9// Chodź tu zmarzluchu//

1.9K 110 8
                                    

Maggie

Odeszłam od Shawna chwiejnym krokiem. Alkohol zaczął szumieć mi w głowie. Ewidentnie nie powinnam była namówić się na to piwo. Kate wypiła już drugą butelkę i trochę się o nią martwiłam, bo wyglądała na lekko wystawiona, a przez Mendesa nie wiem, gdzie ona teraz jest.

Na dworze było już ciemno i plaże, oświetlało tylko ognisko przy którym siedziało  kilka osób. Nie byłam w stanie, znaleźć dziewczyny dlatego zrezygnowana usiadłam jak najbliżej ognia aby się trochę ogrzać.
Parę osób tańczyło do dość głośnej muzyki. Dziwię się, że do tej pory nikt jeszcze tutaj nie przyszedł nas uciszyć. A co najlepsze żaden nauczyciel nie zorientował się, że opuściliśmy hotel. Szczerze to nawet nie chcę myśleć, co by nam zrobili gdyby nas przyłapali. Chociaż ja w sumie nie mam się co martwić, bo mogę dostać co najwyżej szlaban od ojca, a oni muszą się jeszcze rok użerać z tymi nauczycielami.
- Sytuacja opanowana.- poczułam, jak ktoś siada koło mnie. Odwróciłam głowę w stronę bruneta, który uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Mógłbyś nad sobą zapanować, a przynajmniej w miejscach publicznych- prychnęłam. W dalszym ciągu miałam przed oczami ogromne wybrzuszenie w jego spodniach. W ogóle nie wiedziałam nawet, po co tam patrzyłam. No ale trudno było tego, nie zauważyć więc to jest jakieś wytłumaczenie.
- Przy tobie trudno jest się opanować maleńka. - zmniejszył odległość między nami i objął mnie ramieniem. Wyglądaliśmy jak para dobrych kumpli, jednak prawda była całkiem inna.
- Dlaczego ze mną rozmawiasz? Przecież tam stoją twoi znajomi, rozmawiają, bawią się, a ty siedzisz tu ze mną i wpatrujesz się w to jebane ognisko. Dlaczego? - wzruszyłam ramiona, na których pojawiła się gęsia skórka. Żałuję teraz, że nie wzięłam żadnej bluzy.

Założyłam kosmyk włosów za ucho, aby nie wpadały mi do oczu. Spojrzałam na Mendesa, który wpatrywał się w ognisko z lekkim uśmiechem. Tak jakby nie usłyszał mojego pytania.
- Masz coś w sobie, co nie pozwala mi patrzeć na ciebie obojętnie. To jakaś siła, która przyciąga mnie do twojej osoby.- jego wzrok z morza, przesunął się na mnie. Brązowe oczy bruneta wydawały się radosne. Widać w nich było cały świat i szaleństwo. Nawet na chwilę nie mogłam przestać wpatrywać się w jego tęczówki. - Chciałbym cię poznać Fox. Chce znać wszystkie twoje myśli i zmartwienia. Chce wiedzieć, co cię uszczęśliwia, a co smuci, a przede wszystkim pragnę ściągnąć twoją maskę sarkastycznej i wrednej dziewczyny i zobaczyć, jaka jesteś naprawdę. - spuściłam wzrok na swoje dłonie.

Słowa wypowiedziane przez Shawna namieszały mi w głowie i w...sercu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć i byłam w  lekkim szoku. Nie spodziewałam się, że taki dupek jak Mendes potrafi być taki uczuciowy, ale czy to wszystko oznacza, że Mendes  mnie lubi?

Zawsze otaczała mnie garstka znajomych, a teraz jedynie z Sam rozmawiam. Wierzę, że skoro znamy się już tyle lat, to będzie przyjaźń na całe życie. W całym swoim życiu nie poznałam kogoś tak wspaniałego, jak ona. To ona nauczyła mnie, że trzeba być wrażliwym jak księżniczka, a wytrzymała jak największą kurwa w mieście. I właśnie dzięki temu i samej obecności Sam w moim życiu wszystko się zmieniło. Moje problemy odeszły na bok, a o przeszłości starałam się zapomnieć. Czas leczy rany, ale wspomnienia niszczą wszystko. A co było moim problemem? Śmierć matki, czyli najważniejszej osoby w moim życiu, mojej przyjaciółki. Szkoda tylko, że to, co się stało, to była moja wina...
- Skąd wiesz, może taka jestem naprawdę? - Shawn zacisnął swoją rękę na moim ramieniu i przyciągnął mnie bliżej siebie. Stykaliśmy się kolanami i od razu w tym  miejscu poczułam dreszcze, które nie były wywołane niska temperatura powietrza.
-Nie jestem głupi Maggie. Może tego nie widać, ale nawet największy debil na świecie stwierdziłby, że tak naprawdę jesteś inna. - powiedział, patrząc w moje oczy, aby zaraz przenieś wzrok z powrotem na morze. - Chodźmy popływać.- nie patrząc na mnie wstał i wyciągną do mnie swoją dużą dłoń.
 -Zgłupiałeś? Przecież jest środek nocy- zignorowałam jego gest i poprawiłam swoje spodenki, które nieznacznie się podwinęły.

- Nie daj się prosić. Będzie fajnie- poruszył zabawnie brwiami. Pokręciłam na jego zachowanie głową i chwyciłam jego rękę, aby było mi lepiej wstać.

- Zabije cię, jak będę chora- pogroziłam mu palcem. Shawn przewrócił oczami, co wyglądało dość śmiesznie.

Idziemy razem przez plaże, trzymając się za ręce. Wyglądaliśmy jak para z jakiegoś cholernego filmu romantycznego. Piękny, okrągły księżyc odbijał się w morzu, które było czarne.

Piasek przyjemnie muskał moje stopy, ponieważ buty, które wcześniej miałam na sobie już po kilku krokach były zapełnione piaskiem, dlatego niosłam je teraz w ręce.
Oddaliśmy się coraz bardziej od grupy znajomych. Z oddali było już słychać tylko ciche śmiechy i muzykę.
- Rozbieraj się. - spojrzałam w szoku na Shawna. Powiedział to tak obojętnie, w ogóle na mnie nie patrząc. Sam po chwili był bez koszulki, a ja mogłam podziwiać jego umięśniony tors.
- C-co- zająkałam się. Nie wiem, czy było to spowodowane słowami, które wypowiedział brunet, czy tym, że najnormalniejw świecie Shawn mnie zawstydzał.
- No rozbierz się, chyba że wolisz pływać w ubraniach. - prychnął. Spojrzałam na swoją śliczną i jedną z moich ulubionych bluzek, którą miałam na sobie. Nie mogę jej zniszczyć. Zaczęłam się szybko rozbierać, pod bacznym okiem chłopaka. Byłam lekko zawstydzona, bo pod swoimi ubraniami miałam tylko czarną, koronkową bieliznę. Zakryłam się rękami, tak aby brunet widział, jak najmniej.
- No weź, nie zakrywaj się. - podszedł do mnie w samych bokserkach. Starałam się  nie patrzeć w dół, dlatego swój wzrok miałam skupiony na jego tęczówkach. - Jakoś w stroju kąpielowym wszyscy mogli na ciebie patrzeć. - westchnął. Brunet miał po części rację, ale jeszcze nie widziałam takiego stroju, których jest z prawie samej koronki i naprawdę dużo odkrywa. Ta bielizna była mega wygodna, ale teraz ewidentnie żałowałam, że ja założyłam.

Shawn złapał moje dłonie, tak że teraz swobodnie opadły wzdłuż mojego tułowia. Moja twarz była cała czerwona ze wstydu. Pociągnął mnie w stronę morza, a po chwili moje stopy były zanurzone w lodowatej wodzie.
- Ale zimnoo- pisnęłam i podskoczyłam do góry.
- Chodź tu zmarzluchu-rozłożył ramiona i po chwili byłam wtulona w jego cieplutki tors. Objęłam go nogami w pasie i ułożyłam głowę na jego ramieniu. Było mi bardzo przyjemnie, co myślałam, że będzie nie możliwe, a zwłaszcza w towarzystwie Shawna

Tydzień z Nieznajomym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz