V

2.1K 223 27
                                    

Wyszedłem z Niallem z baru, zamykając i włączając alarm. Otuliłem się bardziej kurtką i wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów.

- Następnym razem, nie bij klientów, proszę - powiedziałem spoglądając na blondyna i wsuwając między wargi papierosa - Nie mogłeś na nich użyć głosu alfy, jeżeli chciałeś, żeby się odczepili? - spytałem sięgając po zapalniczkę, którą Niall mi zabrał i pochylił się podpalając mojego papierosa.

- Mogłem - wzruszył ramionami wsuwając zapalniczkę do kieszeni mojej kurtki i na moment zatrzymując tam dłoń - Ale byłem zirytowany i czułem potrzebę uderzenia kogoś.

- Zirytowany? - uniosłem jedną brew zaczynając iść w kierunku mojego domu, od którego dzielił mnie trzydziestominutowy marsz. Była chwila przed drugą w nocy, ulice były całkiem puste, zdarzało się auto, może dwa, gdy zwykle wracałem po zamknięciu.

- Nie chciałeś mnie pocałować - powiedział nie patrząc na mnie, idąc ze mną ramie w ramie. Był zaledwie kilka centymetrów wyższy ode mnie - Wstydziłeś się?

- Co? Nie! Po prostu.. Nie powinienem całować klientów - wymamrotałem zaciągając się papierosem i wypuszczając powoli dym, wpatrując się w drogę przed nami.

- Teraz nie jestem twoim klientem - odparł, a ja zobaczyłem, że się zatrzymuje. Spojrzałem na niego i spróbowałem ukryć uśmiech strzepując popiół z papierosa. Zrobiłem dwa kroki w kierunku Nialla, stając na palcach i opierając rękę na jego ramieniu.

- Użyj na mnie głosu alfy - poprosiłem szeptem, patrząc mu w oczy. Zamrugał kilka razy zaskoczony.

- Chcesz żebym cię zmusił do pocałunku? - zmarszczył brwi, kładąc dłoń na moim biodrze.

- Chcę poczuć jak to jest. Jesteś pierwszą alfą, którą znam. Poza tym, chcę cię pocałować, więc tak naprawdę do niczego mnie nie zmusisz - wymruczałem wpatrując się w jego usta.

- W porządku, ale zrobię to raz. I nigdy więcej nie użyje na tobie głosu alfy - powiedział powoli, a ja zaskoczony kiwnąłem głową - Pocałuj mnie.

Wpatrywałem się w niego czując jak moja omega kuli się na jego głęboki i władczy głos. Czułem coś dziwnego w środku, co sprawiło, że przybliżyłem swoją twarz do tej jego. Dotknąłem wargami tych jego, kiedy on przyciągnął mnie jeszcze bliżej wsuwając język do mojej buzi. Mruknąłem zadowolony pocierając dłonią jego ramie, oddając pocałunek.

Odsunąłem się od Nialla zwilżając wargi koniuszkiem języka. Zaciągnąłem się papierosem patrząc z rumieńcem na pustą ulice.

- I jak? - spytał ruszając za mną.

- Twój głos czy pocałunek?

Blondyn zaśmiał się cicho.

- Oba?

- Ciekawe - kiwnąłem głową - Czemu nie chcesz go na mnie używać?

- Nie będę cię do niczego zmuszał. Wiem, że nie będę musiał - uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Oh, całe szczęście! - udałem, że wycieram pot z czoła - Czyli planujesz następną randkę.

- Kilka - kiwnął głową - Potem połączenie i szczeniaki.

Spojrzałem na niego zaskoczony, ale on był naprawdę poważny.

- To brzmi jak całkiem dobry plan - zaśmiałem się cicho wyrzucając papierosa i gasząc go butem. Poczułem jak Niall łapie mnie za rękę i splata nasze palce razem.

Moon of my Life • Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz