Od autorki: Kto czyta, zostawia mały albo duży komentarz ❤️✨
W poniedziałek wieczorem zobaczyłem Nialla znów wchodzącego do baru. Uśmiechnąłem się delikatnie na jego widok i przerwałem przecieranie blatu obok kasy.
- Hej - powiedziałem bezgłośnie, nie potrafiąc powstrzymać uśmiechu na widok blondyna. Pochylił się jakby chcąc mnie pocałować, ale zagryzłem dolną wargę kręcąc głową.
Przecież nie mogę całować się z klientami, gdyby szef to zobaczył, byłoby po mnie.
Spojrzał na mnie zaskoczony i usiadł znów przy barze.
- Witam, co chciałbyś zamówić? - spytała Alyssa, jedna z moich koleżanek z pracy. To ja go zawsze obsługiwałem, więc poczułem się dziwnie, kiedy ona pierwsza zaczęła zbierać od niego zamówienie. Ale chyba tylko Harry wiedział o tym co było, a raczej zaczynało być pomiędzy mną a Niallem.
- Kawę Americano - odparł zerkając na mnie. Zacisnąłem wargi i odwróciłem się zaczynając układać butelki z syropami smakowymi do drinków, mimo iż stały idealnie równo. Alyssa rozmawiała z blondynem zagadując go, a ja starałem się powstrzymywać uczucie zazdrości.
Przed dwudziestą drugą zaczęli pojawiać się kolejni klienci, a nawet wyczułem dwa wilki, ale bety. Rzadko zdarzali się u nas w barze tacy jak ja, więc byłem zaskoczony obsługując ich.
- Powinniście mieć tu imiona - wskazał na swojej piersi miejsce, gdzie na mojej koszulce było logo baru. Przewróciłem oczami śmiejąc się do niego cicho, w trakcie nalewania piwa. Czułem jego intensywny wzrok na sobie, tak samo jak ten Nialla wwiercający się we mnie.
- Klienci muszą zasłużyć żeby je poznać - powiedziałem uśmiechając się delikatnie i stawiając przed betą piwo na podkładce, zacząłem napełniać drugi kufel dla jego kolegi.
- O której kończysz? - spytał brunet, a ja mogłem się tylko zaśmiać.
- No weź, moglibyśmy spędzić miło wieczór we trójkę - wymruczał pierwszy, pochylając się lekko do mnie ponad blatem, który nas dzielił.
- Nie wydaje mi się - odezwał się nagle Niall obracając pustą filiżankę po kawie na spodku. Spojrzałem na nią zdziwiony, tak samo jak te dwie bety. Zmierzyli go wzrokiem by prychnąć lekceważąco.
- Odwal się - warknął jeden z nich, a ja wróciłem do napełniania kufla piwem by jak najszybciej dać je jednej z bet - To jak? - spojrzał na mnie z czarującym uśmiechem, a przynajmniej on chciał by był czarujący. Nie był taki.
- Niestety, mogę być zbyt zmęczony. Pracuje od rana - powiedziałem opierając się o blat, kiedy postawiłem na nim drugie piwo. Musiałem być miły nawet dla takich klientów.
- To może jutro?
- Nie zrozumieliście, że on nie chce? - warknął Niall, a ja spojrzałem na niego z błaganiem w oczach. Nie potrzebowałem tu kłótni i bójek. Byłem jedynym meżczyzną, który został tu z obsługi razem z paroma kelnerkami. Do tego jestem słabą omegą i nie ma mowy bym poradził sobie z bijącymi się betami i alfą.
- Masz jakiś problem?! - zawołała jedna z bet, a Niall wstał ze stołka pokazując, że góruje nad nimi wzrostem. Złapał jednego z nich częstując pięścią i jak gdyby nigdy nic usiadł znów na stołku pokazując Alyssie, że chce jeszcze kawy. Wpatrywaliśmy się w niego wszyscy zszokowani.
- Mam problem z tym, że zagadujecie moją omegę - powiedział nawet na nich nie patrząc.
- S-spokojnie - odezwał się jeden z nich, podnosząc swojego kolegę z podłogi - Nie czuliśmy połączenia, już sobie idziemy - zaśmiał się nerwowo i kiwnął do nas głowami ruszając do wyjścia.
- Twoją omegę? - spytałem patrząc Niallowi w oczy. On naprawdę..?
- Moją omegę - zgodził się posyłając mi delikatny uśmiech. Ojejku.
CZYTASZ
Moon of my Life • Ziall ✔️
FanfictionI wtedy zamknął mnie w swoich ramionach, wiedziałem, że będzie dobrze. Niall jest alfą stada, poszukującą swojej omegi i jednocześnie luny. Poznaje uroczego Zayna (przynajmniej takiego go właśnie widzi), a pomiędzy nimi od razu rodzi się uczucie. P...