-Adam-
Minęła kolejna ciężka i prawie bezsenna noc. Cały czas myślałem o mojej Marysi ,a prawdopodobieństwo ,że dzieje jej się krzywda spędzało mi spokojny sen z powiek. Na dodatek co rusz wydzwaniała do mnie matka Marii na zmianę jej siostrą. W większości były to telefony informacyjne ,ale zdarzały się i takie w, których skarżyły mi ,że Antoś nie chce jeść czy bawić się tylko siedzi w oknie i patrzy czy nie przyjechałem. Choć nie minął nawet dzień dla dziecka które nigdy nie rozstawało się na dłużej z rodzicami jest to już duży kawałek czasu i wydaję się być wiecznością. Jednak kiedy nie spał ,a dochodziła 2 w nocy postanowiłem zaryzykować i kanałem dać mu telefon na głośnik i zanieść do pokoju. Rozmawiałem z nim ,patrzył na moje zdjęcie w tle i powoli zasypiał sobie, czuł ,że ma mnie gdzieś blisko siebie. Dopiero kiedy zasnął Dagmara zabrała telefon i mi podziękowała za pomoc. Ona sama pomimo ,że posiada trójkę takich dzieci nie potrafiła.nic zaradzić na taki stan małego ,który dopiero co rozstał się z jedynymi bliskimi osobami. Pół nocy nie mogłem zmrużyć oka ,myślałem o Marysi i o tym gdzie ten debil może się ukrywać ,jak Maria go znalazła skoro nie mamy w bazie dokładnych danych geograficznych tego miejsca. Wiemy tylko ,że to jakiś las. Totalna dziura ,czarna dupa. Była noc ,a bardziej już poranek jakoś po 4. Słodko spałem kiedy obudził mnie huk. Ktoś chodził po mieszkaniu, może mi się zdaje i to tylko coś z szafki w przedpokoju zleciało ,postanowiłem mimo wszystko to sprawdzić. Wstałem i powoli wyszedłem z pokoju ,nie miałem broni ,którą zawinęła Maria więc musiałem zachować podwójną ostrożność. Matko przez tą sytuację zaczynamy wariować! Czemu nie pomyślałem ,że nie mieszkam sam! Przecież to na pewno Ewka ,to na pewno ona ,będę się tak zakradać to zawału dostanie. Poszedłem już nie skradając się aż tak do kuchni. Światło było zapalone pod górnymi szafkami jednak nie widziałem jeszcze nikogo. Kiedy wszedłem po cichu do salonu ,a przez niego do kuchni zobaczyłem Ewę. Stała przy oknie koło lodówki i patrzyła się przez nie opierając się o parapet. Podszedłem do niej i położyłem jej ręce na ramionach. Ta aż podskoczyła ze strachu ,chciała krzyczeć coś powiedzieć ,ale zabroniłem jej. Widziałem , że na niej ta sytuacja też odcisnęła piętno.
-Csii nic nie mów wiem.-zacząłem po czym przytuliłem ją do siebie.
-Adam jeszcze chwilę i zwariujemy! Przecież to nie jest normalne!-powiedziała przytulona do mnie.
-Wiem ,nie powinienem się skradać ,ale zniknięcie Marii strzeliło mi do głowy i obawiam się każdego szelestu.
-Ty też nie możesz spać?
-Nie. A ty? Spałaś coś w ogóle?-zapytałem ,brunetka wzięła szklankę z wodą i napiła się.
-Trochę, ale ciężko mi spać jak czuje ,że z Marią coś nie tak ,jak wiem,że jej tu nie ma.
-Nie ty jedna ,mały do drugiej nie spał.
-Odczuwa to co ja ,gdyby ona wtedy się ze mną nie pokłóciła i nie wyszła nic by się nie stało ,powstrzymali byśmy ją ,a tak? Zniknęła i nie wiemy nawet gdzie zacząć jej szukać.
-Spokojnie,to nie twoja wina. Nie obwiniaj się za to. Gdybym wiedział to bym przyjechał od razu po tym jak rozmawialiśmy,a jednak coś mi mówiło,że poszło o pierdołę.
-Wiem... o której musimy się stawić na komendzie?
-Jesteś zmęczona. Napiszę do Kubisa czy jest szansa żebyśmy przyszli dopiero jak Bolek coś znajdzie. Dziś też już nic nie szperał ,bo zasypiał na siedząco.
-Okej ,okej. Jak dla mnie możemy iść już zaraz. I tak nie zasnę.
-Chodź.-wyciągnąłem do niej rękę.
CZYTASZ
My ponad wszystko! ~ Maria I Adam ~
FanfictionJeden dzień... Jedna pechowa uroczystość,która wróciła świat dwójki bohaterów do góry nogami... Co się stanie kiedy jeden z bohaterów zapadnie w twardy sen ,z którego nie może sam się obudzić? Czy miłość przezwycięży próbę czasu i nie da się popchną...