Gorzkie Żale

302 41 16
                                    

JW: Cóż, zacznijmy od tego, że ze mną jest wyśmienicie dobrze. Mogę ręczyć, iż nigdy nie było lepiej. Niczego mi nie brakuje. Jestem dosłownie perfekcyjnym przykładem na to, że nawet mając czterdziestkę na karku można w dalszym stopniu nie przechodzić przez kryzys wieku średniego. Szczerze żyję nadzieją, że mnie to nie złapie i dalej będę bytować sobie radośnie, robiąc z masowej ilości cytryn lemoniadę.

JW: Pewnie więc głowicie się czemuż to rozdział nosi tytuł "Gorzkie żale", a co najlepsze, gdzie jest Sherlock? Co z rozdziałami o Londynie? Czemu nie odpowiadam na pytania zadane pod ostatnim rozdziałem, tylko piszę o sobie?

JW: Odpowiedzi na te pytania są proste.

JW: Jeśli chodzi o Londyn, to wpłynęło na to wiele zewnętrznych czynników, które oczywiście nie były z naszej winy. Jeżeli chodzi o odpowiedzi na pytania, to istnieje podobna sytuacja, dlatego nie wińcie nas za to. Natomiast odpowiadając na to najważniejsze pytanie, Sherlock od bodaj dwudziestu minut śpi sobie w towarzystwie Rosie, która ma ostatnio dziwną tendencję do dawania w trakcie snu nagłych szturchańców. Istna sielanka, nieprawdaż?

JW: A ja swe cielsko, mierzące sto sześćdziesiąt dziewięć centymetrów, sadowię na kanapie i z parującym kubkiem kawy obok siebie, piszę do was. Już wykluczając tempo mojego pisania na laptopie, które zdaniem Sherlocka nie uległo poprawie, tylko większemu spowolnieniu. W normalnych okolicznościach pewnie bym nie był tak do szpiku kości szczery, żebym przelewał do opini publicznej swe "zdolności" aka własne niekompetencje, ale najwidoczniej późna pora posiada faktycznie coś w sobie, co sprawia, że siłą rzeczy mówi się tylko prawdę.

JW: Jednak przechodząc do sedna, jeśli śledzicie nie tylko Psycholocka, ale również Memlocka oraz nasze FF, to zapewne zauważyliście, że podwójnie z was zażartowałem. Ja;  z natury poważny człowiek, który od dwóch lat wychowuje córkę oraz swego partnera. Cóż się takiego stało, że do tego doszło?

JW: Ponownie odpowiedź jest banalna.

JW: Nic.

JW: Chociaż może nie tak do końca. Może ma to związek z tym, że jednak rzeczywiście przechodzę kryzys. Depresja wwierciła się tak mocno w me życie, iż stosuję chwyty, które mają mi przynieść rozweselenie na pewien czas. Bowiem, czy to nie jest zabawne, kiedy tro...

JW: ...

JW: Jak się to nazywało? Jak wy to nazywacie?

JW: Zaczekajcie.

JW: Dobra, sprawdziłem w google. Chodzi o tzw. "trollowanie".

JW: Jak mówiłem wyżej, a raczej pisałem, czyż nie jest zabawne trollowanie ogółu? Obdarzanie ich złudną nadzieją, aby następnie wyszarpnąć ją od nich, pozostawiając z nutą łaskawości same szczątki człowieka, który nie posiada niczego? Czytałem ostatnio artykuł na ten temat, niejaki Mark oraz Steven o tym mówili. Poniekąd się muszę z nimi zgodzić.

JW: Ach, zdałem sobie sprawę, że nie wyjaśniłem dlaczego rozdział nosi nazwę "Gorzkie Żale". Wybaczcie. Staram się rozbudzić kawą, lecz marny z niej pożytek. Ma więc ten tytuł, ponieważ chcę przelać w niego swe żale, które są gorzkie, zupełnie jak ta kawa, bowiem ja kawy nie słodzę, podobnie jak i herbaty.

JW: Pragnę je przelać z powodu tego, bo życie jest przykre, wiecie? Jest niewiarygodnie przykre. Jest tak przykre, że aż mi łzawią oczy, chociaż można tu zrzucić winę na to, iż światło z ekranu laptopa mnie razi, a ja nie mam włączonej lampki za sobą, która mogłaby ulżyć mojemu wzrokowi.

JW: Dobra, walić to. Macie mnie, powiem prawdę, bo i tak byście się wcześniej czy później dowiedzieli. Nie mam kawy, aktualnie spożywam kolejny kieliszek wina. Chłonę go niczym gąbka wodę i boję się, co się stanie, gdy się skończy. Nie mam pojęcia jak wykombinować, by bez potrzeby kupna dostać nową butelkę z winem. Jeśli ktoś ma kontakty z Jezusem, bo jest niesamowicie wierzący, to zapraszam do napisania namiarów w wiadomości. Będę wdzięczny, a nawet więcej niż wdzięczny. Takowa osoba będzie mogła dostać zdjęcie z autografem. Tylko nie piszcie mi, że na chwilę obecną przebywa w Niebie, bo tyle to ja sam wiem. Zależy mi dokładnie na numerze komórki, ewentualnie e-mail, bądź messenger, bym mógł się z nim umówić i ubić interes życia.

JW: Zależy mi na czasie, bo nie chcę, aby Sherlock się dowiedział. Jeszcze pomyśli, że Jezus to pseudonim jakiejś drag queen albo, nie daj Boże, pani do towarzystwa. Tak to już jest, gdy z niezwykłym zamiłowaniem usuwa się uporczywie "zbędne rzeczy" z umysłu, przez co nie ma się bladego pojęcia, co, kto, jak, i dlaczego. A naprawdę nie będzie mi się uśmiechać, jeśli do takowej sytuacji dojdzie, dlatego miejcie to proszę na uwadze.

JW: Pozdrawiam was ja i moja skarpetka w ciemności.

JW: Pomimo tego, że w ogóle jej nie widać, jedynie podejrzane światełka na zdjęciu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

JW: Pomimo tego, że w ogóle jej nie widać, jedynie podejrzane światełka na zdjęciu.

PsycholockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz