Rozdział 2

734 20 0
                                    

Potocki wrócił po dyżurze do domu. Otworzył drzwi do piwnicy i zaczął wołać Annę. Zdziwiło go to, że nikt mu nie odpowiada, lecz stwierdził jak mogłaby się do niego odzywać po tym co kolejny raz jej zrobił.

-Aniu, kochanie wiem, że jestem okrutny, ale wybacz mi - mężczyzna wołał przez drzwi do piwnicy - Ania odezwij się chociaż.

Stanisław dalej nie otrzymał odpowiedzi ze strony swojej żony. Zapalił światło i zaczął schodzić w dół. Gdy wszedł do miejsca, w którym trzymał kobietę przestraszył się.

-Kochanie, Aniu obudź się, nic ci nie jest?

Kobieta dalej nie reagowała na słowa męża.

-Cholera, zadzwonię po karetkę. Co ja mówię? Przecież jeśli przyjechaliby ratownicy i zobaczyli ją w takim stanie od razu nabrali by podejrzeń. Zabiorę ją na górę.

Mężczyzna zabrał kobietę na górę. Położył na kanapie i okrył kocem. Dla pewności skuł ją w kajdanki, w razie gdyby próbowała uciec. Cały czas prowadził nieudolne próby obudzenia kobiety. Miał przy sobie kroplówkę, którą miał zamiar podać Annie jak wróci z pracy, aby uzupełnić płyny. Zrobił to jednak za późno. Zbliżała się godzina 22.00 Potocki poszedł spać z nadzieją, że rano Anna się obudzi.

Szansa - Anna i WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz