Rozdział II

79 3 3
                                    

Następnego ranka

Słyszę głos Niny, ktory mnie zbudza z mego długiego snu.
Luna wstawaj za chwile zbiórka, krzyczy Nina szturchając mnie.
Jeszcze chwila mamo odpowiadam śmiejąc się.
Luna to nie są żarty,  pospiesz się bo  dostaniemy ochrzan od Tamary.
No dobrze już dobrze mamo mówię i wstaję leniwie z łóżka kierując się prosto do łazienki. Wszystko trwa może z 10 minut i już stoję ubrana i gotowa do wyjścia. Okej wszystkie już, to schodzimy.
Na stołówkę będącą naszym miejscem spotkania dotarłyśmy szybko. Gdy tylko stanęliśmy w progu drzwi, od razu przywołała nas do siebie nasza opiekunka.
No cześć dziewczyny dobrze, że zeszłyscie, siadajcie tam macie stół bierzcie wszystko to, na co macie ochotę.
Dobrze odpowiedziałyśmy równocześnie i podeszliśmy do stołu z jedzeniem. Ja wzięłam sobie kanapkę z szynką i ogórkiem a dziewczyny naleśniki z dżemem truskawkowym,  polewą czekoladową i usiadłyśmy przy stole. Nie daleko nas siedzieli chłopcy w tym Simon, który cały czas śmiał się i zaczepił nas. Mega mnie to dziwiło, jednak znałam go i wiedziałam że coś knuje. Kiedy wszyscy skończyli spożywać śniadanie, udaliśmy się do pokoi.
Przebywałyśmy w nim z dziewczynami może godzinkę, po czym znów udaliśmy się na dół na zbiórkę. Kiedy wszyscy się już zgromadzili, Tamara ogłosiła nam że idziemy na wrotkowisko. Po tym rozległ się krzyk radości. Wyszliśmy z hotelu kierując się do autokaru, którym dojechaliśmy do celu, gdyż wrotkowisko było trochę daleko od naszego miejsca pobytu. Wyszliśmy i już staliśmy na torze. Pomieszczenie było cudowne. Wszedzie kolorowe reflektory, przyjemna muzyka. Na ścianach znajdowały się przeróżne wzorki, naklejki zmniejszonych wrotek. Tak się tym wszystkim zachwyciłam, że zamyśliłam się i Nina musiała mnie ocknąć.
Hej luna ziemia do luny Luna, wolała przyjaciółka, aż w końcu wróciłam z przemyśleń.
Co co ? a tak już pokazuję. powiedziałam i wszyscy się zaczęli śmiać.
Oj luna luna nie czas na rozmyślania, musisz się skupić.
A więc tak Yam pojedzie z Nico. Nina z Gastonem. A Luna z Simonem.
Co dlaczego?! Wolę z Matteo on przynajmniej jest milszy. Wtedy  zerknęłam w stronę bruneta, ujrzałam że jest smutny, zrobiło mi się go żal. Chciałam to cofnąć, ale jednak już zrezygnowałam.
Luna tak postanowiłam i koniec. Matteo potem pojedzie z Ambar.
No dobrze, westchnęłam nie zadowolona. Jeszcze spojrzałam w stronę Matteo, który uśmiechał się pod nosem.
No dobrze a więc uwaga pierwsza pojedzie Luna i Simon.
Usłyszałam to i zaczęłam wykonywać układ z brunetem. Szło nam bardzo dobrze,jednak w pewnym momencie potknęłam się i już prawie upadłam, gdy on złapał mnie. Przewróciliśmy się. Nasze twarze były bardzo blisko,prawie się stykały. Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Kiedy się ogarnelismy,  wstaliśmy. Zdenerwowana zaczęłam mówić yyy tak tak prawie nam wyszło tak.
Simon patrzył tylko na kolegów uśmiechających się.
No dobrze jeszcze raz spróbujcie oznajmiła Tamara. Tym razem wykonaliśmy układ bezbłędnie, muszę powiedzieć że nawet dobrze mi się z nim jeździło. Po skończonym pokazie usiedliśmy na trybunach, jednak kompletnie w dwóch różnych miejscach. No dobra to teraz jedzie Nina i Gaston. Staneli na środku i rozpoczeli układ. Stwierdzam że jeźdzli doskonale,ślicznie razem wygladali. Po nich pojechała reszta. Wszystkim się udały uklady.
Na koniec naszej próby zatańczyliśmy nasz wspólny układ. Wyszedł on wspaniale, Tamara oznajmiła nam że na pewno wygramy konkurs, albo zajmiemy jedno z wyższych miejsc.
Ucieszyliśmy się, bo były to słowa naszej kochanej trenerki.
Po tym wróciliśmy do autokaru i pojechaliśmy prosto do hotelu. Nastepnie otrzymaliśmy obfity obiad. Był naprawdę smaczny. Zanim się obejrzeliśmy było już ciemno.
Trenerka powiedziała, że już do końca dnia mamy czas dla siebie i widzimy się dopiero jutro rano. Za pare minut wszyscy byli już w swoich  pokojach.
To co dziewczyny,  robimy coś jeszcze czy idziemy spać? spytałam, biorąc telefon do ręki i wysyłając sms do mamy że wszystko jest okej i że mega spędziliśmy dzień. No nie wiem, może posiedzmy jeszcze pare minut odpowiedziała Yam. Okej! krzyknęliśmy wspólnie z resztą dziewczyn.
Po jakimś czasie do naszysz drzwi ku zdziwieniu ktoś zapukał.
Do drzwi podbiegła Yim i otworzyła je. Przed nimi stali chłopcy i Ambar z resztą dziewczyn.
Tak? Spytała Yim
Chcecie iść z nami na miasto? Spytał Matteo bawiąc się bluzą.
Po tym podbiegłam do nich razem z Yam.
Co wy na to? Spytała Yim trzymająca klamkę.
Napewno chodzi o zwykłe wyjście na miasto?, spytałam poprawiając włosy.
Tak i nie odpowiedział Matteo.
Chodzi o to że mamy plan iść na miasto,zjeść jakieś przekąski naprzykald w KFC a potem prosto na imprezę na jachcie.
Kiedy to usłyszałyśmy, uśmiechnęłyśmy się i odparłyśmy.
Okej w sumie czemu nie.
Dobra to na dole za 10 min.
Ok do zobaczenia krzyknęliśmy i zamknęliśmy drzwi.
Dobra dziewczyny jak się ubieracie? spytałam, grzebiąc w szafie.
Luźno ale w miarę dobrze odparła Yim.
Oki to ja tak samo powiedziałam i zaczęłam się ubierać. Za chwilę byłyśmy już gotowe. Okej idziemy. Zeszlysmy na dół, wszyscy już czekali. No to w drogę powiedziała Ambar i wyszliśmy.
Szliśmy ulicą było ciemno, ale pomimo tego uliczki były jasne. Stanęliśmy przed jedną z kawiarni i zamówiliśmy lody. Były naprawdę dobre. Po tym doszliśmy do naszego celu. Jacht był ogromny, stał na brzegu zatoki. Na maszcie miał przewieszone ledowe lampki. Na środku stał barek w którym zamówiliśmy koktajle. Natomiast obok niego znajdowała się sala taneczna. Muzyke było słychać chyba na koncu miasta. Po tym ktoś porwał mnie do tańca. Tą osobą okazał się Matteo. Tańczyliśmy przy wolnej muzyce. Było naprawdę przyjemnie. Na koniec podziękował mi przytulając mnie. Oddałam uścisk, po czym pocałował mnie w policzek. Zaczerwieniłam się i podeszłam do już szalejacych na parkiecie dziewczyn.
Ej Luna no no ślicznie tanczyliscie oznajmiła Yam.
dziękuję odparłam.
To co jesteście parą czy coś? spytała Yim.
Nie no co ty my tylko tańczyliśmy, odpowiedziałam i zaczęłam pokazywać swoje dzikie densy.
Po jakimś czasie zadzwonił do mnie telefon, odebrałam go wychodząc z sali na pokład jachtu.
Tak tato? spytałam przez telefon.
Część córciu nie mogłem już wytrzymać i muszę ci to powiedzieć. W wakacje jedziemy do Europy.
Naprawdę? ojejku ale się mega cieszę już się nie mogę doczekać odparłam.
Ja też, dobrze córciu kończę.
Papa odpowiedziałam i wyłączyłam telefon.
Stałam tak i wpatrywałam się w horyzont. Nagle zerwała się ogromna wichura. Statek zaczał bujać się na wszystkie strony. W pewnym momencie coś uderzyło w jacht i zatrząsł się. Wypadłam za burtę. Jednak zdążyłam się złapać rekami barierki,zaczełam wołać o pomoc. Po chwili przybiegła Nina z Simonem. Kiedy mnie ujrzeli, przerazili się i zaczęli mi pomagać. Nagle znów coś uderzyło w obiekt ,pod wpływem tego puściłam się i wpadłam do wody, zaczęłam się topić i krzyczeć pomocy! Simon widząc to, bez namysłu wskoczył do wody i zaczł mnie ratować. Chwycił mnie mocno i zaczął płynąć w stronę brzegu. Jednak fale były tak ogromne i silne że nie udało mu się to. Będąc w wodzie widzieliśmy jak statek po woli rozpada się. Wszyscy zaczęli uciekać na ląd na szczęście udało im się to. Za chwilę jacht był już w częściach. Simon chwycił jedną z nich  i posadził mnie na niej, po czym sam wskoczył i usiadł koło mnie. Widząc że trzęsę się i płaczę, przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Zaskoczona i będącą w szoku, wtuliłam się w niego.

🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣🐣

Witajcie kochani mam nadzieję że wam się podobał ten rozdział, kolejny będzie za jakiś czas. Komentujcie i gwiazdkujcie 🌟
                WESOŁYCH ŚWIĄT                         
                  WIELKIEJ NOCY 🐣❤️🐏

Stuck with each other Lumon❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz