3. Po co Ci ten strój?

121 5 4
                                    

Poniedziałek. Czyli dzień szkoły i pierwszy w pracy. Wytrzymam. Na pewno. Oby...

Zadzwonił budzik i mnie obudził tą wkurzającą melodyjką. O dziwo, byłam wypoczęta. Choć z Kimberly poszłyśmy późno spać. To przez te plotki przez telefon, które nie miały końca. Podeszłam do szafy i wzięłam z niej moją ulubioną bluzkę i jeansy. Szybko je ubrałam i poszłam do łazienki w celu załatwienia wszystkich moich potrzeb. Następnie podeszłam do mojej kosmetyczki i wyciągnęłam tylko maskarę. Nie lubię takich głębokich makijaży, jak to robią niektóre dziewczyny.

Wyszłam z mojego pokoju, kierując się do kuchni. W kuchni jak zwykle byłam sama. Pewnie mama jeszcze śpi. Postanowiłam, że zrobię sobie tylko drugie śniadanie. Zazwyczaj nie jem śniadania przed szkołą. Wzięłam dwie kromki chleba i posmarowałam je masłem. Następnie położyłam obkład i zapakowałam kanapkę w folię aluminiową.

- Znów bez śniadania do szkoły? - zapytał się znajomy głos. - Jeśli tak, to nie pozwolę, żebyś skończyła tak jak ja.

- Ale mamoooooo.... - zaczęłam marudzić. Nie lubię, kiedy tak robi.

- Nie "mamoooooo", tylko śniadanie. Inaczej nie puszczę Cię nigdzie, gdzie byś chciała z Kimberly. - zagroził mi.

- No dobraaaaaaaa... - podeszłam ponownie do blatu i zrobiłam sobie małą kromkę.

- Jak tam wczoraj w pracy? Nie miałyśmy czasu pogadać...

- Em... Muszę Ci coś powiedzieć... - zaczęłam smutno.

- Co takiego? Coś się stało w pracy? - zapytała zaskoczona.

- Przez moje zaspanie - znowu - zostałam zwolniona. - powiedziałam że spokojem, by nie denerwować matki.

- Co takiego? - złapała się za bok. Szybko do niej pobiegłam.

- Mamo, wzięłaś lekarstwo? - zapytałam, kiedy skulala się w drodze ku podłodze.

- Nie, właśnie...wstałam, by...wziąć. - ledwie wypowiedziała te kilka słów.

Podbiegłam do apteczki i sięgnęłam po lekarstwo. Wyciągnęłam prawidłową dawkę i jej podałam. Następnie napełniłam wodą szklankę. Mama szybko połknęła lekarstwo. Chwilę później już się uspokoiło.

- Już wszystko ok? - zapytałam z troską.

- Tak. No to jak nie masz pracy, to co się stanie teraz? - zapytała zaniepokojona.

- Spokojnie, mamo. Znalazłam wczoraj nową. - uspokoiłam ją.

- Tak? Jaką?

- Będę pokojówką w domu Stylesów. - powiedziałam z podekscytowaniem.

- Tych Stylesów? - zapytała zaskoczona.

- Tak, tych. Jak dzisiaj nie będzie tego dziwkarza w domu, będzie wszystko ok. - oznajmiłam.

- Sky, słowa. - upomniała mnie.

- Przepraszam... Dobra, muszę się zbierać, bo zaraz... - słyszałam klakson samochodu Kimberly. - No właśnie...

- Dobrze, idź. Miłego dnia w szkole! - krzyknęła, kiedy byłam na korytarzu i ubierałam buty oraz płaszcz.

- Dziękuję. - wyszłam.

Gdy przekroczyłam próg mojego domu, uderzyło mnie masakryczne zimno. Brrr... Ile to stopni? -15?

Widze niebieski samochód mojej przyjaciółki. By dłużej nie marznąć, pobiegłam do niego, by było mi w końcu ciepło.

Syn Mojego Pracodawcy ¦¦ Harry Styles [Wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz