Specjał: Wizyta Jelonka. Cz.1

4.1K 191 34
                                    

Tydzień wcześniej

- Dobra, Peter. Zaczynamy - powiedziała szatynka, wchodząc na salę treningową. Tak jak się spodziewała - chłopak już dawno był w środku.
Przystanęła jednak, zaskoczona strojem chłopaka. Miał na sobie kostium Spidermana, brakowało tylko maski do kompletu.

- Po co go ubrałeś? - zapytała przyglądając się niebiesko-czerwonemu strojowi. W sumie wyglądał trochę jak druga skóra, bo przylegał idealnie do ciała chłopaka.

- Pan Stark wprowadził jakieś ulepszenia i chciałem je wypróbować. Nie masz nic przeciwko...?

Miała coś przeciwko? Sprawa wymagała analizy i zastanowienia się nad ewentualnymi konsekwencjami. Jeśliby miała Peter musiałby się przebrać, co zajęłoby pewnie trochę czasu. Jej cennego czasu...

- Oczywiście, że nie. Zaczynajmy - oznajmiła.

Stanęli na przeciwko siebie. W sumie dziewczyna czuła się trochę dziwnie. Jeszcze nie walczyła z kimś tak młodym; jej sparingowi partnerzy zawsze byli starsi, nie wspominając o prawdziwej walce. Tymczasem chłopak stojący przed nią był nieletni.

- Lekcja pierwsza: Skuteczny atak.

Czy powinna dać mu fory? Sama zawsze się denerwowała, kiedy Bucky, albo Steve to robili. Wilsona nie wspominała, bo on zawsze chciał ją pokonać, co zresztą działało też w drugą stronę...

Zanim zdążyła podjąć decyzję chłopak zaatakował. Teraz wiedziała już o co chodziło Jamesowi, kiedy mówił, że jest niecierpliwa. Zrobiła zgrabny unik, a kiedy Peter zaatakował ponownie z łatwością zablokowała jego cios... a potem kolejny i jeszcze kolejny. Czytała z niego jak z otwartej książki. Wiedziała, że znacznie poprawiła swoje umiejętności, które na początku nie były za dobre. Dręczyła ją jednak jedna myśl: Skoro ona z taką łatwością umiała przejrzeć Petera, który powiedzmy sobie szczerze - nie był taki zły, to jak musiało to wyglądać w jej przypadku, całkiem na początku, kiedy Steve dopiero uczył ją walki? W sumie chyba wolała nie wiedzieć...

- Postaraj się, Peter! - powiedziała, kiedy kolejny raz udaremniła jego próbę ataku. Chłopak skupił się i z jeszcze większym zacięciem zaczął wyprowadzać ciosy. Kiedy wreszcie udało mu się trafić, Alex uśmiechnęła się pod nosem. Trafił ją w brzuch, ale prawie nie poczuła bólu. Dziwnym trafem przeciwnicy zawsze trafiali ją w brzuch, przez co była już ranna kilka razy...

- Świetnie. - Przerwali na chwilę sparing. - Teraz lekcja druga - czyli równie skuteczna obrona.

Niespodziewanie podcięła mu nogi, przez co chłopak wylądował na podłodze. Przez sekundę sprawiał wrażenie jakby nie wiedział co się stało. Zaraz jednak podniósł się, przybierając postawę obronną.

Teraz role się odwróciły i to szatynka atakowała. Peter bronił się jak mógł, ale starsza i bardziej doświadczona dziewczyna miała dość znaczącą przewagę. Ledwo udało mu się zablokować parę ciosów.

- Skup się, Parker! - powiedziała nieco ostrzej niż poprzednio. Wciągnęła się w trening z chłopakiem, chociaż pewnie nikomu by się do tego nie przyznała. Chłopak skoncentrował się całkowicie na ruchach dziewczyny i po chwili zatrzymał jej pięść - w ostatnim momencie zresztą, bo sekundę później i wylądowałaby na jego twarzy.

- Lekcja trzecia: Idź na całość.

Nie zdążył nawet nacieszyć się swoim małym zwycięstwem, jakim było zatrzymanie jej ciosu, bo już znowu był atakowany.
Jeśli myślał, że wtedy było trudno, to nie miał słów na określenie tego. Stało się jasne, że dawała mu wtedy fory. Czyżby był aż taki zły? Przecież wcale nie walczył znowu tak najgorzej, no i do tego strzelał siecią i miał pajęczy zmysł... Właśnie kostium! Tak wciągnął się w sparing, że całkowicie zapomniał o swoim kostiumie.

Avengers: Just loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz