Cześć Kochani!
Przed Wami drugi rozdział Zabłądzić nocą. Marcel dalej próbuje poskładać do kupy to, co dzieje się na około, a tymczasem, jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji przeczytać, Julek z Układu zaczyna swoją wielką ucieczkę.
No i uwaga, uwaga, KONKURS ZOSTAŁ OFICJALNIE ZAKOŃCZONY! Nie wykluczam pojawienia się jeszcze czegoś w niedalekiej przyszłości, jednak na razie w trakcie pisania jest zwycięskie opowiadanie.
Enjoy!
~~~~~~~~
Długo myślałem o słowach Michała. Moje własne głupie serce wciąż nie wiedziało, czego chce. Nie byłem pewny niczego. Darek był uroczym facetem, ale w głębi duszy wiedziałem, że wciąż należę do Daniela. Nie da się wyrzucić ot tak tego, co mieliśmy. Kiedy widziałem się z Darkiem, postanowiłem poruszyć z nim temat związku i przyszłości. Obaj musieliśmy wiedzieć, na czym stoimy. Ciężko przychodziło mi oglądanie go zranionego, ale coś mówiło mi, że może jednak powinienem postawić wszystko na jedną kartę i spróbować porozmawiać również z Danielem.
Po niemal roku milczenia, wreszcie zebrałem się w sobie i postanowiłem usiąść i przegadać nasz związek. Pojechałem do jego mieszkania, które niegdyś zajmowaliśmy wspólnie i wszedłem do środka. Wciąż posiadałem komplet kluczy. Znalazłem go w sypialni i niemal od razu szlag mnie trafił.
– Brałeś coś! Tego właśnie mogłem się po tobie spodziewać! – krzyknąłem patrząc się na mojego byłego partnera, który teraz kulił się w kącie i wyraźnie dygotał. Był na głodzie.
– Nie! Nic nie brałem! – odparował, jednak było wyraźnie czuć po jego głosie, że nie czuje się zbyt pewnie.
– Przecież widzę. Jesteś na głodzie – rzuciłem wściekle w jego stronę.
– Nie jestem na żadnym cholernym głodzie. Wielkie dzięki. Po tylu latach związku ładne masz o mnie zdanie – powiedział dość cicho, starając się wyraźnie uspokoić.
– A co mam myśleć? Nie wiem, czy wiesz, ale ćpun zawsze pozo...
– Wyjdź! Jeśli tylko to masz do powiedzenia, to wypierdalaj stąd! – krzyknął na całe gardło. Oniemiałem. W życiu nie widziałem Daniela takiego. Nie chcąc się dłużej nad niczym zastanawiać, odwróciłem się na pięcie i skierowałem się do wyjścia. W drzwiach minąłem się z jakimś chłopakiem, którego nie znałem. W pierwszej chwili mnie to ukuło, jednak moja podświadomość od razu złośliwie podpowiedziała mi przyganiał kocioł garnkowi. Zaraz jednak zatrzymały mnie słowa:
– Ej! Ty! Jak możesz?! Nie widzisz, że on cholera walczy, żeby żyć normalnie?! Gdybyś wiedział, ile czekał, aż się zjawisz... – Nieznajomy chłopak wykrzykiwał do mnie, ale zanim zdążyłem odpowiedzieć, zaraz za nim pojawił się Daniel, wciąż trzęsąc się niemiłosiernie i przytrzymując się drzwi, stanął chwiejnie, strofując od razu swojego towarzysza.
– Łukasz, przestań. Nie warto. On już wyrobił sobie o mnie zdanie – powiedział cicho, ale to, jak bardzo był zraniony odbijało się w jego głosie. Zaraz potem skrzywił się nieznacznie. Nie chciał pokazać słabości. Zawsze tak robił. Kiedy cokolwiek było nie tak, wszystko chował. Tak, jakby odsłonienie się przede mną było najgorszą karą.
– Daniel, cholera jasna, miałeś nie wstawać jeszcze. Zresztą jak możesz! Przecież on... – Młodszy z mężczyzn ściągnął brwi i przypatrywał się z wyrzutem Danielowi, który uciszył go ruchem drżącej ręki.
CZYTASZ
Zabłądzić nocą
RomanceCzas na wyczerpaniu część III Tobiasz i Michał przeżyli razem kilka ładnych lat. Przypadkiem udało im się nawet wychować syna lub przynajmniej pomóc mu wyjść na ludzi. Teraz, gdy jednego z nich zabrakło to właśnie Marcel musi nauczyć się żyć na włas...