7. Jeszcze raz

1.5K 99 10
                                    

25 stycznia.

Rano, 5:07

Ciszę przerwał w końcu dzwonek do drzwi. Choć Gemma miała zamknięte oczy, to byłam prawie pewna, że nie śpi. Widziałam jej bladą twarz i bałam się odezwać. Wydarzenia poprzedniego wieczoru zostawiły też piętno na mnie, byłam otępiała i chociaż wiedziałam, że powinnam wspierać moją przyjaciółkę to sama nie miałam zbyt wiele pozytywnej energii.

- To pewnie Nick – odezwała się Gemma. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam by jej głos się tak łamał. Była przerażona, a jej spojrzenie zdawało się to tylko potwierdzać – Otwórz mu proszę i powiedz, że porozmawiam z nim kiedy indziej.

- Ale Gemma, jesteś pewna? Bo może lepiej… - zaczęłam, ale dziewczyna machnęła ręką dając mi znać, że jest całkowicie pewna swojej decyzji.

Powoli uniosłam się z łóżka, całe moje ciało było zdrętwiałe, a przechodząc obok lustra zobaczyłam, że nieprzespana noc oraz wylane łzy zostawiły po sobie ślad.

Nie bardzo wiedziałam co mam powiedzieć Nickowi, przecież on też był moim przyjacielem i uważałam, że zasługuje na to by znać prawdę. Czułam się źle, bo zdawałam sobie sprawę, że chłopak naprawdę troszczy się o Gemmę. Powoli uchyliłam drzwi i usilnie wpatrując się w podłogę odezwałam się.

- Nick teraz to nie najlepsza pora. Gemma źle się czuje i…. –  kiedy wreszcie zdobyłam się na odwagę by na niego spojrzeć od razu przerwałam w pół zdania.

To nie był Nick. Osoba, która znajdowała się w drzwiach to chłopak za którym tak mocno tęskniłam i który tak mocno mnie zranił. Wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi oczami, ale żadne z nas nie miało odwagi powiedzieć czegokolwiek. Byłam ubrana w krótkie spodnie i podkoszulkę do spania, co zdecydowanie odbierało mi jakąkolwiek odwagę.

Tyle razy marzyłam o tym momencie kiedy znów się zobaczymy i wtedy wszystko wydawało się takie proste. Zbyt wiele obejrzanych komedii romantycznych na pewno miało wpływ na moją wyobraźnię. Przecież nie wpadniemy sobie teraz w ramiona, a już tym bardziej nie wyznamy sobie miłości.

Harry już nie był tym samym dzieciakiem, którego poznałam prawie dwa lata temu w Holmes Chapel. Był dla mnie kimś obcym, a jednocześnie czułam jakbyśmy nigdy się nie rozstali, jakbym to zaledwie wczoraj widziała go po raz ostatni.

Moja skóra została pokryta gęsią skórką, dlatego skrzyżowawszy ramiona miałam nadzieję, że choć trochę się ocieplę.

- Ela… - zaczął, a dźwięk mojego imienia w jego ustach był czymś, czego od tak dawna pragnęłam – Zaziębisz się, wejdźmy do środka – dodał.

Nie powiedziawszy ani słowa zrobiłam to co powiedział. Kiedy zamknął drzwi chciałam tylko uciec jak najdalej. Jak mogłam pomyśleć, że po tych wszystkich miesiącach będziemy mogli tak normalnie ze sobą rozmawiać? Że wszystko wróci do normy i będzie tak jak dawniej. Chciałam zapomnieć o tym co mi zrobił, ale moja duma i złamane serce podpowiadały mi by nie dać się oszukać jeszcze raz.

- Musimy porozmawiać… - powiedział i posłał w moim kierunku lekki uśmiech.

                                                                 ***

Wcześniej

24 stycznia

Późny wieczór, 22:33

Przykryta dodatkową warstwą puchowego koca starałam się skupić na lekturze książki, którą dostałam od rodziców na święta. Moje myśli wciąż powracały do wizyty w Holmes Chapel i do tego, co powiedziała Gemma.

Love is such a silly game - Harry Styles Fan FictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz