Rozdział 2

211 23 8
                                    

*Thomas P.O.V*

Gdy się rano obudziłem zrobiło mi się gorąco i byłem strasznie podniecony.

Dylan czy ty musisz mnie podniecać nawet przez sen?

Pośpiesznie udałem się do łazienki w celu ogarnięcia się. Po wyjściu udałem się do kuchni aby zrobić sobie śniadanie i po drodze sprawdziłem godzinę. 10:28 nie jest źle. Zjadłem śniadanie oraz zadzwoniłem do Dylana i Ki Hong czy chcą iść dzisiaj się spotkać ze mną w "naszej" kawiarni.

Niestety (albo i stety) Ki dzisiaj nie mógł bo umówił się z Kat. McNamara chyba serio mu namieszała w głowie.

Dla mnie lepiej bo będę sam z Dylem.

Umówiliśmy się na 15:30 przed kawiarnią. Mam trochę czasu.

Nie miałem co robić więc stwierdziłem że obejrzę bo raz setny Teen Wolf'a. Uwielbiam ten serial z kilku prostych powodów.

A) Tam jest Dyl

B) Jest o wilkołakach, zjawiskach nadprzyrodzonych

c) JEST TAM DYLAN 'SEKSOWNY' O'BRIEN.

Po obejrzeniu kilku odcinków poszedłem się przebrać w czerwoną koszule i czarne rurki (które tak swoją drogą podkreślały mój tyłek). Możecie się śmiać, ale wybrałem takie kolory bo są one ulubionymi Dylana.

Chyba nie tylko Ki Hong'owi ktoś bardzo namieszał w głowie...

Po spryskaniu się jeszcze perfumami spojrzałem na godzinę. 15:24. Purwa! Zaraz się spóźnię!

Jak najszybciej zbiegłem na dół, ubrałem moją kurtkę motocyklową i pobiegłem do garażu.

Gdy już w nim byłem jak najszybciej wziąłem kask i usiadłem na moją ukochaną maszynę i ruszyłem.

Jechałem jakieś 150km/h, ale dla mnie to normalna prędkość. Uwielbiam to. Motory to moja pasja jak i hobby.

Gdy byłem na miejscu zgasiłem silnik i udałem się do środka kawiarni. Przy jednym ze stolików czekał już brązowooki.

-Cześć. Przepraszam za spóźnienie.-powiedziałem i się uśmiechnąłem siadając naprzeciwko niego.

-Hej. Sam dopiero przyszedłem. Wiesz czemu nie ma Ki? -zapytał

-Emm, chyba wolał spotkać się z Katy.- odpowiedziałem i mrugnąłem do niego okiem

Po chwili przyszła do nas kelnerka Melody odebrać nasze zamówienie i oczywiście nie mogła sobie darować i patrzyła w Dylana jak w obrazek co mnie strasznie wkurzyło. Znamy się już z nią długo bo często przychodzimy do tej kawiarni z ekipą. Wcale nie jestem zazdrosny o Dylana...

...wcale...

Jak zawsze Dylan zignorował ten jej wzrok i na spokojnie zamówił do siebie to co zawsze, czyli sernik z brzoskwiniami i do tego latte macchiato z wiórkami czekolady. Ja poprosiłem sobie suflet czekoladowy i tą samą kawę.

-No to co u ciebie Thomas?- Dylan przerwał goszczącą między nami cisze.

-Od wczoraj dużo się nie zmieniło-odpowiedziałem ze śmiechem

-Ojj no weź! Tommy! Powiedz mi chociaż co wczoraj robiłeś.- Jak zawsze na to zdrobnienie moje serce zrobiło fikołka

-Tak w sumie to nie robiłem nic ciekawego. Obejrzałem coś w telewizji i poszedłem spać. A ty co robiłeś?

-Też nic jakoś bardzo interesującego. Obejrzałem ten nasz wywiad w telewizji i zastanawiałem się dlaczego teraz ludzi tak bardzo interesuje nasze życie osobiste. No trochę prywatności,okay. A to pytanie o moją orientację mogli sobie darować. - międzyczasie Mel przyniosła nam nasze zamówienia.

[I] am [L]ucky t[o] ha[ve] [You] | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz