XXVIII

1.3K 129 11
                                    

Następnego dnia, przemierzałem osiedle kierując się do domu Maury Horan. Z ciastem, stanąłem pod jej drzwiami, przekładając tartę jabłkową, którą robiłem cały poranek, do jednej dłoni by zapukać.

Postanowiłem być tym mądrzejszym i skończyć kłótnie z mamą Nialla, dla jego dobra. Przecież nam obu na nim zależało.

Na buzie przywołałem uśmiech, słysząc przekrecany w drzwiach zamek. W lekko uchylinych drzwiach ujrzałem jasnowłosą kobietę. Bez wstydu obejrzała mnie od góry do dołu, unosząc jedną brew ku górze.

- Przyszedłem zakopać topór wojenny - powiedziałem unosząc ciasto, by zwrócić na nie jej uwagę. Po chwili zastanowienia, otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając mnie do swojego domu. Obserwowałem jak jej włosy, związane w wysoki kucyk, poruszały się z każdym, oczywiście eleganckim, krokiem. Postawiłem ciasto na stole w jadalni, stając po jednej stronie mebla, spoglądając na Maure - Naprawdę zależy mi byśmy nie byli sobie wrogami. Kocham Pani syna, jestem z nim połączony i może za jakiś czas urodzę jego dzieci, a Pani wnuki - mówiłem, obserwując jej nieskalaną emocjami twarz - Zależy mi na stadzie, chce być dobrą luną, jak i Pani była. I chce sprawić by Niall był szczęśliwy - dodałem, uśmiechając się szczerze. Nie kłamałem w żadnym aspekcie.

Wpatrywałem się w nią, oczekując reakcji. Sięgnęła do ciasta i myślałem, że zamierza go spróbować, kierując się do kuchni. Podążyłem za nią by zobaczyć jak wyrzuca całe ciasto do kosza na śmieci. Przełknąłem z trudem ślinę, czując jak robi mi się przykro. Spojrzała na mnie błękitnymi oczami, identycznymi do tych Nialla.

- Nigdy nie będziesz częścią tego stada a ja nigdy nie zaakceptuję cię jako omegę mojego syna.

Zacisnąłem wargi, patrząc na nią jeszcze chwile aż odwróciłem się na pięcie kierując do drzwi, którymi trzasnąłem wychodząc i ocierając łzy. Ruszyłem do lasu, po drodze zdzierając z siebie ubrania i zmieniając się w wilka. Biegłem przed siebie, starając się nie załamać.

Dlaczego taka była?! Przecież chciałem dobrze! Wyciągnąłem pierwszy rękę, dla dobra stada i mojego związku z Niallem. Dlaczego mnie nienawidziła?!

Zayn.

Zatrzymałem się, słysząc coś dziwnego. Zacząłem się rozglądać, byłem przekonany, że słyszałem czyiś głos.

Wracaj Zayn.

Zaskomlałem, pochylając swoją wilczą głowę. Czy teraz dodatkowo traciłem zmysły?

Minęło parę chwil, nim obok mnie pojawił się wielki biały wilk. Spojrzałem smutno na moją alfę i przypomniałem sobie o regule jaką ustalił. Ale nie myślałem o tym, że do lasu mogę wejść tylko w czyimś towarzystwie, kiedy wybiegałem z domu jego matki bliski płaczu. Chciałem być sam.

Warknął na mnie, przez co odwróciłem wzrok. Musiał być zły. Kiwnął łbem w stronę watachy, ruszając w tamtym kierunku. Powoli i niechętnie zacząłem iść za nim, bojąc się unieść wzrok.

Zmieniliśmy się dopiero wchodząc do domu, gdzie Niall był tak zły, że nawet się do mnie nie odezwał. Po prostu ubrał się i poszedł do sypialni. Stałem w progu, by ostatecznie usiąść na podłodze i schować twarz w dłoniach.

Matka mojej alfy mnie nienawidziła, a teraz on sam mnie znienawidził.

- Prosiłem cię tylko o jed- Zayn - urwał widząc mnie w korytarzu. Stał u dołu schodów, przypatrując mi się. Uniosłem na niego załzawione oczy, zakrywając usta dłonią. Widziałem po jego oczach, że nie może zdecydować czy powinien wciąż być na mnie zły za nieposluchanie go czy raczej przytulić mnie i spytać co się stało.

Podszedł do mnie wolnym krokiem, klękając przy mnie i przesuwając dłonią po moich włosach, odgarniając mi je z czoła i oczu. Przymknąłem powieki, pozwalając łzom spłynąć po moich policzkach, a Niall momentalnie je starł.

- P-przepraszam Ni - wyszeptałem, a mój głos drżał. Nie mam pojęcia, kiedy ostatni raz płakałem. Pamiętam jedną łzę, którą uroniłem podczas naszego pierwszego razu, ale nie wiem kiedy płakałem tak naprawdę. Wziąłem głęboki oddech, łapiąc jego dłoń i zdejmując ją z moich włosów, by ucałować jej wnętrze. Oparłem o nią czoło starając się poukładać wszystko w głowie - Wiem, że w lesie jest niebezpiecznie, byłem zbyt zdenerwowany by o tym myśleć.

- Co się stało Zayn?

Uniosłem na niego swoje brązowe oczy, wciąż niezbyt pewny tego, czy powinienem mu powiedzieć o jego mamie.

Moon of my Life • Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz