Dobrze ci w krótkich.

2.9K 193 61
                                    


Po rozdziale zapraszam do What's up Tic-Tacs?

______

Powoli odchodziły od niej resztki snu. Pierwszym co zaczęła czuć był okropny ból głowy. Miała wrażenie, że coś napiera na jej czaszkę od wewnątrz i zaraz rozsadzi jej głowę.
Ponadto nie mogła się ruszyć, a wokół wciąż panowała ciemność. A może to ona wciąż nie otworzyła oczu?

Uchyliła powieki, ale wciąż widziała tylko ciemność. Zmarszczyła brwi i po krótkiej szamotaninie ściągnęła z siebie koc, który całą ją zasłaniał.

Oczy omal nie wyszły jej z orbit, kiedy zobaczyła jak wyglądał salon - istne pobojowisko.

Zmarszczyła brwi i z wielkim wysiłkiem próbowała przypomnieć sobie co się wczoraj wydarzyło.

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł - powiedział po raz kolejny brunet.

- Przestań marudzić. Zachowujesz się jak nadopiekuńcza kwoka - stwierdziła dziewczyna, pchając swojego wujka w stronę windy z torbą na ramieniu.

Na twarz mężczyzny wstąpił grymas niezadowolenia z powodu określenia, jakiego użyła jego bratanica.

- Bardzo śmieszne - bąknął, stojąc już w windzie i obracając się w stronę szatynki. Ta przekazała mu torbę, przewieszając ją przez jego ramię.

- Przestań się zamartwiać i skup się na tym, żeby poukładać sprawy z Pepper - doradziła Alex.

- Wcale się nie zamartwiam - burknął, a drzwi zaczęły się zamykać.

- Do zobaczenia!

- Nie urządzaj imprez! - krzyknął jeszcze Stark, zanim winda całkowicie się zamknęła i ruszyła na dół.

Dziewczyna klasnęła w dłonie i obróciła się na pięcie w stronę czterech mężczyzn.

- To kto ma ochotę na imprezę? - zapytała z szerokim uśmiechem.

- Przecież Stark powiedział...

- Daj spokój, Thor. Ty myślisz, że co on robił, jak miał w młodości wolną chatę?

Alex zaśmiała się w duchu, przypominając sobie, że chciała zorganizować imprezę, niestety ten plan trochę nie wypalił.

Clint był u swojej dziewczyny (co właściwie wszystkich zdziwiło, bo nigdy o niej wspominał), a Natasha i Bruce gdzieś wyjechali. Szybko okazało się, że właściwie żadne z nich nie miało jakoś szczególnie wielu znajomych, żeby zaprosić ich na imprezę. Więc wtedy, ona wpadła na pomysł, żeby zrobić babski wieczór. 

BABSKI WIECZÓR. 

Tymczasem była jedyną kobietą, wśród czwórki mężczyzn.

Nie miała pojęcia jak ich do tego przekonała, ale później Thor przyniósł jakiś trunek i właściwie wszystkim było to obojętne. Jak zwał tak zwał...

- Co? - zapytał Sam, myśląc, że się przesłyszał.

- Babski wieczór - powtórzyła szatynka. 

- Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale do takiego czegoś są potrzebne dziewczyny.

- No proszę, zawsze chciałam to zrobić - dziewczyna wydęła wargi.

- Nie - stwierdził Wilson.

- Sam...!

- Nie zgadzam się - protestował mężczyzna, a przyglądający się całej sytuacji Steve i Bucky nie wiedzieli czy mają się raczej śmiać czy płakać.

Avengers: Just loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz