Tego dnia Taehyunga nie obudziły muskające każdego ranka jego twarz promyki, a najgłośniejsze jakie w życiu słyszał walenie do drzwi. Wzdrygnął się, kiedy zdał sobie sprawę, że tuż przy jego boku smacznie śpi książę z jedną ręką przerzuconą przez klatkę piersiową Kima.
-Otwierać!- usłyszał nagle zza drzwi i ogromna fala zrozumienia uderzyła w niego z niewyobrażalną prędkością.- Straż!- dokrzyknęły jeszcze te same głosy.
Taehyung szybko zaczął uderzać śpiącego przy nim chłopaka, żeby ten się obudził. Jeśli straż królewska znalazłaby go w jego pokoju to byłby prawdziwy koniec!
-Jungkook!- szepnął do jego ucha, ale ten nawet nie drgnął.- Przepraszam.- dodał jeszcze po czym z całej siły spoliczkował Jungkooka. Ten nagle rozbudzony podparł się na łokciach z wciąż półprzymkniętymi oczami.
-Co ty..?- zaczął Kook, ale Taehyung szybko położył swoją dłoń na jego ustach, a drugim palcem pokazał, że ten ma być cicho i wtedy do Jeona dotarło przeraźliwe pukanie.- Nie.. To...O mój boże!
-Wstawaj!- szepnął Taehyung podnosząc się i rzucając w chłopaka jego królewską marynarką, którą ten zdjął wczoraj tuż przed snem. Jungkook w mgnieniu oka zarzucił na siebie materiał w pośpiechu zapinając guziki.- Przez okno.- dodał szeptem Taehyung.
-Oszalałeś!?- odmruknął Jungkook.- To drugie piętro!
-Na dole są krzaki. Nie jest aż tak źle!- odpowiedział Taehyung. Czuł, że jego serce zaraz wyrwie się z jego klatki piersiowej. Można było powiedzieć, że jego życie wisi na bardzo cieniutkim włosie. Jeden zły ruch i jego życie mogłoby się skończyć na obecnym etapie.- Jeśli nie skoczysz to znajdą cię tu, a mnie skażą na stryczek!
-Dobra. Jesteś dla mnie ważny nie chce, żeby coś ci się stało.- oznajmił Jungkook i mimo, że były to zwykłe słowa i Taehyung był pewny, że książę kierował je do przyjaciela, nie mógł nic poradzić na wkradający się na jego policzki róż. Odchrząknął. Obawiał się, że jego głupie zauroczenie może przekształcić się w coś poważniejszego, a to bolałoby go do końca życia.
-Ja też nie chcę, żeby coś ci się stało, ale...
-Rozumiem.
-Chcę jeszcze kiedyś cię zobaczyć.- szepnął Tae opuszczając głowę i gładząc swój kark ręką.- Jeśli teraz nie wyjdziesz, a oni tu wejdą nie będzie to możliwe.- dodał jeszcze i wycierając spocone od stresu ręce w swoje czarne szerokie spodnie rzucił się Jungkookowi na szyję. Ten zaskoczony gestem oparł swoją rękę na plecach starszego.
-Wszystko będzie dobrze.- mruknął do ucha Taehyunga.- Tylko powiedz im, że nigdy mnie nie znałeś.
W tym momencie bardziej niż w każdym innym Taehyung żałował, że zauroczył się właśnie w tym chłopaku, z którym nie mógł być. Nawet, jeśli byłby to chłopak z wioski szanse na spokojne życie byłyby znikome, a co dopiero książę. Miłość między dwoma chłopakami. Ludzie nie wiedzieli nawet, że coś takiego istnieje. Taehyung też nie do chwili, kiedy uświadomili mu to jego przyjaciele. Odkleił się od Jungkooka i życzył mu powodzenia. Ten tylko skinął głową i biorąc głęboki oddech wyskoczył przez okno pokoju Taehyunga.
-Już idę!- krzyknął Kim zamykając okno i patrząc jeszcze chwilę jak Jungkook kuśtykając ucieka w stronę zamku.- W czym mogę pomóc?- zapytał otwierając drzwi frontowe i obserwując uważnie stojących przed nim, ubranych w, tandetne zdaniem Taehyunga, zbroje.
-Otrzymaliśmy rozkaz na przeszukanie domu.- oznajmił i przepychając się w przejściu wszedł do środka. Taehyung tylko fuknął, kiedy następny ze strażników wchodząc popchnął go na starą drewnianą szafę.
CZYTASZ
Medieval Times | Vkook *w trakcie edycji*
FanfictionJungkook jako średniowieczny książę posiada wszystko włącznie z bogactwem i powodzeniem u dziewczyn, a jednak brakuje mu tak bardzo dla nas wszystkich oczywistej rzeczy. Jak na jego życie wpłynie prosty, biedny chłopak Taehyung? Głowny paring: Taeko...