1//Powodzenia Maggie//

3.4K 153 38
                                    

Maggie

Pakuje ostatnie rzeczy do swojej
walizki i kiedy stwierdzam, że wszystko już wzięłam, zamykam torbę. Ze spuszczoną głowa schodzę na dół gdzie, czekają już na mnie moi rodzice.
- Gotowa? - wlepiłam wzrok w swojego ojca, który wystukiwał coś na swoim telefonie.

Pokiwałam głowa, nie przejmując się tym, że tata tego nie widzi. Przełknęłam ślinę i wyszukałam wzrokiem matkę krzątającą się po kuchni w poszukiwaniu smoczka dla małej Zoe, która wymachiwała swoimi drobnymi rączkami na boki.

Nie przepadam zbytnio za tą małą istotką. Jest ona moją przyrodnią siostrą. Po śmierci mojej mamy, ojciec związał się z młodszą od siebie Molly. Ona chciała mieć dziecko, a tata nie protestował. I od półtorej roku ten mały diabełek zatruwa mi życie. Nienawidzę jej!

- Możemy już jechać? - spojrzałam na Molly która posyłała mi pocieszające spojrzenie.

Jako jedyna była przeciwna mojemu wyjazdowi na tygodniową kolonię, która organizowana była przez szkołę, w której uczy przyjaciółka mojego taty.

Inaczej wyobrażałam sobie te wakacje, no ale cóż... Mówi się trudno.
Nie uśmiecha mi się jechać z ludźmi z obcego mi liceum, chociaż jak to mówi mój ojciec jest to świetna okazja, do nawiązania nowych znajomości. Nie te czasy, tato...

- Edward, może jednak pozwolimy zostać jej w domu? Zajmie się Zoe i...- niedane było jej dokończyć, bo zaraz usłyszałyśmy głos mojego taty.
- Rozmawialiśmy już o tym. To tylko tydzień! Chyba wytrzymasz tyle bez nas- spojrzał na mnie kątem oka. - A co do Zoe zajmie się nią moja matka. Już nawet do niej dzwoniłem. - odsząknął. - Możemy już iść? - posłał mi wyczekujące spojrzenie.

Westchnęłam i złapałam rączkę walizki. - Tak.- powiedziałam zachrypniętym głosem. Zarzuciłam swoje brązowe włosy do tyłu.
Sprawdziłam godzinę na telefonie. 8:30. Za pół godziny mam autobus, który zawiezie nas na jedną z najładniejszych plaży w Kanadzie- Chesterman Beach. I nie powiem, z jednej strony cieszę się z tego wyjazdu, ponieważ odkąd tu mieszkam, czyli od urodzenia nie byłam jeszcze na tej plaży, lecz ta ciemna strona, której się najbardziej obawiam, też daje się we znaki.

Wyszłam z domu z ciężka walizka pod ręką. Nawet sama nie pamiętam, co do niej spakowałam.

Wpakowałam torbę do bagażnika samochodu i usiadłam w fotelu, zapinając pasy.

- Zachowuj się tam i nie zrób mi wstydu przed Katharine.- pokiwałam powoli głową.

Katherine, czyli nauczycielka geografii, która organizuje kolonie dla wszystkich klas drugich to najlepsza przyjaciółka mojego taty z młodych lat. Do dziś utrzymują kontakt i nie mogę zaprzeczyć, nawet fajna z niej babka.

- Gdyby coś się działo masz, zgłaszać się do niej.- zagarnęłam włosy za ucho. Westchnęłam i spojrzałam za okno samochodu. Wielkimi krokami zbliżaliśmy się do jednego z najlepszych liceum w Toronto. Już z oddali było widać ogromny budynek szkoły, w towarzystwie starych drzew.

W końcu podjechały na parking, gdzie już czekał autobus i spora grupka osób.
- Edward, jak dobrze, że już jesteście. Miałam właśnie po was dzwonić. - pani Katherine podeszła do nas, uśmiechają się promiennie.

Wyciągnęłam swoją walizkę i stanęłam obok ojca.
- Maggie, dziecko dołącz do grupy, ja zaraz do was przyjdę-położyła dłoń na moim ramieniu. Niechętnie odeszłam od dwójki przyjaciół i poczłapałam powolnym krokiem w stronę młodzieży czekającej na odjazd.

