Rozdział 2

68 3 1
                                    

Czułam jego wzrok. Skupiał się na mnie. Skąd wiedziałam że to akurat on?  Bo tylko jego spojrzenie podgrzewało moje ciało. Czułam się wtedy jakby nikt wokół mnie nie istniał, tylko on. Ukradkiem spojrzałam w jego stronę, kiedy nauczyciel od geografi odwrócił się do tablicy i zaczął coś na niej mazać nawiązując do tematu.
Uwielbiał kiedy to robiłam. Kiedy go przyłapywałam na podglądaniu, a może ja to uwielbiałam?
Uśmiechnął się kiedy spojrzałam w jego zielone oczy i przejechał dłonią po swoich czarnych jak noc włosach odwracając wzrok. Przyglądałam mu się przez jeszcze jedną chwilkę ale w końcu wróciłam do swoich obowiązków.
Nadeszła przerwa, wszyscy poderwali się z krzeseł, a nauczyciel życzył nam udanego dnia. Mój podglądacz stanął koło drzwi i czekał aż wszyscy wyjdą bo wiedział że opuszczę sale jako jedna z ostatnich. Wraz z przyjaciółką minęłyśmy go i wyszliśmy na korytarz po czym Clara, moja najlepsza i jedyna przyjaciółka, zaczęła opowiadać jak nie mogła oderwać wzroku ode mnie i wilka - ponieważ tak właśnie mówiono na mojego podglądacza. Ja również uważałam że miał coś z wilka, na pewno ten wygłodniały wzrok.
- Ciszej Clara! - szepnęłam.
- Oj daj spokój, nic z takiej odległości nie usłyszy. - zaśmiała sie.
Pewnie i miała rację ale ja jakoś nie byłam przekonana.
- Co robisz po szkole? - zmieniła temat.
- Pracuje, - wrzuciłam książki do szafki. - a potem na trening.
- Znajdziesz w końcu czas pomiędzy pracą, a treningiem dla swojej przyjaciółki? - mruknęła niezadowolona.
- Przepraszam..- zamknęłam szafkę - Wiesz że jeżeli chce mieć na wypady z Tobą muszę pracować. Inaczej mama mnie nigdzie nie puści i bardzo dobrze wiesz że nie da mi tej kasy, a treningów nie odpuszczę.
- Bo??
- Bo mam powody. - ruszyłam przed siebie.
- Jak zawsze. Ty tylko ta siłownia i siłownia. Wyglądasz nieziemsko w bikini jak i bez więc po co ta siłownia prawie codziennie? Takie codzienne chodzenie na siłownię nie jest przypadkiem niedozwolone i złe, bardzo złe dla zdrowia?
- Nieee panno "wszystko wiem najlepiej".
- Musisz być taka..
- Jaka? - burknęłam niezadowolona.
- No taka! - zmierzyła mnie palcem. - Jeszcze mniej niż trzy miesiące temu sama byś mnie ciągnęła po tych wszystkich barach i imprezach!
- Jak widać skończyłam z tym. - wyszłyśmy że szkoły i skierowałyśmy się w stronę mojego pikapa.
- A może to wina tej nieziemskiej przygody z facetem wygłodniałym jak drapieżnik!
- Cii!! - zasłoniłam jej usta dłonią - No musisz! Musisz, prawda?
- No w końcu dwadzieścia centymetrów trudno pobić. Jeżeli jakieś koleś mu dorówna do wal śmiało do mnie.
- Nigdy w życiu. - przewróciłam oczami, ale nagle przypomniałam sobie tę noc.- takiego skarbu to ja nie oddam.
Clara wydęła usta w niemiły grymas.
- Nie bądź samolubna. Też bym chciała przynajmniej to osiemnaście centymetrów!
- Przestaniemy o tej nocy?
- Co? Napaliłaś się już? - zaśmiała się Clara.
- i to nawet nie wiesz jak! - wsiadłyśmy do samochodu.

Sad Song [PL] Wilcza Pieśń Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz