Sunwoo był "typowym" ślizgonem. Był wredny, nie dbał o zdanie innych, wywodził się z dobrego domu i mimo że nigdy nie uważał na lekcjach, i tak kończył mając najlepsze stopnie na całym roku. Nie miał dużej ilości znajomych, ludzie się go zwyczajnie bali. Był sprytny, ambitny jak mało kto w tej szkole i był w stanie zrobić wszystko dla najważniejszych dla siebie ludzi. Żeby tego było mało, był też przystojnym kapitanem drużyny quidditcha, bo właśnie na to zdecydowali się wszyscy pod koniec jego piątego roku. Dziewczyny sekretnie wzdychały za nim na korytarzach, marząc tylko o tym, by spojrzał na nie przynajmniej na sekundę. Kim Sunwoo był typowym ślizgonem w oczach całej szkoły. Mało kto miał pojęcie o jego całkiem uroczych listach z naklejkami kotków do Jacoba (w końcu był to jedyny sposób, by mógł jakoś porozumieć się z absolwentem Hogwartu), o tym, że czasem płakał na smutnych filmach i tak jak jego najlepszy przyjaciel Hyunjoon, po prostu musiał pogłaskać każdego kota, jakiego zobaczył. Tak więc można stwierdzić, że Sunwoo był typowym ślizgonem z dobrze ukrytą, delikatną stroną opierającą się na miłości do kotów. Nie było to stwierdzeniem błędnym, choć uroczą stronę nastolatka definitywnie można podzielić na cztery lub pięć warstw. Pierwszą, znaną powszechnie były koty. W Hogwarcie raczej każdy, kto słyszał o Sunwoo (czyli w zasadzie cała szkoła) wiedział, że kapitan drużyny ślizgonów uwielbiał koty. Drugą było płakanie na filmach, o czym pojęcie mieli tylko jego bliscy znajomi i przyjaciele. Trzecią - listy do Jacoba, tutaj grono zwężało się już do samych przyjaciół. Czwartą, być może ostatnią warstwą, najlepiej strzeżoną, o której w teorii powinny wiedzieć tylko dwie osoby, Jacob i Hwall (skończyło się na tym, że wiedział też Kevin i Eric, może jeszcze Changmin, ale o to już wolał nie pytać) był ktoś, kto sprawiał, że serce Sunwoo biło dwa razy szybciej niż gdy widział tuzin pięknych puchatych kotków.
Sunwoo miał pozycję do utrzymania w szkole, jako kapitan quidditcha musiał mieć szacunek wśród uczniów, dlatego nie pozwalał sobie na to, by latać po korytarzach zamku jak zakochany szczeniak. Zamykał swoje uczucia w przerwie świątecznej, wakacjach, łazienkach prefektów i namiotach drużynowych, spontanicznie pozwalając sobie na uwolnienie ich na błoniach. Sunwoo był niesamowicie kochanym dzieciakiem, tak określiłby go Jacob. Absolwent zawsze śmiał się z tego, że Sunwoo próbował grać twardego młodego mężczyznę, ale ciągle pozwalał, by Kevin rysował mu atramentem słoneczka na nadgarstkach (sobie samemu rysował księżyce, później latał i krzyczał jak pajac, że on i Sunwoo się uzupełniają), gdy ktoś coś od niego chciał reagował tylko na nazwanie go 'Sonu' albo 'Sunuwu' i zawsze zaczynał listy od 'Drogi Jacobie'. Jacob uważał to za urocze, Kevin i Hyunjoon trochę się z tego śmiali, lecz wcale im to nie przeszkadzało. Jedyna rzecz, która rozbawiała Jacoba w Sunwoo wiązała się z jego najbardziej uroczą stroną.
Sunwoo bowiem miał niesamowitą słabość do pewnego, aktualnie ostatnio-rocznego, puchona. Był w stanie zrobić dla niego wszystko, wcale się nie złościł, gdy owy uczeń go ignorował lub był dla niego wredny. Jacob miał całą szufladę krótkich, ciągle uroczych listów Sunwoo na temat jego miłości.
Drogi Jacobie. Dzisiaj Haknyeon wpuścił mi do łóżka jaszczurkę, od dzisiaj go nie lubię.
Drogi Jacobie. Changmin hyung dowiedział się o jaszczurce i zaczął się śmiać. Nie wiem czy ze mnie, czy z Haknyeona hyunga. (Mam nadzieję, że ze mnie, bo z Haknyeona hyunga nie wolno się śmiać).
Drogi Jacobie. Każdy nazywa Haknyeona aniołkiem, kiedy to jest prawdziwy diabeł, nie mam już sił.
Drogi Jacobie. Haknyeonie hyung zdał numerologię z jednym z największych wyników w tym semestrze. Nie mogę spać i ciągle wymiotuję po tym, jak dolał do mojej herbaty śluzu.
– Sunwoo! Zrobisz za mnie zadanie na transmutację? – Spytał radośnie Haknyeon, uśmiechając się promiennie. Powiedział to trochę zbyt głośno, zwracając uwagę kilku uczniów. Sunwoo odruchowo lekko się zgarbił, czując się niesamowicie niepewnie.
CZYTASZ
one shots » kpop
Fanfictionscattered pages filled with ink and more or less random thoughts. occasionally updated