Chapter 10

1.1K 171 33
                                    

Przypominam, że jest to podwójny update ^^ Upewnij się, czy na pewno przeczytałeś/łaś poprzedni rozdział *.*

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.

Dzień przed paradą minął Taehyungowi jak każdy inny, czyli prawie cały czas spędził na myśleniu o Jungkooku. Książę nie chciał opuścić jego głowy przez parę godziny i nawet teraz, kiedy wszyscy zbierali się przed pałacem, zostawiając oczywiście wolny wjazd dla rodzin królewskich, nie potrafił wyrzucić księcia z myśli. To myślenie dawało mu jakąś ślepą i fałszywą nadzieję na reakcję Jungkooka, a przemyślał już chyba wszystkie z możliwych reakcji.

Cały wczorajszy dzień spędził z Jiminem i Hobim, dlatego zdążył przemyśleć co tak naprawdę czuje i ze zrezygnowaniem stwierdził, że jednak jest to coś więcej niż zauroczenie. Było jednak pełno rzeczy, które powstrzymywały Taehyunga od wykrzyknięcia wiadomości całemu światu. Jungkook był księciem to pierwsza i główna z nich, a poza tym Kim rozmawiał z księciem tylko parę razy w życiu. Była to bardziej adoracja z boku niż prawdziwa miłość. Tak, Taehyung podziwiał księcia, wszystkie jego wcześniejsze uprzedzenia jakby nie miały już znaczenia. To jak pomógł mamie Hoseoka, to jak zabrał go do domu po tym jak Tae zasnął na jego ramieniu, to jak powiedział mu te słowa nim wyskoczył przez okno..że Taehyung jest dla niego ważny. Czy serio miał to na myśli? Kim nie wiedział, ale liczył się sam fakt, że usłyszał od niego te słowa. W dodatku Taehyung nie miał nic do zaoferowania Jungkookwi. Był biedny. Nie miał nic oprócz dachu nad głową, ojca i denerwującego, choć czasem słodkiego, rodzeństwa. Wiedział, że nie zadowoli tym samego księcia. Wiedział, że nie był wystarczająco dobry.

Skończył na tym swoje smętne myśli i postanowił zacząć cieszyć się, że nadszedł czas corocznej królewskiej parady. Nie mógł się doczekać oglądania Jungkooka na ogromnym koniu. Uśmiechnął się do siebie i zwiesił głowę przygryzając wargę. To naprawdę szalone jak szybko Jungkook skradł jego serce. Szkoda tylko, że ono już zawsze będzie w jego rękach, a chłopak nigdy się o tym nie dowie, bo nie może się dowiedzieć. 

-Taehyung zaczyna się.- szepnął do niego Jimin klaszcząc, kiedy przed ogromną bramą, którą dzisiaj wyjątkowo oświecało słońce, a atmosfera nie była jak zwykle ponura, pojawił się niski chłopak w dziwnym stroju.

-Wjazd par królewskich! Cofnijcie się!- krzyczał śmiesznie wymachując rękami. Kiedy przestał z bramy zaczęli wyłaniać się pierwsi strażnicy. Po chwili wszyscy ujrzeli pary królewskie i Yoongiego. Wesoło się uśmiechnął wiedząc, że za krótką chwilę w bramie pojawi się również Jungkook. Może miał także cichą nadzieję, że odnajdzie go w tłumie i uśmiechnie się do niego. Szybko wyrzucił jednak tę myśl z głowy i lekko uszczypnął się w ramię. Taehyung, pomyślał, pamiętaj, że to nie jest jakaś książka.

W pewnym momencie wszyscy maszerujący zatrzymali się zadziwiając tym samym wszystkich zgromadzonych w tym Taehyunga, Jimina i Hoseoka. Zaczęły się szepty, które skończyły się równie szybko, bo swoją przemowę zaczął król.

-Dziękuję za to, że zdecydowaliście się pojawić.- Taehyung fuknął. Na pewno się cieszy.- Jest nam bardzo miło gościć w tym roku Parę Królewską z Gwangjin wraz z ich córką, księżniczką Lee Jiuen.

-Gdzie ona jest?- szepnął do Jimina Taehyung szybko odsuwając się od niego, kiedy zdał sobie sprawę, że z ogromnej bramy wyłania się się czarny koń, na którym siedzi Jungkook. Zaczął wpatrywać się w jego wygląd. Jego idealnie ułożone włosy lekko rozwiewały się na wietrze, co chwilę podskakując w skutek jazdy konnej. Czuł się jakby oglądał jakiegoś boga, nie tylko księcia Seulskiego zamku.

-To nie ona?- uderzył go w bok łokciem Jimin wytrącając go z letargu i wskazując na jadącą tuż przy boku Jungkooka dziewczynę.. prawdopodobnie Lee Jieun. Taehyung spojrzał trochę niżej tylko po to, aby zobaczyć ich splątane palce. Szybko odwrócił głowę przypominając sobie jedną z pierwszych rozmów z Jungkookiem, kiedy wymsknęło mu się coś o małżeństwie. Taehyung co prawda zareagował jak zareagował, ale wciąż miał drobną nadzieję, że Jungkook zrobił sobie z nich bardzo słaby żart i tak jak do teraz w jego sercu tlił się malutki płomyk nadziei, tak teraz czuł jak ktoś mocno w niego dmucha zabierając Taehyungowi ten ostatni płomyczek. Przełknął ślinę i spojrzał jeszcze raz na księcia i księżniczkę. To co bolało go najbardziej to fakt, że Jungkook zdawał się szczęśliwy. Uśmiechał się i to sprawiło, że do jego oczu cisnęły się łzy. Podjechali do samych par królewskich po czym w całym tłumie dało się usłyszeć głos króla:

Medieval Times | Vkook *w trakcie edycji*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz