Rozdział VIII

430 57 33
                                    

Pia każdego dnia znajdowała kolejny powód, by nienawidzić lata. Czołówka jej listy wyglądała następująco:

1. Upał;

2. Niezdecydowane nastolatki, które koniec końców zamawiają mrożona kawę;

3. Pot na całym ciele;

4. Jeszcze więcej nastolatek, debatujących, czy warto kupić kawę mrożoną;

5. Jeszcze trochę upału i potu;

6. Brak gorącej herbaty w MENU;

7. Nastolatki z kawą mrożoną

Tego dnia uwijała się pocie czoła, a ekspres do kawy mrożonej chodził bez ustaku. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy w końcu się nie przegrzeje, a zimna kawa mrożona będzie kawą mrożona na ciepło. Wszystko za sprawą upału, który zmusił wszystkich do wyjścia z gorących domów i znalezienia miejsca ze sprawną klimatyzacją. Pię oblewał dodatkowo pot, gdy widziała klientów, którzy tylko zajmowali wygodne siedzenia i się wachlowali, nie mając zamiaru nic kupować. Powiedziała o tym Patrickowi, a on oderwał na chwilę spojrzenie od Nicoli, ale potem stwierdził, że nie ma czasu, choć każdy dobrze wiedział, iż miał go w nadmiarze.

Gdy zegar pokazał czternastą, Pia odetchnęła z ulgą. Eva właśnie weszła do kawiarni. Zatrzymała się na widok kolejki, ciągnącej się od samych drzwi. Pia wzruszyła ramionami i z triumfalnym uśmieszkiem pożegnała wysoką brunetkę, która domagała się czwartego kubka lemoniady gratis, tylko dlatego, że wydała tego dnia prawie sto koron. Cieszyła się, że ona nie będzie musiała jej już więcej tłumaczyć, iż w Havnen nie istniało takie pojęcie jak gość honorowy Gdy mijała się z Evą, poklepała ja pocieszająco po plecach i szepnęła „powodzenia".

Wśród dzisiejszych klientów chwilę przed czternastą pojawił się Halvor z Axelem i Benediktem. Pia uśmiechnęła się na ich widok. Siedzieli w rogu pomieszczenia na najwygodniejszych kanapach i dziewczyna dziwiła się, jakim cudem udało im się zająć to miejsce, mimo że przyszli dopiero kilka minut wcześniej. Halvor uśmiechnął się szelmowsko i chwycił jedną ze szklanek z lemoniadą, które dziewczyna przyniosła im poza kolejką.

Benedikt pokazał jej ostatnio nagrany filmik. Nie był najlepszej jakości i gdyby nie opis z ich imionami, pewnie nikt by ich nie poznał (Pia kategorycznie zabroniła wpisywać swoje imię, więc dodali tylko, że opieką medyczną był najładniejszy ratownik w Jondal, na co lekko się zaczerwieniła). W niecałe trzy dni został obejrzany ponad cztery tysiące razy, a ponad połowa z nich zostawiła łapkę w górę. Komentarze zachwytu mieszały się z hejtami i reprymendami od starszych.

– To kiedy następny raz? – zapytał Axel.

– Chyba w poniedziałek. – Ben wertował swój kalendarz w poszukiwaniu informacji o kolejnym celu. Czerwony zeszyt był ubrudzony czymś, co przypominało sos śmietankowy do bułeczek cynamonowych, a sam kalendarz przesiąknął ich zapachem. – Jedziesz z nami, prawda?

Pia kiwnęła głową. Z jednej strony była całkowicie przeciwna temu pomysłowi, ale z drugiej zafascynowana wyczynami chłopaków. Ganiła samą siebie za to, jak nieodpowiedzialna się stała w ciągu ostatnich dni.

– Dobrze, że się dogadaliśmy.

Halvor ze zdziwieniem zauważył, że coraz przyjemniej spędzało mu się z Pią czas. Tego dnia aż nie mógł się doczekać, kiedy pójdzie z przyjaciółmi do Havnen, a kilka razy przemknęła mu myśl, aby przyjść chwilę wcześniej (myślał o czasie między pięć, a trzydzieści minut), nawet jeśli miałby się tylko przyglądać pracy dziewczyny.

Znikający Stopień [Halvor Egner Granerud] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz