17.04.1874r.
Kazałam Scottowi milczeć. Jego chłopcu też. Miałam na nich haczyk. Otóż: Scott był bez pamięci zakochany w niejakiej Laurze McMurtry. Laura nic nie wiedziała, a Scott nie chciał by się dowiedziała, więc postawiłam warunek, że jeżeli powie komuś o moich zamiarach, ja całemu miasteczku ogłoszę, że się w niej kocha.
- To szantaż! – oburzył się Scott, gdy mu o tym powiedziałam.
- Nazwałabym to raczej umiejętnym skorzystaniem z dostępnych środków. Gra się takimi kartami, jakie się ma, panie Scott – odparłam.
Scott westchnął i oparł ręce na kolanach. Pokonany. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym przeprowadzaliśmy rozmowę. Drewniane ściany, jeden podłużny, zakurzony stół, na nim dwie lampy naftowe. Na ścianach wisiały dawno nieużywane uzdy i popręgi. Pachniało żywicą i dymem. W pomieszczeniu panował półmrok. Mój wzrok spoczął na ciemnej sylwetce, stojącej pod jedną ze ścian. Był to indiański chłopiec – pomocnik Scotta.
- Nie powiesz mojemu ojcu, prawda? – spytałam.
Zapanowało milczenie. Cały czas bacznie obserwowałam chłopca. W końcu podsunął się bezgłośnie do źródła światła i w milczeniu patrzył mi w oczy.
Ubrany był po białemu, włosy również miał krótko przystrzyżone. Wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Również wpatrzyłam mu się w oczy i przez chwilę toczyliśmy walkę na spojrzenia.
W końcu chłopak położył coś przede mną na stole. Był to krótki pasek garbowanej, jeleniej skóry. Pokryty był płytkimi nacięciami, które przy bliższym spojrzeniu, układały się w rozmaite, nieznane mi wzory, zapewne jakieś indiańskie symbole. Ostrożnie dotknęłam paska, po czym spojrzałam na chłopaka, który ledwie dostrzegalnie skinął głową. Przejechałam palcami po miękkiej skórze. Ktoś wygarbował ją z niezwykłą wprawą, jak się domyśliłam - Indianka, ale nie miałam pojęcia z jakiego plemienia.
Spojrzałam pytająco na Indianina, ale on nie patrzył na mnie tylko na Scotta. Również utkwiłam wzrok w gospodarzu. Coś był o w tej ciszy... pewna tajemniczość. Scott westchnął, jakby nagle postarzał się o dwie dekady i spojrzał na mnie.
- Weź to, Angelino, i idź się wyspać przed podróżą. Rano, pieniądze zostaw mi w skrzynce pod ladą. Już się nie zobaczymy, więc miłej drogi i niech cię szlag!
CZYTASZ
Czekam w Fir Valley
Historical FictionAmeryka, wiek XIX i krwawa sceneria zdobywania Dzikiego zachodu. Rdzenni mieszkańcy tych ziem, traperzy, przestępcy, przedstawiciele prawa. Prerie, lasy, indiańskie wioski, saloony. Wszystko to łączy się w nasze wyobrażenie o Dzikim Zachodzie. Ale o...