Prolog

2.7K 86 7
                                    

Hermiona jest na szóstym roku. Koniec września. Obudziła się w środku nocy zlana potem i z przyspieszonym oddechem. Koszmary. Prześladowały ją  odkąd Śmierciożercy zabili jej rodziców 2 lata temu. Została sama. Na wakacje wyjeżdżała z Ronem do Nory. Molly traktowała ją jak córkę, bo wiedziała, że jest jej ciężko po stracie rodziców. Pokój dzieliła z Ginny. Wyglądał jak wystawa różnych stylów. Zostały przyjaciółkami i prawie wszystko robiły razem. Rok temu dołączyła razem z Harrym i Ronem do Zakonu Feniksa. Chciała zemścić się na Lordzie Voldemorcie.

- Hermiona! Wstawaj, bo jeszcze się spóźnimy! - zaczęła ją budzić Ginny.

- Co, która godzina? - spytała, pocierając zaspane oczy.

- 7.30. Masz pół godziny, także się streszczaj.

- Dobra, już wstaje.

Ginny zajęła łazienkę, a Hermiona zaczęła szykować ubrania. Gdy obie się naszykowały, ruszyły w kierunku Wielkiej Sali. Weasleyówna martwiła się o swoją przyjaciółkę, więc postanowiła ją spytać, o powód jej porannego stanu.

Wielka Sala

- Miona, czemu byłaś rano taka wystraszona? - spytała, bo chciała znać powód.

- Wiesz, ja po prostu... - nie wiedziała jak jej to powiedzieć.

- Co, miałaś koszmary? - spytała trochę rozbawiona, choć sama nie wiedziału czemu.

- No, tak po części. - nie była przekonana co do tego stwierdzenia.

- Opowiesz mi? Może zrobi Ci się lżej?

- Dobra, a więc słuchaj. Śniło mi się, że biegnę przez Zakazany Las. Uciekałam przed czymś. Nie wiem co to dokładnie było. Odwróciła głowę, by stwierdzić przed czym uciekam i czy jeszcze mnie goni. Nic nie zauważyłam, ale na coś wpadła i przewróciłam się. Rozmasowałam skronie i otworzyłam oczy, by sprawdzić w co uderzyłam.  Ujrzałam przystojnego mężczyznę. Na oko miał mniej więcej 20 lat. Miał bujne czarne falowane włosy, opadające końcówkami na czoło. Jego piękne zielone oczy błyszczały w świetle księżyca. Nie mogłam się napatrzeć. Po chwili podał mi rękę i pomógł wstać. Spytał "Jak się czujesz?" Powiedziałam mu, że czuję się dobrze i podziękowałam za troskę. I wtedy TO się stało...

- To znaczy co? - rudowłowa spytała, przez chwilę nie zauważając że przerwała.

- Wokół nas pojawiła się spora ilość - przerwała ze złami w oczach na myśl o rodzicach - Śmierciożerców.

Rozpłakała się. Nie wytrzymała. Wspomnienia, których próbowała się pozbyć wróciły ze zdwojoną siłą. Nie mogła wymazać z pamięci martwego wzroku mamy i taty wpatrzony w nią. To najgorsze o czym teraz mogła pomyśleć.

- Już dobrze. Nie jesteś z tym sama. Poradzimy sobie jakoś - próbowała ją pocieszyć jej przyjaciółka głaszcząc ją delikatnie po włosach, gdy ta się do niej przytuliła.

~~~~~~~~~~~~~

Hej hej

To moje pierwsze opowiadanie i pierwszy rozdział. Trochę krótki, ale postaram się to nadrobić w kolejnych jeśli zechcecie był pisała dalej. Jeśli tak postaram się dodawać mniej więcej co tydzień , ale może być z tym różnie co nie oznacza, że może się pojawić w krótszym czasie.Piszcie w komentarzach jeżeli macie jakieś pytania, czy Wam się podoba i czy chcecie dalszą część przygody Hermiony.

Buziaczki

Nie Uciekniesz || TMR X HG (Tomione) ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz