Rozdział IX

32 3 0
                                    

Światła tor i publiczność to jedyne co miałam przed oczami. Ogarneła mnie ogromna radość. Wyobraziłam sobie że razem z moimi przyjaciółmi wykonuję perfekcyjnie uklad. Skok, obrót oklaski a w końcu w nasze ręce trafia kryształowa wrotka, główna nagroda w tym konkursie. Wszyscy nam gratulują i życzą powodzenia w przyszłości.Podchodzi do mnie moja mama i mocno mnie przytula. W tym momencie poleciała mi łza i Simon zobaczył to. Szybko wyrwał mnie z rozmyśleń.

- Luna co się dzieje? spytał podnosząc się do siadu.

- To nic Simon tak sobie tylko wyobrażam konkurs i naszych przyjaciół z rodziną.

- Ah no dobrze, ale spokonie obiecuję że ich jeszcze zobaczysz.

- Kochanie my ich zobaczymy poprawiłam go,

- mam taką nadzieję dodałam, po czym mocno wtuliłam się w niego. On odwzajemnił uścisk głaszcząc mnie po plecach.

Zanim się obejrzałam, zrobiło się już ciemno.

- Ja chyba idę już spać oznajmiłam ziewając.

- co ty tak bez jedzenia ? Spytał ze zdziwioną miną.

- tak jakoś nie mam ochoty oznajmiłam.

- No dobrze, w sumie ja też nie jestem jakoś bardzo głodny, jutro się coś zje teraz chodźmy już spać.

Po tych słowach udaliśmy się na nasze posłanie i wtuleni mocno w siebie usnęliśmy.

Rano
Simon

Obudziłem się bardzo wcześnie, gdyż nie mogłem spać. Spowodowane było to pewnie tym że położyliśmy się z Luną dość wcześnie. Nie chcąc jej budzić, podniosłem się powoli i musnąłem jej czoło. Zdziwiło mnie to że było bardzo gorące.
Zaniepokojony tym dotknąłem jeszcze raz jej twarzy upewniając się, była bardzo rozpalona i czerwona lekko. Nie czekając szybko chwyciłem pozostałości mojej bluzki i zamoczyłem je w jeszcze zimnej wodzie. Po czym zacząłem przykładać jej do czoła.

- Simon co jest? Spytała przecierając oczy, budziła się.

- Nic nie jest śpij spokojnie dodałem i kontunuowałem zajęcie.

- Simon czuję się tak słabo, mówiła ciężko.

- ciii zaraz będzie lepiej, powiedziałem głaszcząc ją po głowie.
Ona tylko spojrzała na mnie i zamknęła oczy.

Siedziałem tak nad nią jeszcze długo, jednak jej stan się w ogóle nie zmieniał. Cały czas była mocno czerwona i bardzo mizerna.
Bałem się że będzie potrzebna pomoc lekarska, ale gdzie my tu na tym pustkowiu mieliśmy otrzymać jaką kolwiek pomoc.
Załamałem się i zacząłem nerwowo chodzić.
Kiedy ochłonąłem i wróciłem do niej ujrzałem że kolory po mału odpuszczają. Ulżyło mi lecz wiedziałem że to nie wystarczy. Na nowo zamoczyłem materiał i przyłożyłem jej do czoła.
Ona w tym czasie cały czas spała. Bałem się o nią nie wyobrażam sobie że może jej zabraknąć. Nie mógłbym wtedy spokojnie spać a co żyć. Bez niej wszystko straciło by sens. Jednak szybko odrzuciłem od siebie te czarne myśli i zacząłem myśleć pozytywnie.
- ona wyzdrowieje Simon, spokojnie to tylko gorączka, minie powtarzałem sobie te słowa w glowie. Usiadłem trochę dalej i z nerwów zacząłem jeść. Nie czułem smaku przez to wszystko ale głód minął. Skończyłem i wpatrywałem się w nią, czas mijał bardzo szybko.
Nagle zobaczyłem że budzi się i po mału wstaje.
Podbiegłem do niej.

- Luna misiu, jak się czujesz?  spytałem z troską.

- trochę lepiej ale kręci mi się w głowie, oznajmiła łapiąc się za nią.

Stuck with each other Lumon❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz