Rozdział 5

55 0 1
                                    

- Rashi! Rashi! - zaczęła biec w moją stronę.
- Clara dziewczyno, co Ci jest? - spytałam kiedy rzuciła mi się na szyję.
- Od poniedziałku nie dawałaś znaku życia! Martwiłam się. No oczywiście dzwoniłam do twojego brata ale zahipnotyzował mnie tym swoim głosem że nic z niego nie wyciągnęłam oprócz tego że jesteś chora. Kiedy byłam u Ciebie twoja mama powiedziała tylko że masz gorączkę i nie przyjmujesz gości. Ja serio to rozumiem ale nawet nie odpisywałaś na SMS, a później wyłączyłaś telefon, dlaczego??? - nawijała tak szybko że musiałam serio się skupić żeby coś zrozumieć.
- Serdecznie Cię przepraszam ale byłam taka chora że nie mogłam nawet spojrzeć na telefon, rodzice się martwili czy z taką gorączka nie zawieść mnie do szpitala. - wymyślałam. - A telefon mi się pewnie później rozładował. Przepraszam Cię, naprawdę.
- Eh daj już spokój. - Machnęła ręką. - Po lekcjach zaczyna się weekend! Idziemy się bawić! - podniosła ręce do góry - Prawda? - Clara spojrzała na mnie pytająco.
- Tak.
Zatrzymała się na środku korytarza i wytrzeszczyła oczy.
- Co?
- Mówię że tak. - spojrzałam na nią, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- O ja Cię pierdziele! - zaczęła skakać. - W końcu powiedziałaś słowa które od trzech miesięcy chciałam usłyszeć!
- Dobra chodź, chodź na lekcje.
- Chce żeby było już po lekcjach..- westchnęła.
- Ja tak samo Clara, ja tak samo.

- Hej Wolf, Miller idziecie z nami do baru? - Clara zachaczyła pewnych osobników..
No błagam..
- Claro Patins! - pociągnęłam ją za łokieć. - Co ty odpierdzielasz? - zaczęłam szeptać.
- Zbieram ekipę na dzisiejszy wieczór! - uśmiechnęła się i kontynuowała rozmowę z ludźmi, a raczej z Tomasem Millerem bo najwidoczniej Wolf nie potrafił oderwać wzroku ode mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. Nagle przeszedł mnie dreszcz. Dość znajomy ale jednak nie mogłam sobie przypomnieć skąd go znam.
- Zjawimy się tam o siódmej - odparł Tomas i zaczął się oddalać a za nim Lukas Wolf. Miał coś w sobie takiego..
- Ahhh - westchnęłam.
- Rash? - Clara przejechała po swoich blond włosach i zaczęła się śmiać. - Może dzisiejszej nocy nasz Wilczek pobije twoje rekordowe dwadzieścia centymetrów!
- Przestań głupia - zaśmiałam się i razem ruszyliśmy do wyjścia.

- Mamo jadę dziś na noc do Clary! - zawołałam ubierając buty.
- Słucham? - wyszła z salonu. - Pytałaś się mnie albo ojca w ogóle? - podniosła brew - Nie. - sama sobie odpowiedziała jak zawsze zresztą.
- Mamo mam 19 lat, prawie dwadzieścia. Zaraz kończę szkołę. - zmarszczyła czoło - Chcę się trochę pobawić.. - spuściłam wzrok -.. zanim ja i Robert... - nie dokończyłam bo wiedziałam że mi przerwie.
- Ahh no dobrze. Możesz iść do Clary, tylko najpóźniej wróć na kolacje. - wróciła do salonu.
- Dobrze mamo. - uśmiechnęłam się pod nosem.
Wychodząc z domu wybrałam numer Clary.
- Mała, dzisiaj nie wiemy co to słowo "Nie"!
- Oooouuu yeah!! - usłyszałam w telefonie.
- Już do Ciebie jadę. - włożyłam kluczyki do stacyjki
- Wbij tylnymi drzwiami, będę czekać w pokoju bo nie wiem co wybrać na dzisiejszy wieczór!
- Lecę, pędze! - krzyknęłam do słuchawki i się rozłączyłam.
Ruszyłam. Dom Clary był z dziesięć ulic dalej. Nie mogłam się doczekać. Czekałam na taki dzień, miała odłożone trochę kasy więc stwierdzam że dziś nie szczedzę w środkach.
Dojechałam do Clary i weszłam tyłem domu. Wzdrygłam się kiedy jej pies Celi zaczęła na mnie warczeć.
- Mała, ej malutka. Przecież to ja. Nie poznajesz mnie? - kucnęłam do kundelka, a ta zaczęła się cofać i szczekać.
- Celi! - krzyknęła Clara i odsunęła psa delikatnie nogą żebym mogła przejść. - Co temu psowi strzeliło do głowy?
- Dawno mnie nie widziała, nie dziwię się jej.
- To chyba nie to.. - mruknąła - Głupieje na starość
Wzruszyłam ramionami i weszłam do pokoju przyjaciółki.
- W co się ubierasz? - spytała.
- Wbijam się w ten czarny top z dekoltem i obcisłe, jasno niebieskie jeansy z wysokim stanem. - wyciągnęłam rzeczy z torby.
- A buty? Pokaz buty!
- Kupiłam w tamtym tygodniu, nie zdążyłam ich jeszcze ubrać.
- No pokaż! - dopadła się do torby i wyciągnęła czerwone szpilki. - Będziesz wyglądać rewelacyjnie!
- Ty zaraz też. - dorwałam się do jej szafy i wyciągnęłam szarą obcisłą sukienkę z odkrytymi ramionami i długimi rękami.
- Ta?? - zaczęła marudzić.
Wyciągnęłam czarny szeroki pasek i czarne buty na grubym obcasie.
- i czerwona szminka do tego - uśmiechnęłam się szeroko.
- Ty to masz łeb! Dzisiaj polegam na Tobie! - przytuliła mnie i zabrała się za szykownie, ja z resztą też.

Sad Song [PL] Wilcza Pieśń Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz