Stałam sparaliżowana i nie mogłam się ruszyć. Ratunku, Boże. Co ja mam zrobić? W moim mózgu jest pełno myśli na minutę. Na pewno mnie zdemaskuje. Już widzę te plotki w szkole: "Sky jest sprzątaczką Harry'ego Styles'a". Aaaa!!!!
Stałam cały czas do niego tyłem, więc nie mógł zobaczyć mojej twarzy. To tym lepiej dla mnie. Wiedziałam, że mnie lustruje od dołu do góry. Czułam jego wzrok na moim ciele. Niech ktoś wejdzie do tego pokoju, bo zaraz nie wytrzymam i się na niego rzucę. Obiecuję.
- Powiedz... Jak się nazywasz? - już powoli podchodził do mnie, by się do mnie dobrać. Jeszcze miał ten głosik, który najbardziej mnie i Kimberly wkurzał.
Nie odezwałam się. Pozna mój głos, nawet jeśli będę stała do niego tyłem.
- Masz piękne włosy i tyłek... - powiedział, dotykając moich włosów. - Nadal mi nie powiedziałaś, jak masz na imię, księżniczko. - szepnął mi do ucha, a ja się wzdrygnęłam... Jest co raz bliżej, by mnie zobaczyć... Ratujże mnie ktoś!
- O wreszcie raczyłeś się zjawić we własnym domu. - usłyszałam głos pana Styles'a. Uff.. Uratowana. Dziękuję bardzo panu.
- Och.. Ojcze... Nie wiedziałem, że stoisz za nami... Przepraszam, że tak późno dotarłem do domu, ale miałem coś do załatwienia... - obrócił się w stronę swojego ojca.
"Ojcze"? Tym mnie rozbroił chłopak. Ja bym powiedziała do niego "tato", ale nie "ojcze". Dla mnie to zbyt oficjalnie...
- "Coś załatwić" mówisz... Bzdura! Byłeś znów na panienkach i wiem o tym dobrze! Do gabinetu marsz! - ryknął, a ja się wystraszyłam.
Słyszałam niechętne kroki Harry'ego i zezłoszczone kroki mojego szefa. Następnie mocne trzaśnięcie drzwi. Ouu, to Harry sobie nagrabił. Ja mogłam przynajmniej odetchnąć z ulgą.
Skończyłam wygładzać kołdrę, następnie wzięłam wszystkie środki czystości do ręki i poszłam w stronę składziku. Już w pokoju tego debila słychać było, jak pan Styles się wydzierał na niego. Dobrze mu tak, hi hi.
Położyłam wszystkie środki w wyznaczonych miejscach, a następnie wyszłam z pomieszczenia i je zamknęłam na dobre. Nie mam nic już do zrobienia. Odwróciłam się i zauważyłam kupę prania Styles'a. Nie chcę mi się tego prać. Postanawiam napisać esemesa do pana Styles'a, co z tym zrobić.
Do: Szef
Co mam zrobić z ubraniami Harry'ego?
Od: Szef
Zostaw te ubrania. Harry za karę sam je wypierze. Jesteś już dzisiaj wolna, tylko poczekaj na mnie, jak skończę "rozmawiać" z Harrym - zaśmiałam się na tę wiadomość.
Okej, czyli Harry będzie miał karę. Trudno, było nie ruchać wszystko co się rusza...
Postanowiłam, że pójdę załatwić swoje potrzeby w prywatnej łazience. Trochę to potrwa. Już z dobre 10 minut na niego krzyczał.
Weszłam do mojej łazienki i załatwiłam to co trzeba. Przyglądałam się w lustrze. Byłam tak zmęczona, że najchętniej położyła się na podłodze w łazience. Ach, a nie nie mogę. Jeszcze muszę być u szefa, bo coś chciał.
Właśnie! Muszę zadzwonić po Kimberly, żeby przyjechała po mnie. Wyciągnęłam telefon z przedniej kieszeni. Poczułam jeszcze taki papierek. Od razu go wyciągnęłam. Okazało się, że to zdjęcie, które Harry musiał mi zrobić potajemnie. Patrzę na chwilę na nie, a następnie ponownie wkładam do kieszeni. Odblokowałam urządzenie i widzę jaka jest godzina od razu otworzyłam oczy ze zdumienia. Dziesiąta wieczorem. Kimberly pewnie już śpi. Ale trudno, zaryzykuję.
CZYTASZ
Syn Mojego Pracodawcy ¦¦ Harry Styles [Wstrzymane]
Fanfiction"- Co ty tu robisz? - warknął pytaniem. - Co ja tu robię, pytasz... Pracuję, jak nie widzisz. - pokazałam mu język. Ten człowiek mnie denerwuje. - J-jak to pracujesz? - jego oczy rozszerzyły się. - No tak. A teraz się zsuń, bo chcę umyć podłogę. - w...