Stanęłam jak najbardziej na boku, żeby nikt mnie nie zauważył.
Czułam się bardzo nieswojo, kiedy wszyscy ze sobą rozmawiali. Każdy z nich miał przynajmniej jedną osobę, do której mógł się odezwać, za to ja nie miałam nikogo.

Dziewczyny poubierane były w krótkie spódniczki i bluzeczki z dużymi dekoltami, a na stopach miały założone szpilki. Jak one do cholery będą w tym czymś cokolwiek zwiedzać?!

Spojrzałam na swój ubiór. Krótkie spodenki w wysokim stanem oraz biała koszulka na grubych ramiączkach.
- Nie jest źle. - mówię do siebie. Zarzucam swoje brązowe włosy i sprawdzam godzinę.
Staram się zachować spokój, co nie jest łatwe, kiedy wzrok wszystkich ,,plastików" zawiesza się na mnie. Szeptały coś do siebie, po czym wybuchają śmiechem i podchodzą do grupy chłopaków. Dam sobie rękę uciąć, że należą do szkolnej elity.
- Hej- usłyszałam przy swoim uchu. Od razu podskoczyłam ze strachu do góry, przez co moja walizka się przewróciła.
- Cześć. - powiedziałam, mierząc stojąca przede mną dziewczynę wzrokiem.

Miała długie blond włosy związane w kucyka i duże, czarne kujonki na nosie. Niczym szczególnym się nie wyróżniała, jednak biło od niej ciepło i wyglądała na najnormalniejszą osobę w tej grupie.
- Jestem Kate, a ty pewnie to Maggie- podała mi rękę, która niemal natychmiast uścisnęłam. - Wszyscy o tobie mówią. Wiesz, jesteś jedyną z poza szkoły która jedzie na tą wycieczkę. - pokiwałam głową.
Zagryzłam dolną wargę. Było troszkę niezręcznie, kiedy dziewczyna, która nie należała do milczących, ciągle nawijała o swojej szkole i jej uczniach a ja odezwałam się do niej ledwo jednym słowem.
- Wiesz co... Tak sobie myślałam, że skoro nie znasz tu nikogo, to może usiądziemy razem w autobusie? - spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.
- Ymm... Pewnie, dlaczego nie. - powiedziałam z uśmiechem. Dziewczyna pisnęła i objęła mnie ramieniem.
- Widzisz tę grupkę stojącą pod autobusem? - wskazała dyskretnie palcem na kilku chłopaków i jakieś dwie dziewczyny.
- Widzę. Coś z nimi nie tak? - zmarszczyłam brwi i przystanęła w miejscu.
- Lepiej trzymaj się od nich z daleka. Zwłaszcza od tego bruneta. - spojrzałam w bok, żeby po chwili moje oczy mogły ujrzeć największe cudo świata.

O autobus stał oparty wysoki brunet. Miał piękne brązowe włosy roztrzepane na każdą stronę. Przez  koszulkę widać było zarysy jego mięśni. Miał szerokie i zbudowane ramiona. Wyglądał w skrócie jak grecki Bóg.
- Wiem, wiem. Przystojny jest.- zachichotała Kate, kiedy przez dłuższy czas mierzyłam wzrokiem bruneta.
- To Shawn...
- Shawn..? - kolejny raz spojrzałam na chłopaka, który mierzył mnie wzrokiem i uśmiechał się przy tym głupio. O boże! Jaki on ma cudowny uśmiech.
- Shawn Mendes. Największy ruchacz w tym mieście. A ta obok to jego dziewczyna Sara. Tylko nie wiem, czy można ją tak nazwać skoro zdradza go na prawno i lewo. Zresztą on nie jest gorszy-prychneła. - Dlatego proszę cię, trzymaj się od niego z daleka i nie ulegnij jego urokowi. - westchnęłam.

Kate nie miałaby chyba powodów, aby kłamać. Wygląda na sympatyczną osobę, dlatego zrobię tak, jak mówiła.
Moja misja na tę wycieczkę?
Unikać niezwykle seksownego i pociągającego Shawna Mendesa.
Powodzenia Maggie.





Tydzień z Nieznajomym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz