Rozdział 2

7 1 0
                                    


Mijało dzieciństwo spokojnie. Lecz w wieku 15 lat spotkała mnie pierwsza tragedia. Było to latem, w lipcu 1991. Wróciłem do domu ze spaceru z psem, Kadim. Drzwi otworzył mi  brat i powiedział, że ojciec jest ciężko chory. Pobiegłem szybko na górę do pokoju rodziców. Przy łóżku siedziała matka i czytała ojcu " Potop", jego ukochaną książkę. W pewnym momencie przestała. Spojrzała na mnie i wybuchła płaczem. Przytuliłem ją i usiadłem obok ojca. Matka zeszła na dół, by móc spokojnie sobie popłakać i przynieść ojcu szklankę wody. Ojciec leżał blady na łóżku, ciężko oddychał i miał zamknięte oczy. W pewnym momencie ojciec spojrzał na mnie, uścisnął moją rękę i wyszeptał, choć z trudem " Tomek, synu". Widział to mój brat, który wszedł do pokoju, cały rozpłakany. Ustaliliśmy z matką i bratem dyżury, kto ma czuwać przy ojcu. Stan ojca pogarszał się z dnia na dzień. Coraz częściej widziałem matkę odmawiającą różaniec za ojca. Coraz częściej mój brat pogrążony był w smutku. Coraz częściej pies Kadi leżał w pokoju ojca. Coraz częściej nie spałem w nocy, by czuwać. Do dziś pamiętam ciszę wypełnioną łzami. Nastał wieczór tego dnia, który będę pamiętał do końca moich dni. Ponieważ doktor odrzekł, że ojciec może umrzeć w każdej chwili, czuwaliśmy wszyscy, z psem Kadim łącznie. Matka czytała Ewangelię według św. Jana, gdy przy słowach " Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie uwierzcie. W domu mego ojca jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem", ojciec zaczął strasznie kaszleć. Matka wcisnęła bratu tekst Ewangelii do ręki i poprawiła ojcu poduszkę. Przybliżyłem się do ojca, gdyż zaczął coś mówić. " Opiekuj się matką i bratem. Bądź mężczyżną. W moim biurku znajdziesz testament, i dwa zeszyty przeznaczone dla Ciebie. Kocham Cię, synu. Bądź dobrym człowiekiem. Powodzenia na dalszych życiowych planach". Potem ostatecznie pożegnał się ze wszystkimi tymi oto słowami " Dziękuję Wam za wszystko. Kocham Was razem, i każdego z osobna. Niech Bóg ma Was w swojej opiece. Na mnie nadszedł już czas. Do zobaczenia w Raju". Po tych słowach zamknął oczy i odszedł. Uczyniliśmy znak krzyża. Każdy z nas Kogoś stracił. Kogoś, kto był najważniejszy. Kogoś, kto był wspaniałym człowiekiem. Kogoś bardzo troskliwego i Kogoś, kto o nas dbał. Kogoś, który był wspaniałym mężem i ojcem. Kogoś, kto był bardzo mądry. Kogoś, kto kochał literaturę i muzykę. Kogoś, którego już nigdy nie zobaczymy w Raczkach, w zespole muzycznym i nade wszystko w naszym rodzinnym kręgu. Coś się skończyło. I wszyscy my, pogrążeni w żałobie, o tym doskonale wiedzieliśmy. 


Live with books, music and me.Where stories live. Discover now