~ Portal zamknął się za Peige.
Kobieta zauważyła jak Steve wychodzi przed dom z workiem na śmieci i odruchowo chwyciła za dotykowy nowoczesny telefon zbyt nowoczesny jak na tamte lata aby niepozornie udawać, że ktoś do niej zadzwonił; gdy już wymieniła kilka zdań na niby chłopak jakby nigdy nic odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojego domu.
Po chwili GE podeszła pod drzwi i zapukała.
Po czym stanęła twarzą w twarz że Steve'm. ~Steven Barsson - Tak , słucham ?
Peige Mann-Allison - Steve mam do ciebie sprawę... Czy porozmawiali byśmy o niej w twym domu ?
Steven Barsson - Kim pani jest ? I skąd zna pani moje imię ?
~ Peige nie wiedząc co odpowiedzieć chłopakowi tylko przedłużyła niezręczna ciszę.
Słychać świst, następnie komendę GE - ,,Padnij".
Po czym kobieta popchnęła chłopaka i oboje wylądowali w krzakach.
Rozległ się huk petardy. ~Steven Barsson - Co tu się dzieje ?
Powie mi pani kim pani jest ?Peige Mann-Allison - Nie mogę ci tu powiedzieć.
Prawdopodobnie ktoś lub coś mnie śledzi albo szuka książki.Steven Barsson - Eee i pani w sprawie jakiejś książki ?
Peige Mann-Allison - Ćśś.
Złe moce wszystko słyszą, mogę wejść i ci to wyjaśnić ?Steven Barsson - Jakie złe moce?!
One nie istnieją..~ Petarda leciała prosto na Steve'a , kobieta zauważyła że za nimi woda tryska z węża na trawnik i zmieniła kierunek jej lotu tak aby leciało od tyłu na nich i zgasiła petardę. ~
Steven Barsson - Woow ale jak ?!..
Peige Mann-Allison - Wytłumaczę ci w swoim czasie.
Steven Barsson - No dobrze, proszę wejść do mieszkania.
~ Peige zatrzasnęła drzwi po tym gdy weszli do domu rodzinnego Steve'a i rzuciła na dom chwilowe zaklęcie ochrony, cały obszar domu świecił się na niebiesko.
Steve ściągnął przemoczoną katanę i powiesił ją na wieszaku. ~Steven Barsson - Ale jestem mokry hahah [ uśmiechnął się do kobiety ]
Mam tyle pytań i nie wiem od czego zacząć, może od tego : czy chce pani się czegoś napić albo coś zjeść?Peige Mann-Allison - Nie dziękuję ; nie po to tu przyszłam.
Steven Barsson - A no tak.
Chodzi o jakąś książkę ?
Nie przypominam sobie bym miał czyjąś książkę.
Proszę się rozgościć.
Jestem pani wdzięczny za uratowanie mnie.Peige Mann-Allison - A to nic takiego : ja tylko broniłam swojego podopiecznego.
Steven Barsson - Yyy to już się robi serio dziwne , nic nie rozumiem.
Kim pani do cholery jest ? Skąd mnie pani zna ?Peige Mann-Allison - Powiem ci wszystko Steve gdy się uspokoisz i usiądziesz, dobrze ?
Steven Barsson - No ok. [ siada na fotel naprzeciwko GE ]
Proszę mówić.Peige Mann-Allison - Tylko to może być dla ciebie szok , ostrzegam cię.
Steven Barsson - Słucham ?
Peige Mann-Allison - Nazywam się Peige Mann-Allison mam 42 lata i przybyłam z przyszłości ze szkoły magii imienia Kuroduschutshi aby nakłonić cię byś złożył podanie do tej szkoły i przy okazji oddał mi moją księgę magii ,,Nie przeciętna inteligencja".
Steven Barsson - 42 lata ?! ... Z przyszłości ?
Szkoła magii ?Peige Mann-Allison - To wszystko prawda.
Tak, mam na prawdę 42 lata a co jest dziwne teraz 25 ponieważ zostałam wrzucona przez złe siły do przeszłości.Steven Barsson - Łooo! To szalone i nie prawdopodobne ... Yyy nie wiem co powiedzieć ...
Peige Mann-Allison - Zaufaj mi Steve.
Swojej nauczycielce magii chyba możesz, prawda ?Steven Barsson - Dobrze, zaufam.
~ Do pokoju wleciał mały ostry shuriken i przeleciał nad głową chłopaka.
Steve zrobił unik i spadł z fotela lecz nie zdążyłby uniknąć kolejnego gdyby nie Peige, która zakryła go własnym ciałem.
Shuriken trafił ją prosto w klatkę piersiową.
Chłopak krzyknął ze strachu, zasłony rolety i przykucnął nad ranną kobietą. ~Steven Barsson - Mój Boże! Nic pani nie jest ?
Peige Mann-Allison - Ach!
Steve proszę ukryj się gdzieś i nie wychodź z domu, póki nic nie wymyślę.Steven Barsson - Nie zostawię pani tak !
O kurde krew: przyniosę wodę i opatrzę ranę.Peige Mann-Allison - Nic mi nie będzie, ból jest chwilowy i przejdzie.
Musimy się ukryć i zabrać księgę by nie dostała się w nie powołane ręce.Steven Barsson - Dobrze, ale gdzie ja ją mam?. [Szuka po pułkach]
O ! Jest.
,, Dla Peige mej kuzynki z okazji 40 urodzin : 2016r. "
Czyli to wszystko prawda ?
Podróże w czasie , magia i złe moce istnieją. [Podekscytowany]~ W oknie ukazała się włochata duża bestia chodząca na dwóch nogach, która stara się rozbić szybę pięścią. ~
Peige Mann-Allison - Steve ukryj książkę, mamy mało czasu
Steven Barsson - W domu na strychu mamy mały schowek, możemy się tam ukryć. [ Dzwoni telefon ]
Co to za dźwięk ?Peige Mann-Allison - To pewnie mój smartfon...
[Kobieta wyciąga z kieszeni dotykowy telefon i odrzuca połączenie ]Steven Barsson - Co to jest ?
Peige Mann-Allison - Nie mam czasu by Ci to tłumaczyć, chodźmy na strych [rzekła zdecydowanie]
~ Stephen pomógł Peige wstać i ruszyli po schodach z kilkoma przerwami na odpoczynek dla rannej kobiety.
Do domu wpadło kilka bestii i szukało książki.
Chłopak zapalił światło na strychu i kazał kobiecie się schować pod stołem , a sam wyciągnął miecz ze szklanej komnaty i wojował nim przed bestiami gdy wpadły one na strych.
Jednak było ich zbyt dużo i gdy chłopak upadł, Peige zabierała prąd w lampie nad bestią i poraziła nim potwora.Za potworami wszedł wolnym krokiem Alistair von Artifex - wróg szkoły, brat Zhou Kuroduschutshi, w dłoniach trzymał kule zagłady i rzucił nimi w Peige.
Kobieta upadła i skuliła się z bólu, zaś Steve w obronie GE rzucił się z mieczem na złego pana, lecz ten odepchnął go w powietrzu, po czym chłopak upadł obok Peige z bólem pleców.
Zły pan stanął dumny z siebie nad Peige i kazał bestiom zatrzymać swój atak. ~A. von Artifex - Ojj piękna i urodziwa Peige, twoje starania poszły na marne : albo dasz mi tę książkę albo was zgładzę ...
Prof. Rulle Stanley - Nie tak prędko von Artifex'ie !
Lepiej się poddaj, bo...A. von Artifex - Bo... ?
Peige Mann-Allison - [szept] Bo z pewnością cię pokonamy
Prof. Rulle Stanley - Bo z pewnością cię pokonamy !
A. von Artifex - Nie wydaje mi się.
Prof. Rulle Stanley - A mnie tak.
Do broni!~ Stanley wraz z Artifex'em równocześnie chwycili za szable, które leżały w kąciku za drzwiami, obaj walczyli równo; raz Artifex Stanley Artifex doprowadził Stanley'a do parteru i gdy ten leżał, mężczyzna uderzył pięścią profesora Stanley'a... W tej chwili Peige próbowała dodzwonić się do profesora Staew'a, lecz odezwała się poczta w postaci jego głosu audio nagrania. ~
Prof. Staew - Jeśli właśnie próbujesz się do mnie dodzwonić, to znaczy, że jestem bardzo daleko daleko stąd i nie mogę przybyć z odsieczą.
Pamiętaj - losy zależą od was obojga ...Przepraszamy połączenie urwane.
Cdn

CZYTASZ
TST - Time Space Trap
Fiksi RemajaHistoria 42 letniej nauczycielki w szkole dla utalentowanych nadprzyrodzono uczniów Peige Mann-Allison , która w powrocie z pracy do domu zostaje wrzucona do portalu czasoprzestrzennego (do przeszłości) , boryka się z magicznymi bestiami i trudnośc...