Rozdział VII

49 4 3
                                    

Monica chodziła przez dłuższy czas  po pokoju, zastanawiając się jak najszybciej odnaleźć córkę.

- Policja już wie o wszystkim? Spytała zatroskana matka.

- Tak, już rozpoczęli akcję poszukiwawczą, odparł mężczyzna.

- To dobrze, ale Miguel musimy jakoś to przyspieszyć nie da się szybciej?

- Robią wszystko co mogą, zostaje nam już tylko czekać na jakieś wieści i być dobrej myśli, odparł mężczyzna podchodząc do kobiety.

- Odnajdzie się, nie martw się po czym przytulił mocno żonę.

Na wyspie

Stałam wtulona w Simona jeszcze przez duży okres czasu. Potrzebowałam bardzo jego dotyku, był taki przyjemny i uspokajający. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. W tym momencie zapomniałam o tej ogromnej odległości, jaka nas dzieliła od rodziny czy domu. O smutku i tęsknocie. Czerpałam radość z jego obecności. Oderwałam się nie chętnie od niego, jednak on nie zamierzał jeszcze robić odległości między nami. Chwycił moje rozgrzane policzki i na jednym z nich złożył słodki pocałunek.

- wiem że tego potrzebowałaś i nie martw się będzie dobrze, powiedział Simon trzymając dłoń na mojej skórze i zataczając palcem delikatnie koła. Po czym puścił mi oczko. Wtedy rozpłynęłam się całkowicie, byłam tak czerwona, że chyba to zauważył, bo uśmiechnął się lekko. Przez to wszystko nie byłam w stanie nic z siebie wydusić i stałam wpatrując się w jego brązowe oczy.

- Hej Luna co jest? Spytał machając mi ręką przed oczami.- rozmarzyłaś się? Ziemia do Luny, po czym zaśmiał się.

-yyyyy co nieee jaa się nie rozmarzyłammm... cały czas cię słucham, wydusiłam w końcu.

- Aj Luna jesteś jakiś dziwna, co jest? Spytał ze zmarszczonym czołem, wyglądał tak słodko, że znów się w niego zapatrzyłam i nie odpowiedziałam. Nie wiem co się ze mną działo, wiem jedno przyczyną był on.

- Luna! Krzyknął, nie zareagowałam.

- zakochałaś się czy co, ja wiem że jestem cudowy i w ogóle ale odpowiedź prosze.

- Nie? ok, wiesz co jesteś nie znośna idę się przejść powiedział i oddalił się.

W końcu się ocknełam i usiadłam pod drzewem. Zaczęłam się zastanawiać, co robić, jak wyznać mu co czuję, czy zrobić to czy nie i jak zareaguje? Zadręczałam się tymi pytaniami. Wiedziałam że dłużej nie wytrzymam jego dotyku i bliskości, które sprawiły że całkowicie odpływałam. Podjęłam decyzję że pomimo tego, iż go pragnę nie będę spała w tym samym miejscu co on.

Po jakimś czasie Simon wrócił ze swojej przechadzki, zadowolony usiadł przy stosie z jedzeniem i zaczął konsumować jeden z owoców. Patrzyłam na niego i co jakiś czas przygryzałam wargę, czując jak serce mi przyspiesza. Był taki cudowny że nie mogłam spuścić z niego wzroku.
-Nie dość Luna, ogarnij się skarciłam się i spusciłam wzrok.

Robiło się już ciemno, czułam znurzenie i postanowiłam iść spać.
Podeszłam niepewnym krokiem do Simona i oznajmiłam.

- Simonn ja idę spać, zająknełam się,- dobranoc.

- Dobrze ja jeszcze dokończę jeść i dołączę do ciebie, słodkich snów.

Nic mu już nie odpowiedziałam i poszłam się położyć pod drzewo. Jeszcze tylko ubiłam sobie miejsce i byłam już gotowa do snu.
Kiedy Simon podniósł oczy, zdziwił się bardzo i dokańczając jedzenie podszedł do mnie.

- Luna, co ty wyprawiasz przecież tam masz posłanie, nie zamierzasz chyba spać na tym zimnym piasku, prawda?  Spytał z kompletnym zmieszaniem na twarzy.

- Simon ja nie mogę, nie dam rady, przepraszam powiedziałam ze smutną miną i odwróciłam głowę, usypiając.

Simon

Westchnąłem głęboko na słowa dziewczyny i odszedłem kilka metrów dalej, po czym zacząłem wszysko analizować. W końcu  dotarło do mnie, o co tak naprawdę chodzi brunetce.

-Oj Luna, powiedziałem w myślach i podeszłem do dziewczyny. Widząc że dość mocno zasnęła, wziąłem ją w ramiona i pocałowałem delikatnie w czoło na co ona się usmiechneła. To spowodowało, że na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech. Położyłem dziewczynę na posłanie i zawisłem nad nią. Zacząłem się jej przyglądać i delikatnie głaskać ją po twarzy z myślą że się zbudzi.
Kiedy tak się stało, otworzyła oczy i z przerażeniem zaczęła wpatrywać się we mnie.

- Sim...

- ciiiii nic nie mów, po czym położyłem jej palec na ustach.

- Lunuś, czemu nie powiedziałaś prawdy, tylko pozwoliłaś, aby cię to dręczyło mówiłem, cały czas gładząc ją po skórze.

- Simon ja po prostu nie byłam w stanie, udało jej się odpowiedzieć, -bałam się jak zareagujesz.

- Aj Luna Luna no dobrze, rzekł i przejechał jej kciukim po wargach.

- Simon po co to robisz? Spytała z małym zdziwieniem.

- Po prostu nie mogę patrzyć jak się męczysz i Luna ja też czuję coś do ciebie silnego.

Po tych słowach zbliżyłem się do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, odwzajemniła go nieśmiale.

- Bardzo Cię Kocham Luna

- Ja Ciebie też Simon

I ponownie połączyłem nasze usta, tym razem trochę mocniej, przez co wydała z siebie cichy jęk a ja pogłębiłem pocałunek. Nasze języki spotkały się, a jej małe rączki zaczęły wędrować po moich plecach, zostawiając ciepło. Kiedy opuściłem jej usta zszedłem niżej do szyi, po czym zostwiłem na niej swój ślad.
Ona tylko szeroko się uśmiechnęła i szybko pocałowała mnie w usta.
Nastepnie przewróciłem ją tak, że teraz ona była nademną i delikatnie położyłem ją na sobie, była taka drobna że nie powodowała żadnego ciężaru.

- A więc dobranoc księżniczko, powiedziałem i pocałowałem ją w czoło, obejmując jedną ręką.

- Dobranoc Simon odparła i usnęliśmy.

Pamiętaj gwiazdkujesz ⭐ i komentujesz ➡️ motywujesz ❤️






Stuck with each other Lumon❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz