Obudziłam się około 12. Dokładnie obudził mnie trzask szafki z kuchni. To dziwne... Jestem na samym końcu domu, a ja słyszę wszystko co się dzieje na dole. Ciekawe, kto hałasuje w kuchni. Trzeba to zobaczyć. Wychodzę z łóżka, a następnie z pokoju. Lekko się kołyszę na nogach, ale nic nie zrobię. Poszłam do bliższych schodów. Tak, bliższych. Te prowadzą do salonu i o nich nie wspominałam, bo są najmniej widoczne. Dobrze, że salon jest tak jakby połączony z kuchnią.
Schodzę po spiralnych schodach po cichu, by ten ktoś nie zauważył mnie. Gdy już jestem w wielkim pomieszczeniu, kieruję wzrok w kierunku kuchni. Widzę Andy'ego, który najwidoczniej coś szukał. Trzaskał po szafkach tak, aż nie słyszał jak siadam na stołku barowym. Przypatruję się jego napiętym mięśniom. Mmm, brałabym. Zaraz co? Cofam to! Fuu...
- Ekhem... - udałam kaszel, by zwrócił na mnie uwagę.
- O, już wstałaś? - zdziwił się.
- Ciężko spać, kiedy tak trzaskasz szafkami...
- Oj, przepraszam. Chciałem znaleźć coś na ból głowy, ale ta kuchnia jest wyposażona po wsze kąty! - zaśmiałam się. Zeskoczyłam z stołka i okrążyłam ścianę, która dzieli kuchnię i korytarz. W kuchni zaczęłam szukać przeklętych tabletek, które zazwyczaj znajdują się nad gazówką. Są! Zawsze tam chowamy.
- Proszę. - dałam mu dwie tabletki, by nie marudził.
- Dzięki. - wrzucił tabletki do buzi i popił wodą szklanki, której na pewno nie widziałam.
- Czy Ty, kolego, nie rozgościłeś się za szybko przypadkiem? - zakładając ręce na piersiach.
- Emm... No trochę. Przepraszam. - czy ja usłyszałam słowo "przepraszam" z jego ust?
- Sorry, możesz jeszcze raz? - Chyba źle słyszę. - nastawiłam ucho specjalnie.
- Przepraszam! - krzyknął mi do ucha. Auć, bolało...
- Ty idioto! Przez Ciebie boli mnie ucho! Zjeb z Ciebie. - zaczęłam masować swoje ucho. No pojeb.
- No sama chciałaś.
- No, ale nie żeby krzyczeć mi do ucha! - ugh... Zaraz go wypierdolę z tego domu.
- Ojej, Panna McCartney się zdenerwowała... - udał słodki głosik. Weźcie mi go, proszę!
- A zaraz Pan Blackwood zostanie wywalony z tego domu.
- Wo wow, nie tak ostro. Chcesz mnie wywalić z domu?
- Tak. Więc radzę Ci iść na górę, założyć to co wczoraj miałeś i wyjść z domu. - wskazałam mu schody z wściekłą miną.
- Czemu?
- Po pierwsze, wkurwiłeś mnie na maksa, a po drugie, moi rodzice nie wiedzą, że tu jesteś i zapewne zaraz wrócą. Więc bierz dupę w kroki do swojego samochodziku!
- Ok, ok... - podniósł ręce w geście obronnym i pobiegł na górę.
Zaraz będę rzucać tutaj talerzami. Przysięgam. Ten gościu mnie tak wkurwia, że głowa mała. Dobrze, że się mnie wystraszył. Założyłam ręce na biodrach i głęboko westchnęłam. Muszę się ogarnąć.
Niespodziewanie drzwi frontowe się otworzyły, a na korytarzu usłyszałam śmiech mojej mamy i taty. Ou.... No i będą kłopoty... Oby się streszczał.... Nie chcę, by zauważyli, że w domu jest jakiś obcy chłopak. Szybko biegnę do nich i kieruję ich do kuchni. Ustawiam ich tyłem od wyjścia, bym mogła go pokierować.
CZYTASZ
Daughter of Slenderman [Wstrzymane]
Mystery / Thriller"K-kim jesteś? - podeszłam drżącym krokiem do przodu w stronę wysokiej postaci. - Nie wiesz, kim jestem? - usłyszałam jego głos w mojej głowie. To było przerażające. - Myślałem, że Twoja matka wszystko Ci powie, jednak się przeliczyłem... - podkręci...