rozdział 7

1.4K 86 17
                                    

Po 10 minutach pojawił się przed budynkiem kage. Wszedł i zapukał do drzwi po chwili otrzymał pozwolenie do wejścia co wykonał.
- Wzywałeś hokage-sama?
-tak chce byś poszedł do akademii.
-Nie  jeśli to wszystko to mogę iść już?
-źle się wyraziłem  to niebyła propozycja to było oznajmienie że idziesz do akademii. Musisz poznać kogoś w swoim wieku.
-niech mnie hokage nierozmieszań niczego mnie nie nauczą. I przede wszystkim nie mam zamiaru wykonywać misji rangi D ani być w drużynie z kimś kto nie umie się bić ani nie wie co to życie shinobi. Jak już mówiłem nie zgadzam się.
-mnie nie obchodzi to masz iść do akademii- powiedział wkurzony Sarurobi-jeśli nie wykonasz tego każe nałożyć na ciebie i Itachiego pieczęć posłuszeństwa i wtedy staniesz się żywą  marionetką. I pójdziesz do akademii. To jak idziesz dobrowolnie czy siła?
- dobrowolnie tylko pamiętaj mnie nikt nie zna zrobię co każesz ale  szybko tej akademii nie skończę o ile w ogóle ją skończę.
- co masz na myśli?
-przekonasz się niedługo jaką błędną decyzje wybrałeś. Mówiąc to zniknoł.


- jak mnie wykurzył doigra się – tak sobie myślał naruto.- muszę poinformować itachiego o tym.

Poszedł do swojego domu. Myśląc jak go poinformuje o tym.  Przecież nie zapuka do jego drzwi i mu tego tak po prostu nie powie. Gdzieś gdzie każdy mógł by go usłyszeć. No nic chyba będę musiał poczekać i Sasuke powie o tym Itachiemu. Z w domu zastał czekającego na niego wilka
-no no nie wiedziałem, że do akademii ci się zachciało iść. Wiem że życie anbu jest nudne a akademia tętni akcją mogłeś powiedzieć że chcesz tam iść- powiedział to z takim sarkazmem że można go było niemal dotknąć.
- nie wkurzaj mnie bardziej zmusił mnie zagroził mi i Itachiemu pieczęcią posłuszeństwa- warknął na wilka. – nie miałem wyjścia. A tak w ogóle to tu robisz?
- mam przekazać ci książki i plan „jesteś do tyłu z materiałem” o jakieś 2 miesiące
Dobra miłej Akademii – powiedział to z kpiną i współczuciem. I zniknął.

1 dzień akademii naruto. 
Ubrał się w bezrękawnik o czarnym kolorze i długie spodnie anbu. Ręce owinął bandażami zakrywając tatuaż anbu. Wziął książki i udał się do akademii. Miał udać się do Sali nr. 120 a jego wychowawcą chunnin Iruka Umino. Skierował swoje kroki do klasy. Nikogo jeszcze niebyłousiadł w ostatniej ławce pod oknem. Ignorował całe otoczenie. Dzieciaki albo raczej bachory według naruto powoli zaczęły się schodzić. Gadali wesoło i nie zauważyli nowej osoby w klasie. Równo o 8 do klasy wszedł Iruka. Przynajmniej punktualne- pomyślał błękitnooki
-witam was klaso dzisiaj dołączy do nas nowy uczeń. Z tego co widzę już tu jest. Może się przedstawisz?
- naruto uzumki -powiedział wesołołym tonem nienaturalnym do niego- przyszły  hokage
-naruto jesteśmy już na nauce manipulacją czakry. Będziesz musiał nadrobić wszystko.
-hai
W tym momencie usiadł i przestał słuchać co się działo wokół niego myślał za jakie grzechy musi tutaj siedzieć. Nagle z myśli wyrwał go krzyk iruki.
- Naruto czy ty nie słuchasz?
-nie
Iruka nie wiedział co powiedzieć pierwszy raz spotkał się z takim zachowaniem.  Reszta klasy też była w szoku im też zadrżało się nie słuchać nauczyciela ale zawsze sprawiali takie pozory. A on bez ogródek czy skrępowania ignorował nauczyciela
- w takim razie powiedz mi kim byli pozostali hokage i co zrobili? – wiedział że nie odpowie bo tego się jeszcze nie uczyli  i wątpił w jego wykształcenie.
-skąd mam to wiedzieć nie jestem chodzącą biblioteką -powiedział naruto- wcale nie chce mi się tu być .
- podobno chciałeś  zostać hokage oni też zaczynali od akademii uważaj następnym razem i ptzez tydzień będziesz zostawać po lekcjach za swoje zachowanie
I tak naruto udając debila spędził 5 miesięcy.  Po tym czasie wszyscy uznali go za imbecyla.
Tak jak wam mówiłem dzisiaj przyjdzie shinobi i przetestuje was z genjutsu. – gdy to powiedział do klasy wszedł Itachi. Naruto szybko napisał na kartce kilka słów a brzmiał tak:
: Itachi użyj tsukuyomi chce pogadać” itachi w tym czasie się przedstawił i zaczął testować wszystkich z genjutsu.   W końcu doszedł do blondyna i usłyszał
-na niego nie marnuj ani czasu ani czakry nic nie umie- usłyszał Itachi z ust swojego brata jak bardzo się on mylił- każdy musi dostać szansę sasuke. A w domu porozmawiamy o twoim zachowaniu względem innych-.
Podszedł do naruto a ten pokazał mu wiadomość. A ten ją odczytał i uśmiechnął się w duchu  uruchomił sharingana udał że składa pieczęci i wypowiedział cicho coś i złapał blondyna w iluzję
-kiedy zawalczymy? – spytał naruto. – od 5 miesięcy niemieliśmy sparingu z nikiminnym niż moje klony.
-możemy spotkać się dzisiaj o 20. Na polu treningowym nr. 0 tam nam nikt nie przeszkodzi chyba że anbu. Co mam im powiedzieć ?
Że nie dałem rady rozproszyć tego genjutsu ani nie zauważyłem kiedy się w nim znalazłem.
- tak w ogóle czemu udajesz idiotę?
- odgrywam się na hokage resztę wyjaśnię ci później

Irachi przerwał genjutsu i szybko zabrał kartkę z ławki i schował ją w ręce po czym włożył ją do kieszeni odwracając się do reszty klasy.
- nie dał rady się uwolnić. Dobrze to ja już idę – i zniknął w chmurze dymu

Iruka zaczął coś mówić lecz blondyn go nie słuchał a on nie zwracał już na niego uwagi. 



--------pole treningowe nr.0 20.00---------
-co takiego zrobił hokage że się odgrywasz?
- zagroził że jeśli nie pójdę do akademii to  umieści na mnie i na ciebie pieczęć posłuszeństwa. Nie maiłem wyboru.-zaczął zmieniać temat- Wiedziałeś że udawanie debila jest trudniejsze niż myślisz. Czasami chce zrobić coś co jest banalne a dla nich jest to coś nieosiągalnego. Jest to większy koszmar niż te tortury. – gdy to powiedział obydwoje się wzdrygnęli. – gdyby ich to spotkało to by byli martwi.
- nie wiesz tego- zaczął lecz mu przerwał naruto.- spędziłem z nimi prawie pół roku nie są gotowi w żadnym stopniu do tego by stać się geninem. Najbardziej twój brat z powodu że jest uchicha myśli że jest niepokonany. Za bardzo lekceważy innych. Zrób z tym porządek. Bo jeśli nic nie zrobisz na następnym sparingu złamie mu coś podczas walki 
- nie krzywdź go wiem ale duma uchicha jest wielka. Ojciec wychowuje go tak że musi być najlepszym ze wszystkich. Mam gorszą wiadomość . Mój klan planuje wywołać wojnę domową. Danzo chce bym wybił cały swój klan.
- nie zrobisz tego masz gdzieś rozkaz z podpisem od Danzo?
-tak a po co ci?
-weź go ze sobą  i idziemy do hokage w końcu tego starucha się pozbędziemy.
-dobra spotkamy się u hokage w strojach anbu?
-  a jak myślisz? Oczywiście.

W gabinecie kage nagle pojawiły się 2 postacie.
-nie wzywałem nikogo z anbu
Gdy to powiedział dostał pod nos jakiś zwój gdy zaczął go czytać przeraził się.
-klan został wyeliminowany? -spytał ze strachem
-nie dlatego tu jesteśmy chcemy aresztować danzo i skazać go na śmierć  za zdrade wobec wioski.

-jaka zdradę?
- wybicie całego klanu jest chyba zdradą wioski nie?
-Tak macie go zlikwidować a mi przynieść jego głowę a resztę ciała spalić.
-----------------------------------------
No i kolejny rozdział mam nadzieję że nikt mnie niezlinczuje za to że robie z naruto chwilowo debila ale sami rozumiecie shinobi niezdradza swoich umiejętności.  Lepiej jak cie lekceważą. Coś mało komentaży zostawiacie napiście swoje opinie.  **taki mały sorawdzian czy ktoś wogule czyta moje dopiski pod rozdziałami. Naruto zabije członka klanu uczicha i zabierze mu oczy.

Naruto inna historia jego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz