Chapter 9

1K 151 16
                                    

Jungkook spacerował po królewskich korytarzach rozmyślając nad wszystkim co miało miejsce przez ostatnie dni. W jego głowie kręciły się myśli i kiedy już zdążył złapać jedną na dłużej, jej miejsce szybko zastępowała nowa, nad którą książę znowu musiał się głowić.

Myślał między innymi o słowach jego ojca. Może powinien powiedzieć mu o swojej niechęci względem IU? Jego matka, z pewnością, będzie próbować zrzucać winę na Jungkooka, bo nigdy nie kochała go jak własnego syna. Kolejna myśl, która wkradła się do głowy księcia... Przez całe swoje życie nie usłyszał 'kocham cię' od swojej rodzicielki, nigdy go nie przytuliła. We wczesnym dzieciństwie Jungkook zawsze myślał, że jego mama boi się okazywać uczucia. Potem myślał, że może boi się malutkiego Kookiego. Teraz wie, że jego matka nie traktuje go jak syna tylko chłopaka, którego zmuszona była wychowywać mimo budzącej się w niej na jego widok niechęci.

Jungkook był w stanie zrozumieć, przejść, wykonać naprawdę wiele rzeczy, ale ten ślub był dla niego czymś co znajdowało się nad ogromną górą jego możliwości i nawet jeśli wspiąłby się na sam jej szczyt i skakał najwyżej jak potrafi, nie byłby wstanie tego dosięgnąć. Nagle w jego głowie pojawiły się roześmiane twarze Taehyunga, Jimina i Hoseoka. Zrobiłby dla nich wszystko, ale zastanawiał się czy nie jest to pochopne. Znał ich niecałe pięć dni, a już zdążył zgodzić się opiekować matką Hoseoka i praktycznie narazić Taehyunga na śmierć.

Taehyung wywoływał w Jungkooku dziwne uczucie. Uczucie, do którego wolał się na razie nie przyznawać nawet przed samym sobą. Czuł, że z całej trójki to jego polubił najbardziej, mimo jego początkowego dystansu. Książę nie powinien żyć tak pochopnie. Nie powinien tak pochopnie oceniać ludzi. I Jungkook wiedział o tym. Wiedział o tym bardzo dobrze, ale widząc roześmianą twarz Taehyunga, iskierki w oczach Jimina i ogromny uśmiech Jhope'a nie mógł nic poradzić na to, że posiada z nimi silniejszą więź niż z własnymi rodzicami. 

Kochał swojego ojca. Kochał też swoją matkę, ale jedno z nich przez całe życie Kooka zmuszone było siedzieć na tronie i sprawować władzę nad miastem, z kolei drugie nie czuło potrzeby zwrócenia uwagi na małego, średniego i teraz już dużego Jungkooka.

Po kilku godzinach postanowił, że odłoży wszelkie sprawy na bok i wreszcie pojawi się na do końca odkładanych lekcjach jazdy konnej z Namjoonem. Pojutrze miała odbyć się parada, a Jungkook czuł się zupełnie zielony.

-Jestem.- oznajmił wchodząc w odpowiednim kasku i wcześniej założonym obuwiu do królewskiej stajni, gdzie zastał już czeszącego rumaka Namjoona.

-Trochę zaniechałeś tych lekcji wiesz o tym?- zaczął starszy, na co książę tylko przewrócił oczami.- Jestem pewny, że na samej ceremonii uderzysz nosem o ziemię.- uśmiechnął się pocieszająco i pomógł Jungkookowi wskoczyć na grzbiet konia.

-Wiem.- mruknął Jungkook poprawiając się siodle.

-Wyprostuj plecy..tak, idealnie. Uważaj, po twojej lewej będzie jechała księżniczka.- Jungkook nagle pociągnął za lejce zatrzymując konia. O dziwo, koń spokojnie wykonał jego polecenie.

-Co masz na myśli?

-Jak to co? Królewskie zaręczyny.- uśmiechnął się lekko Namjoon opierając o drewniany płotek.

-Nie będzie zaręczyn!- wybuchnął w pewnym momencie Jungkook.- Czemu wszyscy próbują ustawić moje życie..Chce je spędzić z kimś kto będzie tego wart.

-Rozumiem, ale to nie zmienia faktu, że tak postanowił twój ojciec, a wiesz, że jego decyzja...

-Nie obchodzi mnie jego decyzja!- ześliznął się z konia Jungkook po wtrąceniu się w słowa Namjoona. Koń nie zdecydował się nawet go kopnąć.- Zamierzam z nim porozmawiać. Teraz.- wysyczał książę po czym pełen zapału i determinacji wymaszerował ze stajni zostawiając uśmiechającego się pod nosem Namjoona. Kim Namjoon jednak umie manipulować ludźmi.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.

-Ojcze ja..- wparował do gabinetu ojca Jungkook.- Nie zamierzam poślubić IU.

Książę zorientował się, że w pomieszczeniu oprócz jego ojca znajduje się również jego matka i księżniczka. Ostateczna konfrontacja, pomyślał.

-Właśnie o tym rozmawialiśmy. Siadaj.- Jungkook uniósł brwi zdziwiony, ale zajął miejsce na jednym z foteli.- Jieun wszystko nam wyjaśniła. Nie musisz się o nic martwić. 

Co wyjaśniła IU?

-Nie rozumiem.- oznajmił zgodnie z prawdą coraz bardziej zdezorientowany Jungkook.

-Mówiłem, że możesz mi zaufać...- westchnął zrezygnowany.- Nie zamierzam wydziedziczyć cie tylko dlatego, że  kochasz inaczej.- uśmiechnął się do niego ciepło król.

-Chwila..Co tu się dzieje?- przeleciał wzrokiem po wszystkich obecnych w pokoju i zatrzymał się  na IU.- Co im powiedziałaś?- syknął Jungkook i już chciał wstawać, ale zatrzymała go lądująca na jego piersi ręka jego matki.

-Jesteś zakałą tego rodu. Nie mogę uwierzyć, że dałam życie..tobie. Niestety, moje zdanie nie zgadza się ze zdaniem twojego ojca, który, jakby nie było, rządzi tym królestwem. Tylko dlatego nie zostałeś jeszcze wydziedziczony.- syknęła kobieta do jego ucha, a on poczuł się jeszcze bardziej zmieszany.

-Powie mi ktoś co się dzieje?

-Wiemy, że wolisz chłopców. To dlatego tak bardzo odrzucałeś IU?- zapytał powoli jego ojciec, na twarzy jego matki pojawił się zdegustowany wyraz twarzy. IU zwycięsko się do niego uśmiechała.

-Chwila! To wcale nie pra...- w jego głowie pojawił się przez ułamek sekundy obraz Taehyunga. Szybko przełknął ślinę i kontynuował.- ...wda. Ja wcale nie..Nie lubię chłopców. To..- po raz kolejny zobaczył w głowie twarz Taehyunga, więc potrząsnął nią i spoliczkował się mentalnie, żeby wyrzucić obraz z głowy.- To obrzydliwe.- dokończył jakby chciał upewnić samego siebie.

-Ale prawdziwe, książę, dlatego zgodziłam się poślubić Yoongiego.- uśmiechnęła się do niego chytrze. Jungkook tylko zacisnął dłonie w pięści.

-Nie, zapewniam nie ma takiej potrzeby!- wykrzyknął nagle Jungkook. Wiedział jakie wpływ będzie to miało na Yoongiego...zwłaszcza, że starszy wyznał mu wszystko co czuje i gdzieś w głębi umysłu wiedział, że Jimin wcale nie czuje się inaczej. Wolał poświęcić siebie i swoje szczęście z Ta..znaczy z samym sobą niż oglądać cierpienie brata.

-Nie zasługuję na takiego przyszłego męża.- burknęła księżniczka, a Jungkook kolejny raz poczuł ochotę wstania i zmazania tego uśmiechu z jej twarzy. I dlaczego po raz  kolejny pomyślał o Taehyungu!? To przecież najmniejsza z odpowiednich chwil do myślenia o..przyjacielu. Po raz kolejny przełknął niepewnie ślinę.

-Wszystko ze mną w porządku. Chłopak powinien być z dziewczyną.- mruknął nie przestając myśleć o konkretnym Kimie, ale postanowił to zignorować i walczyć o brata.

-Ale ja nie zasługuję na ...- próbowała się kłócić.

-Na mojego brata. Masz zupełną rację.- uśmiechnął się do niej przyjacielsko Jungkook. Oczywiście w żadnym  stopniu nie chciał, ale towarzystwo go do tego zmuszało.

-Dosyć!- wtrącił się w końcu król.- Zostańmy zatem przy obecnym układzie. Dziękuję księżniczko za troskę jest ona najwidoczniej bezpodstawna. Z tego co wiem Namjoon nauczył już Jungkooka jeździć na czarnym rumaku, księżniczka pojedzie na białym i tak ogłosimy zaręczyny. Skończyłem.- Jungkook szybko pokiwał głową mimo świadomości, że unikał tych lekcji.

IU i Jungkook wyszli z pomieszczenia uśmiechając się do królewskiej pary.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.

Przewiduję dzisiaj podwójny update, uważnie patrzcie na numer rozdziału, żeby się nie pogubić ^^

Niedawno książka osiągnęła aż 1.3K wyświetleń i to już 11 rozdział, więc chciałam wszystkim bardzo podziękować ^^

Mam nadzieję, że to ff naprawdę Wam się podoba, a rozdział krótki, bo tak jak mówiłam niedługo pojawi się nowy

Medieval Times | Vkook *w trakcie edycji*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz