IX

122 10 3
                                    

D

Choć to ona poprosiła to ja również zdawałem sobie sprawę,że najmądrzejszą opcją będzie powrót do domu.

Całe nasze spotkanie było chyba tylko wymówką by uciec z tego wiecznie głośnego domu.

Oczywiście to,że pobyliśmy trochę tylko we dwójkę też miało znaczenie.

Początkowo myślałem,że zrobimy to dla zwykłej zabawy.

Jednak gdy wracaliśmy,a ona opierając głowę o drzwi samochodu "łapała" jak to chyba miała w zwyczaju wiatr w dłonie .

Wtedy zdałem sobie sprawę,że nie chcę już ją oddawać.

Wolałbym żeby cała dzisiejsza noc należała do nas.

I nie chodziło mi tu nawet o seks,choć fajnie by było.

Zwyczajnie mógłbym siedzieć na ławce słuchać ją i patrzeć jak skacze do około czy może nawet robi jakieś przewroty.Nie zdziwiłoby mnie to swoją drogą.

Wiedziałem,że nie ważne jest co w tym momencie  chciałem.

Wracaliśmy do domu.

Postanowiłem czerpać z tych ostatnich chwil tyle ile się da.

-Dlaczego nie przyszłaś wcześniej do Priventer tak jak Kevin? - zapytałem zdziwiony faktem,że wcześniej na to nie wpadłem.

-Chyba dawno nie byłeś w Porterville co? - wyszczerzyła zęby i spojrzała w moją stronę.

-Jakoś nie było mi podrodzę - również się uśmiechnąłem,ale wciąż spoglądałem przed siebie. - Wiesz przeprowadziłem się całą rodziną do Modesto ,a wszystkich znajomych z Porterville i tak miałem przy sobie.

-Fajna sprawa. - skomentowała,a ja kątem oka widziałem ,że cały czas mnie obserwuje.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - zauważyłem.

-Muszę być trochę tajemnicza . - odwróciła się już całkowicie w moim kierunku. - Żeby cię pociągać. - przybliżyła się lekko.

Wyłączyłem silnik,bo akurat zajechaliśmy pod dom.

-Tak czy siak Charls. - również przybliżyłem się do niej i przejechałem lekko po jej ramieniu. - Będziesz mnie pociągać.

Uśmiechnęła się łobuzersko.

Stwarzała pozory twardej ,ale ja widziałem jak lekko się łamie.

Gdy wodziłem palcem po jej ręce ,jej skóra lekko drżała.

Miała gęsią skórką którą wywołał mój dotyk.

Haha twardzielka.

To sprawiło,że nie wiem z jakiego powodu miałem ochotę ją przytulić.

Chyba totalnie oszalałem,podajcie mi wódkę.

-Pocałujesz mnie czy nie ? - zapytała jakby faktycznie już lekko zniecierpliwiona.Gdy zobaczyła zmieszanie na mojej twarzy ponownie się rozpromieniła. - Tak się chyba powinno zakończyć randkę ,czy nie?

-Jeśli jest udana... - droczyłem się.

-Może fajerwerk nie było - tłumaczyła. - No,ale proszę cię na pewno ci się podobało.

-A ci ? - sprawiało mi wiele satysfakcji gdy się z nią tak bawiłem. - Zaliczasz tą randkę do udanych Charls? Chciałabyś pójść na kolejną ? 

Dziewczyna wywróciła oczami.

Złapała mnie nagle za twarz i przyciągnęła do siebie.

Gdy złączyła nasze usta ,przez ułamek sekundy nawet nie drgnąłem będąc w takim szoku.

Kompletnie się tego nie spodziewałem.

Jednak starając się nadrobić swoje ,odwzajemniłem pocałunek.

Nie chcąc by ona później triumfowała ,postanowiłem być  pazerny i również włączyłem do gry język na co ona chętnie przystała.

Po chwili jednak odepchnęła mnie lekko od siebie.

-Czy randka była udana czy nie . - zaczęła zadowolona z siebie . - Nie mogłam cię dłużej słuchać.

Zaśmiałem się ,a ona wyszła z auta.

Pozostawiając mnie z lekkim niedosytem.

No może nie takim lekkim.


C.

Choć miałam taki zamiar to nie wytrzymałam czekając na Dylana i ruszyłam do domu.

Wszystkie swoje spostrzeżenia na temat tego wyjścia postanowiłam zostawić na jutro ,gdy będę zdawała szczegółowy wywiad mojej ekipie.

Weszłam...może raczej wbiegłam do kuchni.

Pierwsze co to przepchałam się przez tłum ludzi i udałam do znajomego mi miejsca przy basenie.

Potrzebowałam ALKOHOLU.

Przy prowizorycznym barze natknęłam się na Kevina i...Kendall.

-Kendall? - zapytałam zdziwiona czego po chwili żałowałam ,bo wprowadziłam ich w zakłopotanie więc oparłam się o blat i starałam udawać obojętną. - Znaczy...w zasadzie chodziło mi o to...kto wybrał ci takie durne imię ? - zaśmiałam się dziwnie.

Oboje przymrużyli oczy jakby próbując mnie zrozumieć.

-Nawaliłaś się? - strzelił w końcu Kevin.

-Czy masz udar? - odezwała się Kendall.

- Dopiero wróciliśmy . - powiedział Dylan który nagle znalazł się za moimi plecami.

-I jak? - dopytywał mój braciszek .

-Kevs - złapałam go za ramię . - Zakochałam się w nim . 

-Wyglądam na idiotę ? - zmarszczył brwi.

-Naprawdę mam odpowiedzieć? - droczyłam się.

Brat tylko zmierzył mnie wzrokiem i postanowił nic więcej nie mówić.

Zrobiłam sobie drinka i gdy już miałam odchodzić Dylan złapał mnie za rękę.

- Randka zazwyczaj kończy się seksem . - Rzucił nawet całkiem poważnie.

-I skończy się . - Uśmiechnęłam się do niego,na co on zmarszczył brwi . - Przynajmniej dla mnie. - dokończyłam i odeszłam od niego.


~~~~~~~~~~~~~

Czy jest ktoś kto w ogóle to czyta? ;>

Lose your mindWhere stories live. Discover now