Rozdział 3

182 8 0
                                    

Jechali w milczeniu, Michael nie reagował na żadne próby podejmowania rozmowy przez Ines, która pod wpływem jakiejś dziwnej siły nabrała odwagi do tej znajomości. Poczuła się silniejsza i pewna siebie. Padał lekki śnieg, początek marca nie zwiastował szybkiej wiosny.
-Zatrzymaj się tu.- Powiedział w końcu Michael, rozpinając pasy. Znajdowali się bowiem w miejscu, gdzie wczoraj spotkali się po raz pierwszy.
-Zdurniał.- Powiedziała cicho Ines i blokując drzwi do auta, zmieniła bieg na wyższy, dodając prędkości.
-Ty słyszysz, co ja w ogóle do Ciebie mówię?- Zapytał Michael z wyrzutem, próbując otworzyć drzwi.- Zatrzymaj się tutaj, nie potrzebuje więcej litości.- Burknął. Jego twarz zrobiła się czerwona ze złości, gdy Ines nie zareagowała.
-Powiedz mi dokładny adres, muszę się upewnić, że oddam Cię w dobre ręce.- Odpowiedziała spokojnie dziewczyna, skupiając wzrok na drodze.
Rzuciła mu na kolana telefon.
-Wpisz w lokalizację i kieruj mnie, nie wiem jak Ty, ale chce być już w domu.-Dodała szybko. Dla mnie to też nie jest normalna sytuacja.
Michael spojrzał się na nią z dziwnym wyrazem twarzy. Odłożył telefon do schowka i poprawił włosy.

-Zatrzymaj się.- Powtórzył dosadnie.
Ines nie zareagowała.
-Zatrzymaj się!- Krzyknął.
Atmosfera zrobiła się bardzo napięta. Ines zatrzymała się na poboczu i ze spokojem odblokowała samochód
Michael powoli wysiadł, jego wściekłość było czuć w trzasku zamykanych drzwi. Leniwie oddalił się o kulach,idąc wzdłuż drogi. Cicho klął pod nosem. Ines powoli ruszyła samochodem. Dogoniła Michaela i otworzyła okno.
-Długo będziesz tak szedł?- Zapytała chłopaka, który totalnie ignorował jej obecność.
Ines wiedziała, że Michael za chwile nie będzie w stanie dalej dźwigać ciężkiego gipsu, do najbliższej wioski było conajmniej 5 km. Jakże uparty się stał. Jego nagłe zrywy agresji i nierozsądne myślenie spowodowane było strachem przed odrzuceniem przez kolejną osobę. Nie umiał ufać, bronił się przed tym, a jednocześnie nienawidził samotności.
Podążali tak jeszcze około 15 minut. Twarz Michaela nabierała sinego koloru, zwalniał. Plan nie wypalił.
-Zatrzymaj samochód.- Odpowiedział w końcu. Wsiadł do auta i wziął do ręki telefon.
Ines uśmiechnęła się. Była uczona twardej negocjacji, ciągle musiała stawać na swoim, żeby stłumić przerośnięte ego i potrzeby swojego byłego chłopaka. Uparty Michael był dla niej kolejnym wyzwaniem.
-Tak w ogóle jestem Ines.- Powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do Michaela.
-Głupie imię.- Burknął chłopak.
-Ja go nie wybierałam, więc się nie gniewam.- Odpowiedziała rozbawiona dziewczyna.
Michael przewrócił oczami i westchnął głęboko. Jechali, tym razem już przy włączonym radio.
Zatrzymali się pod niewielkim domem, na przedmieściach. Okolica była bajkowa, Michael kupił go po jego najlepszym sezonie. Chciał mieć dom do odpoczynku. Nigdy nie spodziewał się tego, że będzie zmuszony mieszkać w nim zupełnie sam.
-Cześć.- Rzucił pusto Michael, opuszczając samochód.
-Zaczekaj.- poprosiła Ines, przytrzymując jego rękę.- Kto będzie Ci pomagał? Mogę z nim porozmawiać?
Michael spuścił wzrok.
-Lepiej nie.- Odpowiedział i wyrwał rękę z uścisku. Trzasnął drzwiami od auta i powoli udał się w stronę drzwi frontowych.
Dom był bardzo zaniedbany. Ziemia w rurach ściekowych, długa, zgniła trawa na podwórku i popękany tynk rzucał się w oczy bardziej, niż się Hayboeck'owi mogło wydawać.
Ines obserwowała jak Michi szuka nerwowo kluczy do drzwi, nie umiejąc przytrzymać kul jedną ręką. Zauważyła, że ogrodzenie jest w wielu miejscach dziurawe, a kubeł na śmieci przewrócony i staranowany przez zwierzęta.

Zgasiła silnik i wyszła z samochodu. Podeszła w stronę chłopaka i wyciągnęła rękę aby oddał jej klucze. Czuła, jak ten coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że sam nie da sobie rady. Uległ. Oddał jej metalowe klucze i spuścił wzrok, wzdychając głęboko.
Gdy weszli do środka Ines aż zatkało. Dom był w koszmarnym stanie. Podłoga aż lepiła się od brudu, a firanki były ciemnoszare od dymu. Śmierdziało ziołem i starym jedzeniem, którego resztki zostały na brudnych talerzach w dużym pokoju. Nie było prądu, Michael nie miał już na rachunki.
Dziewczyna przez chwile obserwowała jak skoczek z trudem próbuje zdjąć buty. Wzruszyła się głęboko. Ona też została teraz zupełnie sama, zupełnie jak on. Chłopak zdjął kurtkę i usiadł na kanapie. Dał Ines do zrozumienia, że powinna już iść. Wstydził się siebie. Jakby coś w nim pękło, wcześniej zupełnie mu to nie przeszkadzało, teraz jednak uderzyło go poczucie bezsilności, poczucie, że sięgnął dna, inaczej, niż kiedykolwiek wcześniej. Spojrzał na swoją nogę, potem na zakurzone medale, powieszone na ścianie i na to jego stare zdjęcie ze Stefanem.

Michi zrozumiał, że po prostu zupełnie zatracił swoje prawdziwe „ja".

Podwójna dusza/ M. Hayboeck [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz