Ukończyłem studia muzyczne. Zostałem muzykiem. Powstał zespół.
Mój Boże, co to były za wspaniałe, niezapomniane chwile.
Poznałem kolegów- Adama, Michała i Bartosza. Po kilku spotkaniach i myślach, ile jesteśmy w stanie razem zrobić, założyliśmy zespół pod nazwą SOFA. Niedługo później dołączyła Katarzyna i Robert. Dwa lata później odszedł Michał, gdyż przestał z Nami współpracować.
Cały ten zespół tworzyli ludzie wspaniali, cali oddani muzyce, którą tworzyli, niezwykle pracowici, nieprzeciętnie zdolni.
Nasz zespół zwyciężał w wielu konkursach w kraju i za granicą. Współpracował z wieloma artystami. Wydał dwa albumy. Zjeździł Polskę wzdłuż i wszerz. Był kilka razy za granicą. Występował na wielu imprezach, w barach,w klubach, na festiwalach, w restauracjach, w filharmoniach, nierzadko w teatrach. Zapraszano Nas na różne bankiety, premiery, imprezy, otwarcia, spotkania.
Często pracowaliśmy w studiu. Jeszcze częściej nie było Nas w domu, za którym nie zawsze było Nam tęskno. Jak ruszaliśmy w trasę, w busie zawsze było wesoło i panowała atmosfera niezwykle rodzinna. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Nocowaliśmy pod gwiazdami, czasami u uprzejmych ludzi. Jak zepsuł się bus, jechaliśmy autostopem lub z bagażami szliśmy pieszo. Posiłki jedliśmy w przydrożnych, najtańszych barach i restauracjach, a największym kulinarnym przebojem były kanapki z Nutellą, bo oszczędzaliśmy. Na koncertach pamiętaliśmy każdą dłoń wyciągniętą ku Nam. Każde miejsce, w którym graliśmy, do dziś mam w pamięci. Pamiętam każdą ulewę, wiatr, mróz, szarówkę i mgłę. Śnieg i nieludzki upał, w którym przyszło Nam grać. Ale radość, optymizm i wspaniała publiczność wynagradzała wszelkie trudy.
Tak było długo, przez wiele lat.
Aż do tych wydarzeń, które popsuły wszystko.
Coraz więcej było kłótni. Coraz częściej nie mogliśmy się dogadać. Coś psuło, coś truło to wszystko. Często byliśmy obojętni na sprawy zespołu. W końcu zapadła ta decyzja. Koniec Naszego zespołu. Koniec naszego dzieła. Koniec wszystkiego.
Wylądowałem na bruku. Znalazłem jakąś tam pracę polegającą na graniu w pubie w każdą sobotę, ale tęskniłem bardzo za zespołem, za poprzednim, wspaniałym życiem. Przez kilka miesięcy grałem w tym pubie.
Aż znów spotkałem Adama i Roberta. I założyliśmy zespół, który przewyższył swoimi dokonaniami SOFĘ.
YOU ARE READING
Live with books, music and me.
Novela JuvenilJest to moja debiutancka książka. Będzie ona opowiadała o Tomku, który jest muzykiem, i będzie on opowiadał o swoim życiu. Dodam , że ten Tomek żyje naprawdę i Jego życie oraz muzyka zainspirowały mnie do napisania tej książki ( ten Tomek to Tomek O...