-Hebihime! Czy to aby na pewno dobry pomysł?- zapytała się Margaret.
-Jeżeli myślą że mogą wszystko to są w wielkim błędzie! Ściągać mnie na to zadupie Nowego Świata?- wkurzyłam się co zdziwiło Margaret.
-A-Ale dlaczego ja Księżniczko?- zapytała.
-Nie zadawaj zbędnych pytań tylko chodź!- rozkazałam jej.
-Tak jest Księżniczko!- pobiegła za mną dotrzymując mi kroku. Już czułam na sobie wzrok tych wszystkich nic nie wartych mężczyzn. Gdyby tylko wiedzieli że w moim sercu jest miejsce tylko dla jednego... AH! Luffy cóż takiego porabiasz? Pragnę cię zobaczyć!
*
Zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam pozytywny odzew weszłam gniewnie do jego wnętrza.
-Shichibukai Cesarzowa Boa Hancock...- usłyszałam stanowczy i męski głos. Gdy tylko zobaczyłam go...
-Dlaczego siedzisz odwrócony od mej osoby?- zapytałam z nutką zwątpienia.
-B-B-Bo... mimo wszystko jesteś piratem i...
-Plecami do pirata? Marynarka stacza się na psy...- parsknęłam.
-Przyznaj się! To piękna odsłona naszej Księżniczki doprowadziła cię do takiego stanu!!
-Zamknij się...- wypowiedział. Przeszyłam go wzrokiem. Nawet mnie nie widząc poczuł go na sobie.
-Nie przyszliśmy tu by rozmawiać o mojej urodzie- na te słowa Darius odwrócił się wciąż lekko zarumieniony:
-Wiem o co chodzi ale... naszła mała zmiana planów. Spodziewamy się dwóch gości z samej kwatery głównej.
-A któż to taki zamierza zniszczyć moje plany? Nie po to płynęłam tutaj tak długo by teraz siedzieć na dupie- złożyłam ręce gniewnie.
-Rozumiem że chcesz załatwić tu sprawy dla twojej wyspy, ale... nie możemy tego przesunąć- przyznał lekko zdenerwowany.
-KTO-TO-TAKI?!- uderzyłam rękoma w blat jego biurka. Ten z przerażenia o mało nie spadł z krzesła.
-Otoż droga Shichibukai... Sengoku i Gar-
-ŻE COOOOOO?!- oddaliłam się trzymając ręce z wrażenia na buzi. -N-N-N-Niemożliwe...- cofałam się lekko zasłaniając twarz.
-Hebihime!- podeszła do mnie Margaret. Darius nie rozumiał co się dzieje. Nie... To nie możliwe! Ten dziad tutaj? Mój przyszły dziadek?
-Niemożliwe...- powtórzyłam. W końcu zdałam sobie sprawę że Darius patrzy się na mój tyłek. -TY...! ZBOCZEŃCU!- walnęłam go w brzuch nogą. Ten wylądował w ścianie. -Moje serce należy tylko do jednego prawego mężczyzny na tym świecie, który zostanie Królem Piratów. ZAPAMIĘTAJ!- wyszłam zatrzaskując drzwi. Jeszcze zanim dosłownie odeszłam:
-Boa Hancock...- złapał się brzucha. -W tym czasie możesz pójść do oddziału 3, do przybyłego niedawno Kapitana Lucy'ego. Z pewnością przyjmie cię pod swoje skrzydła.
-Nie musisz mi tego mówić. I tak nie spędzę tu ani minuty dłużej!- zgarnęłam włosy i skierowałam się w tym kierunku. Co za...
*
Nadal spałem na biurku. Dookoła walały się papierki które nie zostały dobrze poukładane. Nic by mnie nie obudziło gdyby:
-Pukam już po raz trzeci!- odezwała się Hancock.
-A-A-Ale Księżniczko...!- próbowała zatrzymać ją Margaret.
-WCHODZĘ!- głośno jak i hucznie otworzyła drzwi i zastała... -To ten cały Kapitan Lu...cy?- jej wypowiedź nie była normalna.
CZYTASZ
[One Piece] Przystanek Bridgeport
FanfictionMonster Trio Słomkowych, wraz z Trafalgarem Lawem, magicznie lądują na tytułowej wyspie Bridgeport, gdzie znajduję się jedna z baz marynarki. Zanim jednak otrzymają pomoc od swoich przyjaciół, będą zmuszeni wkraść się w szeregi marynarki i przyjąć z...