rozdział 10

1.6K 98 21
                                    

-Naruto  masz iść do sali nr. 222.-powiedział hokage
Naruto gniewnie wyszedł i skierował się do wskazana Sali zobaczył jakąś dziewczyne której nigdy na oczy nie widział oraz Itachiiego.
-co ty tu robisz? Czekamy na jakiegoś utalentowanego genina a nie na jakieś beztalencie-zazeła nieznajoma.
-Itachi ona tak zawsze? -zapytał ignorując jej słowa?
-jest troszkę w gorącej wodzie kąpana, ale jest silna w walce. -odparł kruczowłosy.
-jak msz w ogóle na imię? -spytał obojętnie. Tak naprawdę mało go to interesowało lecz musiał poznać jej imię by nie zwracać do’ niej ej ty...’ .
-A po co ci to wiedzieć -warknęła na niego-i tak ci się to do niczego nieprzyda.-w tym momencie słyszy chichot ze strony Itachiego-co cię tak bawi?-spytała
-to że on jest naszym nowym członkiem- powiedział rozbawiony-pozory lubią mylić Ami.
-on przecież ledwo co zdał akademię
-wiesz ja tu jestem-powiedział z sarkazmem.
-co mnie to i tak pewnie zginiesz na pierwszej lepszej misji tak jak nasz kompan.

W tym samym czasie Iruka z hokage
-czemu Naruto dołączyłeś do drużyny chuninów? -spytał Iruka
-bo niemieli członka a Naruto idealnie się tam nadawał.-odpowiedział mu
-co poproszę? Przecież Naruto nic nieumie.
-byłeś ślepy czy co na egzaminie wykonał kage bunshina technikę na poziomie jonina. Da sobie radę.
-niby tak ale i tak był najgorszy w klasie inteligencją też się nie popisywał.
-zobaczymy w przyszłości kto miał racje ja czy ty.-skończył hokage po czym wyszedł.

2 godziny później
W Sali od bynajmniej  półtorej godziny panowała cisza. Dla Naruto i Itachiego była ona kojąca ale dla Ami była krępująca. Ciszę przerwał Hatake. 
-witajcie coś mnie zatrzymało.
-sensei-zaczeła Ami -daruj sobie te wymówki. Oraz dlaczego mamy tego głąba w drużynie.
-hokage nam go przydzielił.
-ale przecież on nic nie umi.-odpowiedziała mu
-widzimy się jutro na polu treningowym nr.7 o 7.00 -powiedział ignorując Ami.

Pole treningowe 7.00 pojawili się Itachi orz Ami.
-no pięknie nie dość że głąb to jeszcze jak sensei się spóźnia.
-Ami uspokój się. SenseiA też niema. -powiedział itachi czując Naruto na drzewie na skraju pola.
Po pół godziny zjawił się sensei
-witajcie  coś mnie zatrzymało-zaczoł-ale nieważne gdzie jest nowy członek ?
-nie przyszedł-powiedziała Ami-może stchórzył
W tym momencie Naruto zaskoczył z drzewa i stnął przed nimi robiąc fikołka w tył.
-nie stchórzyłem Ami-powiedział zimno-jeśli chcesz sprawdzić moje umiejętności to zaatakujcie mnie wszyscy trzej z zamiarem zabicia.  Itachi nie hamuj się dawno nie walczyłem na poważnie i muszę się trochę rozerwać.
-oczym ty  mówisz-zacząl Kakashi-przecież jesteś dopiero po akademii i nie dasz sobie rady.
-Sensei-itachi powiedział-zróbmy to i potraktujmy to poważnie bo możemy mieć trochę problemów i to sporych. Ami ty niezczynaj nawet walki wręcz z nim bo możesz w szpitalu wylądować.
Gdy Itachi to powiedział pozostali się zdziwili .
-no dobrze to zaczynamy-krzyknoł Kakashi.

Ami nie słuchając ostrzeżenia Itachiego pobiegła w stronę Naruto chcąc go załatwić w walce wręcz.
-głupia już po niej -powiedział Itachi a Hatake się zdziwił o co mu chodzi.
Naruto stał cały czas w jednym miejscu. Gdy Ami miała go uderzyć osłonił się ziemią. Ami chciała go uderzyć już wyporowadzała uderzenie napotkała na błotnistą ziemię. Jej pięść wbiła się w ziemię.  Gdy chciała wyciągnąć ręke nie mogła bo ziemia stała się jedną masą.

-------
Wiem że powiniem wstawić rozdział dłuższy conajmniej 3 krotnie i dużo wześniej lecz jestem w takim stanie obecnie że niechce mi się zupełnie pisać. Niemam wogule ochoty usiąść i pisać pomysł mam i to niejeden mam nadzieję że minie mi to szybko i znowu wruce do regularnego pisania ale na razie niewiem kiedy nędzie następny rozdział.

Naruto inna historia jego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz