🌸 o cichej obietnicy 🌸

3K 379 306
                                    

   Oikawa kręcił się przed lustrem, przeglądając z każdej strony. Idealnie wyprasowany granatowy garnitur aż raził po oczach swoją elegancją. Szatyn miał w zwyczaju sumiennie planować swój czas, czasami nieświadomie też innych. Jego punktualność była nawykiem z dzieciństwa, kiedy jeszcze chodził do podstawówki. Przez to był uważany za bardzo ułożonego ucznia, chociaż jego nauka była dość przeciętna. Nałożył żel na włosy, obracając się do Iwaizumiego, który zerkał na niego co jakiś czas.

— Czemu zawsze musisz być takim pieprzonym perfekcjonistą? — zapytał, odkładając telefon na stolik.

   Oikawa uśmiechnął się lekko, wzruszając ramionami, ku niezadowoleniu bruneta.

— Lubię błyszczeć — powiedział, myjąc ręce.

— Raczej nie lubisz przegrywać — poprawił Iwaizumi, unosząc brwi.

   Szatyn westchnął, wycierając ręce. Spojrzał na przyjaciela znużonym spojrzeniem. W końcu Hajime znał go bardzo dobrze, więc musiał mieć rację. Oikawa nie lubił przygrywać do tego stopnia, że gotów był zniszczyć nawet swojego rozkosznego kouhaia. Wyczuwał zagrożenie zanim jeszcze się pojawiło i być może dlatego żadna dziewczyna nie podchodziła do bruneta. Mogło być to spowodowane też jego charakterem, ale Tooru wmawiał sobie, że to jego zasługa. Kiedy się nie śpi ma się dużo czasu na niepotrzebne myśli i plany zdominowania życia swojego przyjaciela. To nie tak, że Oikawa chciał je zniszczyć, ale sama myśl, że ktoś mógł mu zabrać Hajime, była zbyt przykra. Gdzieś w sercu nadal paliła się iskierka nadziei, że brunet zmieni zdanie i pokocha go równie mocno, co on jego.

— Chodźmy, Iwa-chan. Nie wypada się spóźniać. — Klasnął w dłonie, czekając w przedpokoju na chłopaka.

   Oikawa znał już trochę Sugawarę. Wiedział, że woli ciche i spokojne miejsca na spotkania. Zdziwił go wybór lokalu, który był zbyt luksusowy jak na budżet biednych studentów. Musiało to oznaczać, że Koushi ma coś ważnego do powiedzenia. To trochę niepokoiło Oikawe, który nienawidził wszelkich niespodzianek czy nowin z ostatniej chwili. Burzyło to jego postanowienia dnia, zwłaszcza, jeśli wiadomość będzie smutna. Szatynowi zależało na tym, żeby spędzić miły wieczór wśród najbardziej ważnych dla siebie osób na obecny czas. Co więcej, Iwaizumi wyjeżdża jutro do swojego domu, co oznacza powrót złego samopoczucia chłopaka. Niedobrze mu się robiło na myśl o powrocie do szkoły bez swojego przyjaciela. Przecież to właśnie dzięki niemu jego frekwencja trzymała się normy. Gdyby nie Iwaizumi, Oikawa zamknął by się w swoim wyimaginowanym świecie i do reszty zgłupiał. Skończyło by się na samotnych poszukiwaniach istot pozaziemskich, które tak go fascynowały. Myślał sobie, że fajnie mieć kogoś, kto skutecznie motywuje go do wstawiania i funkcjonowania wśród ludzi. Nie był jakiś wielce skrzywdzony, ale jego wycofanie utrudniało mu sporo rzeczy. Wyczekiwał przerwy, żeby porozmawiać z Hajime, który nieświadomie przywracał mu wszystkie chęci.

— Zimno dzisiaj — powiedział Oikawa, szczelniej owijając się różowym szalikiem.

— Bardzo męski kolor — mruknął Hajime, chowając dłonie do kieszeni płaszcza.

   Oikawa zerknął na niego z uwielbieniem. Iwaizumi miał na sobie piękny czarny płaszcz z błyszczącymi guzikami. To z pewnością był słaby punkt szatyna. Taki widok sprawiał, że jego serce odtańczyło radosny taniec.

— Przestań się gapić. Już i tak wyglądamy gejowo — powiedział brunet, wywracając oczami.

— Ehm, cóż, tak właściwie to ja—

— Zamknij się.

   Oikawa parsknął cicho, uśmiechając się w najsłodszy możliwy sposób. Policzki zdążyły pokryć się różem od zimna, a dłonie całkowicie zmarznąć. Kiedy przyszli na miejsce, wszyscy już siedzieli przy stole. Sugawara uśmiechnął się w ich stronę, machając.

✔Róż naszych dusz | iwaoi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz