Rozdział 1

1.3K 24 1
                                    

Stany Zjednoczone, godzina 15.00

Potocki wyszedł ze szpitala w Kalifornii. Zmierzał w kierunku swojego samochodu. Wszedł do niego i ruszył do domu. Mieszkał tam z żoną, właściwie nie mieszkał, a przetrzymywał tam Anię. Wjechał na podjazd, wysiadł z samochodu i szybkim krokiem ruszył w kierunku drzwi. Wszedł do środka, zrzucił swój płaszcz i teczkę. Udał się do piwnicy. Z hukiem zatrzasnął drzwi wejściowe do niej. Na ziemi leżała Anna. Była tam już kilka tygodni. Nie dawał jej jedzenia, nie miała nawet koca aby się przykryć, leżała na brudnym materacu w okropnych warunkach. Traktował ją jak przedmiot.

-Cześć kochanie -powiedział mężczyzna z ironicznym uśmiechem.

-Nie powinieneś być w pracy? -zapytała z przerażeniem kobieta.

-Mam godzinną przerwę i postanowiłem wpaść na chwilkę.

-Proszę nie. Zrobiłeś mi to już kilka razy.

-Nie obchodzi mnie to. Jesteś moją własnością. Mogę z tobą robić co chcę, czy ci się to podoba, czy nie -Potocki krzyknął.

-Co ja ci takiego zrobiłam -kobieta zaczęła płakać.

-Nic, po prostu robię to co mogę -mężczyzna uderzył żonę -nie przedłużaj już, za chwilę muszę jechać.

Stanisław rzucił kobietę na materac.Pobił ją. Po wszystkim ubrał się, a wychodząc rzucił:

-To jeszcze nie koniec na dzisiaj kotku.

Po wyjściu z piwnicy zabrał swój płaszcz i dokumenty i ruszył w drogę powrotną do szpitala.

*Anna*

Kolejny raz mnie skrzywdził... Dlaczego on mi to robi? Byłam dla niego tak dobra jak potrafiłam. Po ślubie myślałam, że będziemy mieć idealne życie i rodzinę. Jednak jak się okazało wszystko trwa do czasu. Zamknął mnie w tej piwnicy. Siedzę tutaj już kilka tygodni. Nie daje mi jedzenia, nie mam koca. Nocą jest tu strasznie zimno. Próbowałam uciec lecz nie ma jak, drzwi są otwierane tylko od zewnątrz. Może ktoś ze szpitala już zaczął się niepokoić? Nie wiem czy ktoś mnie znajdzie, ale jestem pewna, że długa tak nie wytrzymam. Strasznie źle się czuję.

Kobieta była wycieńczona. To co robił Potocki coraz bardziej wyniszczało kobietę. Nie wytrzymywała psychicznie i fizycznie. Krótko po wyjściu swego męża zemdlała.

---------------------------------------------------------

Hejka, To pierwszy rozdział naszej książki :).. Rozdziały będą krótkie ale treściwe.. Mamy nadzieję, że nasze dzieło was wciągnie.. Premiery rozdziałów w każdą sobotę o godzinie 14:30.. Pozdrawiamy :*

Szansa - Anna i WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz