Wstyd mi, że na początku poznania Stewarda oskarżyłam go o ich rozstanie i śmierć mamy. Tak naprawdę to moja wina, oni kłócili się o mnie. Stawałam się wampirem niespecjalnie, ale gdybym się nie urodziła, no to był nie wnikała w ich rozstanie. To przeze mnie mama nie żyję. Ja byłam jej największym horrorem.
Wstałam, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Becky nauczyła mnie się malować, więc sama już sobie radziłam.
- Czemu mnie okłamałaś?! - zapytałam
- Co? - zapytała Becky
- Czemu nie powiedziałaś mi, że tata nie zdradzał mojej mamy?
- Skąd to wiesz?
- Rozmawiałam z nim wczoraj.
- Jak to?
- Tak i dowiedziałam się, że jej samobójstwo jest moją winą, a nie jej.
- Ale to nie jest twoja wina.
- Mama wiedziała, że nie da rady mnie wychowywać. Bała się mnie. Bała się, że będę wampirem-mordercą.
- Musisz zrozumieć, że tamtej nocy przed jej śmiercią ty byłaś mała i nie potrafiłaś panować nad tym co robisz.
- Wiem, że mówisz tak tylko dlatego, aby mnie pocieszyć.
- Los plecie przyszłość, z którą trzeba się zgadzać.
Zaczynał się weekend. Sobotę spędziłam w domu z Nickiem, a niedziele na zakupach z Jackiem i Becky.
- Jack jutro rano przyjedzie po mnie Steward, porozmawiamy i podwiezie mnie do szkoły. - powiedziałam
- Okej. - nie zaprzeczył Jack
Jest poniedziałek jestem gotowa do wyjścia i czekam na Stewarda.
- Cześć. - przywitałam się wsiadając do samochodu
- Cześć Kattie. - odpowiedział mężczyzna
- O czym chciałaś porozmawiać?
- Chciałam ciebie lepiej poznać. Czym się zajmujesz?
- Pracuje w policji.
- A ... czy masz kogoś?
- Nie. Nie potrafię kochać nikogo innego, niż twoją mamę.
- Jak mnie znalazłeś?
- Wiesz. Pracuje w policji. - uśmiechnął się - Jesteśmy niedaleko to trochę przejdziemy pieszo.
- Okej.
Rozmawialiśmy tak o wspomnieniach, aż doszliśmy do szkoły.
- To ja już pójdę. Pa. - powiedziałam
- No to pa.
Nagle ktoś zamknął mi mocno dłonią twarz, a drugą ściskał mi oby dwie ręce. Starałam się wyrwać. Kopnęłam osobę poniżej pasa, a ona ściągła rękę z mojej twarzy, więc zaczęłam wołać.
- Steward! Pomocy! Steward! Steward!
Steward biegł jak najszybciej w moim kierunku,a nieznajomy ciągną mnie na szkołę, w miejsce pełne drzew i krzewów. Bałam się jak nigdy. Czemu ktoś chce zrobić mi krzywdę.
Nie wiedziałam kim jest ta osoba bo miała zakrytą twarz wielkim kapturem. Gdy go ściągła zobaczyłam, że to Daniel.
- Że mną tak się nie postępuje. Mówiłem, że się odegram. - mówił
Chłopak uderzył mnie w brzuch, a ja z bólu przewróciłam się na ziemię. Następnie dwa razy uderzył mnie w twarz.
- Ale jestem wyjątkowy. Widzę ostatnie sekundy życia ludzi i nie tylko ludzi. Także twoje ostatnie sekundy.- śmiał się
- Jak możesz?
- To jest twój koniec.
Daniel wyjął że spodni nóż, który był ukrwawiony i wbił mi go między żebrami.
Ból był przerażający. Widziałam wielkie czarne plamy na tle tamtych drzew. Czułam jak się duszę. Nie miałam żadnej nadzieji, lecz nagle zobaczyłam Stewarda.
- Co ty jej zrobiłeś?!
- Zasłużyła na to!
Widziałam jak mężczyzna zastanawia się i podejmuje szybką decyzję. Czuję piekący ból na mojej szyi. Jakby ktoś rozrywał ją na kawałki. Myslałam, że oszaleję z bólu. Teraz widziałam wszystko tak jak ja początku. Daniel już uciekł. Ból po chwili znikał. Słabo mi było na widok całej krwi. Była ona wszędzie na twarzy, szyi, na brzuchu i na nogach. Nie wiedziałam co mam zrobić bo przecież zaraz miałam mieć lekcje.
CZYTASZ
Wiadomość śmierci
Teen FictionNigdy moja sytuacja rodzinna nie była łatwa. Pierwszy opuścił mnie ojciec, gdy zaledwie potrafiłam wymówić słowo,, tata". Kolejna była matka, która niedługo później trafiła do więzienia. W tamtym momencie pozostałam sama na pastwę losu i tak trafila...