Kilka wieczór później byłem w trakcie zamykania knajpy, kiedy poczułem coś dziwnego. Czyjąś obecność, oczy na sobie.
Rozejrzałem się po pustej ulicy, przekręcając kluczyk w zamku w drzwiach baru. Wykonałem ruch nadgarstkiem zabierając szybko pęk kluczy i ruszyłem drogą, którą zawsze wracałem ze względu na to, że była najbardziej oświetlona. Ale wciąż nie czułem się pewnie.
Odwróciłem się w kierunku wyczuwalnego zagrożenia i zawarczałem wpatrując się w przestrzeń. Musiało wyglądać to zabawnie, choć tylko tym mogłem się bronić.
Mogłem też zmienić się w wilka, czego nie za bardzo chciałem będąc na środku miasta, nawet jeżeli było puste.
- Zayn?
Odwróciłem się z piskiem, typowym dla omegi i zobaczyłem Nialla przypatrującego mi się. Poczułem swego rodzaju ulgę i bezpieczeństwo.
- Co ty tu robisz? - sapnąłem rozglądając się ponownie po ulicy. Uczucie zniknęło.
- Obiecałem przyjść po ciebie do pracy - przekrzywił głowę z delikatnym uśmiechem. Wyglądał jak szczeniaczek, jeden z tych, które tak zabawnie przekrzywiają główki słuchając czyjegoś głosu - Drżysz - powiedział łapiąc mnie za rękę, którą szybko zabrałem.
- Wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje - wymamrotałem - Ale opcja z tobą też nie jest lepsza - fuknąłem mijając go.
- Słucham? - sapnął doganiając mnie i zatrzymując. Spojrzałem w jego niebieskie oczy i wymalowane na twarzy pytanie.
- Okłamałeś mnie. Wiedziałem, że to wszystko było zbyt pięknie - zaśmiałem się kpiąco chcąc znów ruszyć przed siebie, ale zatrzymał mnie zaciskając dłoń na moim nadgarstku. Nie było to bolesne, ale zmusiło mnie do zostania w miejscu.
- Co zrobiłem? - zmarszczył brwi i mógłbym mu uwierzyć, że naprawdę nie wie o co chodzi.
- Czemu nie powiedziałeś mi, że jesteś alfą stada? - spytałem zaciskając wargi. Wyraz twarzy Nialla zmienił się momentalnie - Nie będę przygodą - wyszeptałem czując mały ból w klatce piersiowej.
- Przygodą? Nie, Zayn, nie - powiedział puszczając moją rękę, po to by złapał mnie za ramiona. Wziął głęboki oddech przymykając powieki by pochylić się do mnie nieznacznie - Nie powiedziałem ci, że nią jestem, bo wiedziałem, że tak zareagujesz. Nie umówiłbyś się ze mną, nie spotkałbyś się z alfą stada - wyszeptał.
- Masz racje. Nie spotykałbym się z kimś z kim nie miałbym przyszłości - wymamrotałem, a Niall otworzył szerzej oczy patrząc prosto w te moje brązowe.
- Co? Mamy razem przyszłość.
- Oh błagam - potrząsnąłem głową czując łzy w oczach. Nie rozumiałem tych wszystkim emocji, o które przyprawił mnie Niall pojawiając się w moim życiu - Przecież ktoś taki jak ja nie zostanie luną.
- Czemu? Chcę byś to właśnie ty był moją omegą, luną mojego stada. Jesteśmy sobie przeznaczeni Zayn - powiedział, a ja przełknąłem z trudem ślinę wpatrując się w niego z pojedynczą łzą ściskającą po moim policzku - Pamiętasz jak podałeś mi rękę? W barze? Gdy się dotknęliśmy.. Poczułem jakby małe trzęsienie ziemi, w środku. Mój wilk.. on oszalał. Na twoim punkcie. Też to czułeś, wiem, że poczułeś to samo, widziałem po twoich rumieńcach. Twoja omega pragnie mojej alfy, a moja alfa chce twojej omegi Zayn - wyszeptał opierając czoło o czubek mojej głowy będąc o te pare centymetrów wyższym - Czasami czuję jakbyśmy już byli połączeni. Kiedy odwiozłem cię po randce, poczułem coś w sobie, jakby twoje pragnienie. Chciałeś bym cię pocałował i zrobiłem to Zayn - powiedział kładąc dłonie na moich policzkach i odchylając się by spojrzeć w moje załzawione oczy - Tak jak powiedziałem. Już jesteś moją omegą.
Rozchyliłem wargi, chcąc nabrać choć odrobine powietrza, które wstrzymywałem słuchając go. Wpił się wtedy w moje wargi, a ja poczułem, że mówi prawdę.
CZYTASZ
Moon of my Life • Ziall ✔️
FanficI wtedy zamknął mnie w swoich ramionach, wiedziałem, że będzie dobrze. Niall jest alfą stada, poszukującą swojej omegi i jednocześnie luny. Poznaje uroczego Zayna (przynajmniej takiego go właśnie widzi), a pomiędzy nimi od razu rodzi się uczucie. P...