Rozdział 6

166 10 0
                                    

Michi siedział jeszcze przez chwile w małym saloniku na kanapie. Ciszy przeszkadzał tylko cykający zegar i głośne bicie serca, które poczuł pierwszy raz, od kiedy wyniósł się z rodzinnego miasta na zawsze. Na ścianie przy aneksie kuchennym wisiała pusta ramka. Pusta jak to mieszkanie, chodź małe i zamieszkałe przez dwie dorosłe osoby.
Jakże głupie i infantylne było jego zachowanie. Zrozumiał, że świat nie kręcił się cały czas tylko wokół niego i Stefana. W międzyczasie nie dostrzegł cierpienia innych, nie pomógł, a wręcz utrudniał najbardziej jak potrafił.

Hayboeck powoli udał się w stronę łazienki. Patrząc w lustro dostrzegł jakiś dziwny błysk w oczach. Czy to tak właśnie wyglądało wzruszenie? Nie pamiętał tego uczucia.

Na szafce koło umywalki leżała maszynka, którą Ines kupiła już pierwszego dnia po przeprowadzce, jednak chłopak wyśmiał ją i z głupim uśmiechem rzucił, że sama powinna ogolić sobie ręce, bo wygląda jak wielka małpa.

Co nim kierowało? Jego obrona przed odrzuceniem, przed prostymi uczuciami była wtedy naturalna. Przecież on nigdy taki nie był. Umył twarz i nałożył na nią piankę do golenia. Powolnymi ruchami pozbywał się zarostu, który dzisiaj zaczął mu wyjątkowo przeszkadzać. Miał wrażenie, że razem z nim schodziła z niego wściekłość i maska obronna, którą założył.
Gdy skończył, zauważył, że na jego twarzy doskonale widać było co przeżył. Nawet pierwsze, delikatne zmarszczki układały się w głębokie zmartwienie. Jednak zobaczył siebie dawnego, zadbanego, przystojnego mężczyznę.

W szufladzie znalazł nożyczki do włosów, którymi Ines podcinała końcówki. Ostrzygł się tak, jak umiał, zostawiając swoje gęste blond włosy w ładzie, którego im brakowało. Sprzątając czuł, jakby pozbywał się dawnego siebie. Napięcie, które ciągle kontrolowało jego emocje, opadło.

Przez chwile czuł tylko szybkie i mocne bicie swojego serca.

Przez resztę czasu, kiedy Ines była w pracy, Michael sprzątał pokój, w którym mieszkał. Chociaż umiał poruszać się już w miarę sprawnie, szło mu to długo i opornie. Klął na swoją chwilową niesprawność. W końcu poddał się i położył na łóżku. Nie mógł odpędzić się od myśli o Ines, która nawet nie wie co zastanie po przyjściu do domu.

Zrozumiał jej strach, niesamowicie dosadnie. Był to strach o życie drugiego człowieka. Taki sam strach, który towarzyszył mu podczas wypadku Stefana.
Leżał tak, rozmyślając jeszcze kilka godzin. Dotarło do niego jak wielkie ma teraz szczęście. Bezinteresowne wsparcie i opiekę, na którą nie zasłużył, odwracając się od świata.
Z myśli wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi.

Do mieszkania leniwie weszła Ines, z dwiema siatkami zakupów. Postawiła je na podłodze i zamknęła zamek. Zdejmując płaszcz, pełna stresu zajrzała do pokoju Michaela.

Gdy go zobaczyła, cofnęła się i oparła o drzwi. Chłopak spojrzał na nią i pierwszy raz od śmiertelnego konkursu, szczerze i z całego serca się uśmiechnął.
Ines była tak zaskoczona, że zasłoniła usta rękami, a z w jej oczach pojawiły się szczere łzy szczęścia.
Michael wstał i podszedł do niej, patrząc w zielone, przestraszone oczy.

-Dziękuję.- Powiedział krótko i wtulił się w jej zmęczone ramiona.

Stres, który cały dzień dziewczyna w sobie nosiła, zniknął. Czuła tylko szybki oddech i bicie serca człowieka, którego uratowała. Nie wierzyła, że to będzie możliwe.

Jakże wspaniałe było to uczucie dla nich obojga...

Podwójna dusza/ M. Hayboeck [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz