Złamane zasady.

308 13 5
                                    

Ciąg dalszy nastąpił...

-Tydzień później-
-Maria-

Od tygodnia w domu panuje dość napięta atmosfera. Adam uwziął się na Kacpra i nie odzywa się do niego ani słowem. Nadal jednak żaden z panów nie raczy mi wyjaśnić powodu dla ,którego tak się zachowują. Czy to do cholery jest owiane wielką tajemnicą i tylko martwa matka Kacpra wie o co może chodzić?
Jeśli tak to chyba muszę odwiedzić jej grób i pogadać sobie z nią. Może powie mi w myślach o co chodzi ,bo ja w tym domu zaczynam wariować!
A jak Ewa wróciła to już w ogóle przestali rozmawiać ze sobą z szacunkiem. Rzucają w swoją stronę tylko jakieś obraźliwe teksty albo siedzą w ciszy i mierzą moc swoich złowrogich spojrzeń. Ja już tak dalej nie mogę. Ile można na to patrzeć. Dzieci też wyczuwają nerwową sytuację miedzy ojcem , synem. Franek jak Franek nic nie rozumie ,ale Antoś,który za miesiąc może zostać naszym synkiem już na zawsze wie więcej niż mi się wydaje. Najgorsze jest to ,że na pytanie: Czemu tatuś i Kacper się kłócą? ,albo Dlaczego nie rozmawiają? Nie potrafię mu jeszcze odpowiedzieć.
Dziś od rana cisza i spokój. Jeszcze obaj śpią i nic nie zakłóca miru domowego. Ja dziś nie mogłam spać , wstałam kilka minut po siódmej i włożyłam na siebie nowe ubrania. Białą koszulkę ,dżinsy ,bordową bluzę z kapturem ,a dopełniając stylizacje dołożyłam do ubioru czarne trampki zakupione podczas ostatniego babskiego wieczorku,na który wybrałam się wraz z Pauliną i Ewą ,która powróciła w lepszej formie. Kiedy byłam już w pełni ubrana i gotowa do wyjścia z sypialni usłyszałam delikatny szloch z pokoju obok. Tak się składa ,że był to pokoik chłopców. Poszłam w miarę cicho i w miarę szybko tak żeby jeden nie obudził długiego. Kiedy weszłam do pokoju ,który Antoś dzielił tymczasowo z Franiem zobaczyłam ,że ten mniejszy kawaler stoi w łóżeczku i delikatnie potrząsa barierką. Z jego oczu ciekły łzy ,a z gardła wydobywał się krzyk,który często towarzyszy płaczu. Podeszłam do niego. Kiedy spojrzał na mnie tymi swoimi ciemnymi oczkami pokazałam mu ,że ma być cicho. Mały przyglądał mi się uważnie ,kiedy podeszłam wyciągnął do mnie swoje małe rączki. Wzięłam go na ręce chwytając przy okazji pieluchę. Podeszłam do komody i chwyciłam za smoczek ,który wsadziłam mu do buzi.
Poszliśmy razem do kuchni ,ja usiadłam na krześle ,a on na moich kolanach. Bujałam go przez chwilę za nim się całkiem uspokoił. Kiedy to już nastało puściłam go,a ten zaczął biegać wokół kanapy i stolika do kawy. Widać było,że dobrze się bawi i przy tym jeszcze tak cicho!
Ja zajęłam się robieniem śniadania dla siebie ,Adama i Antosia. Kacper rzadko jada z nami. Zawsze kiedy to robi wybucha niekontrolowana kłótnia. Ewa jak to Ewa. Ma na razie dietę i nie je tego co my zazwyczaj. Wniosek? Robi sobie żarcie sama! Kiedy kończyłam przygotowywanie śniadania do Kuchni wszedł jeszcze zasypany Kacper.

-Ty już tu?-zapytał w miarę cicho.

-A co mam robić? Ty za to widzę lekko wczorajszy jeszcze.

-Daj spokój! Łeb mi pęka niemożliwie.

-Dużo wczoraj wypiłeś.

-ZA dużo!

-Kac. Napij się wody.

-Ciepła jest,to nic nie da.

-No proszę jaki spec. Jak zamierzasz iść dziś do Kubisa na rozmowę?

-To dziś?

-Dziś. Myślałem,że wiesz o tym?

-Jakoś wyleciało mi to z głowy.

-Nie chcesz tam pracować.

-Nie. Spotkania z ojcem w tej sytuacji nie są dobrym wyjściem.

My ponad wszystko! ~ Maria I Adam  ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz