124. pov perrie

587 20 2
                                    

Byłam wraz z Cheyenne w moim mieszkaniu, które mam w Londynie blisko dziewczyn. Mała spała w swoim łóżeczku blisko mojego łóżka, na którym znajdywały się dwie walizki, jedna duża, która należała do mnie, a druga mniejsza dla Chey. Najpierw otworzyłam tą mojej księżniczki i zaczęłam ją pakować, kilka bluzek z krótkim rękawem, spodnie, body, piżamki, buciki, czapki, pieluchy, kosmetyki dla dzieci i wszystko inne co jest małej potrzebne. Gdy skończyłam ją pakować, usłyszałam jak ktoś dzwoni do mnie na telefon, wnioskuje po piosence, która leci z mojego telefonu to dzwoni do mnie Rita. 

- Hej, Ri, co tam? Co się dzieje?- pytam.

- Hej, Pez. Mam pytanie, zamówić nam mój prywatny samolot? Czy jednak załatwiłaś nam wszystkim bilety?

- Kurcze zapomniała o nich. Ale wydaje mi się, że lepiej by było lecieć na Hawaje prywatnym samolotem, a to dlatego, że wtedy nie złapie nas żadne paparazzi i przede wszystkim Zayn nie będzie wiedział dokładnie kiedy lecimy. Nie potrzebuję mieć jeszcze jego na głowie. Chcę odpocząć, pomyśleć i troszkę popracować, to znaczy napisać jakieś piosenki na nasz nowy album, bo naszym przyjeździe będziemy z dziewczynami zaczynać pracę.

- Tak od razu?

- Nie, chyba dzień po. Ale nie wiem do końca.

- Dalej z Malikiem nie rozmawiasz?- pyta zmartwiona.

- Poczekaj chwilkę, dam cię na głośno mówiący, tylko od razu cię informuję, że mała jest ze mną, ale śpi, więc nie mów głośno, dobrze?

- Pewnie, nie ma problemu.

Daję ją szybko na głośno mówiący i kładę telefon na małej walizce. 

- Możemy rozmawiać.- informuję dziewczynę.- To o co pytałaś?- pytam wyciągając wszystkie ubrania ze szafy by przepatrzeć co może mi być potrzebne na te wakacje.

- Czy dalej nie gadasz z Zaynem.

- No tak jakoś wyszło.

- O co się tym razem stało?

- O to, że znowu jest nieodpowiedzialny. Co z tego, że na Instagramie się chwali dzieckiem i w ogóle jak nie opiekuje się Cheyenne odpowiednio.

- Co zrobił?

- Pamiętasz nasze wyjście babskie na miasto? Wtedy ja dwa drinku wypiłam, więcej nie chciałam, wtedy ty z Jade się dziwiłaś dlaczego nie chcę wypić więcej, a ja powiedziałam, że i tak przeholowałam, bo nie powinnam pić, bo jeszcze karmię i w ogóle.

- No, no pamiętam.

- Wróciłam wtedy do domu o północy. Zayn z małą siedział w salonie, on coś tam robił, a mała cicho płakała. Nie wiem co się z nim  ostatnio dzieje. Nie mogę w ogóle zostawić go samego z Cheyenne, bo o wszystkim zapomina, dosłownie. O godzinie, o której małą powinna iść spać, kiedy powinien ją nakarmić, umyć. Przysięgam nie mam już powoli siły do tego człowieka.

- Porozmawiaj z nim jak wrócisz. Nie może być tak, że ty praktycznie we wszystkim zostajesz sama, alby że to ty masz się wszystkim zajmować.

- Wiem, ale kompletnie nie wiem jak mam to załatwić. Jak z nim pogadać o tym. To cholernie trudne. Nie chcę odbierać Cheyenne ojca, ale coraz częściej o tym myślę, by zerwać z nim. 

- Wiem Pezz i dlatego musisz z nim pogadać i dać ultimatum. Inaczej nie dasz rady.

- Wiem to wszystko, kochanie. Proszę cię załatw ten samolot. Zdecydowanie lecimy prywatnym.

- Ok nie ma problemu.  



Kochani chcecie takich rozdziałów więcej?

𝐒𝐇𝐄 𝐅𝐎𝐔𝐍𝐃 𝐓𝐇𝐄 𝐂𝐔𝐑𝐄 | perrie edwards & zayn malik |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz