowę o ramię Mingyu, który trzymał dłoń na szczupłym kolanie Jeona. Seungcheol mówił coś Chanowi, który kiwał głową, wpatrując się w twarz najstarszego.

I Yoon Jeonghan, patrzący na niego z uśmiechem i czułością w oczach.

Patrząc na to, Hong Joshua nie mógł nie poczuć szczęścia.

one shots » kpopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz